Cztery lata więzienia, osiem lat w zawieszeniu, pięć lat pozbawienia praw publicznych – na taką karę skazał 31 marca francuski sąd Marine Le Pen, wieloletnią przywódczynię prawicowego Frontu Narodowego. Decyzja ta wywołała burzę wśród Francuzów, niezależnie od ich politycznych zapatrywań. Le Pen, cokolwiek by o niej mówić, jest bowiem obecnie najpopularniejszym francuskim politykiem i do tego murowaną kandydatką w najbliższych wyborach prezydenckich w 2027 r. A prezydent we Francji znaczy niemalże tak wiele jak w Stanach Zjednoczonych. Decyzja sądu pozbawia prawicową liderkę możliwości kandydowania. Dodatkowo musi ona zapłacić 100 tys. euro, ale to raczej drobiazg w porównaniu z dotkliwością kar wyżej wymienionych.
Jordan Bardella, młodszy partyjny kolega skazanej i formalny lider partii, skomentował wyrok słowami: „demokracja francuska poszła na szafot”.
Pełna treść artykułu w Przewodniku Katolickim 15/2025, na stronie dostępna od 08.05.2025