Wielka jest pokusa zamknięcia się w bezpiecznym kokonie własnych przyzwyczajeń i swego małego światka. Psychoanalitycy (ale nie tylko) wyodrębnili impuls, który drzemie w każdym z nas, lecz może się zradykalizować i stać elementem niszczycielskim, i nazwali go regressum ad uterum, czyli powrotem do bezpiecznego łona matczynego, w którym wszystkie potrzeby były zaspokajane przez matkę, a wszelkie zewnętrzne zagrożenia oddalane. Tej pokusy doświadczał także naród hebrajski, zwłaszcza po kataklizmie niewoli babilońskiej, która rozproszyła go w obcej i wrogiej ziemi.
Na tę reakcję samoobrony spada potężny jak wiatr głos proroków zachęcający do burzenia murów, do spojrzenia ponad opłotki, do szukania Bożej obecności w całym świecie i w duszy każdego człowieka. Być może coś w tym rodzaju kryje się w przytoczonych i poddanych naszej refleksji zdaniach wyjętych z niewielkiej księgi proroka znanego jako Malachiasz, którego imię jest zapewne pseudonimem, jako że znaczy po prosu „posłaniec Boży”. Albo jest to imię utworzone przez ostatecznego redaktora tekstu z określenia mal’aki , które oznacza „mój (Boży) posłaniec”. Wkracza on na scenę na początku 3. rozdziału, a jego przepowiadanie jest surowe. Atakuje występki hebrajskich kapłanów, zbyt łatwe rozwody, nieostrożne małżeństwa mieszane, uchylanie się od opłat na potrzeby kultu. W zacytowanych przez nas wersetach zdaje się natomiast wysławiać – być może w opozycji do chłodu ludu hebrajskiego – kult „Boga nieba” sprawowany w Cesarstwie Perskim, postrzegając go jako akt dokonywany w dobrej wierze i z jasnym umysłem, a więc adresowany do jedynego prawdziwego Pana nieba i ziemi.
Jest to proklamacja otwarcia się i szacunku wobec pogan czystego serca i szczerej wiary: choć zwracają się przez swe ofiary do Boga czczonego w starożytnej tradycji, w rzeczywistości wzywają Boga prawdziwego, który oświadcza: „wielkie będzie imię moje między narodami”. Musimy jednak zasygnalizować istnienie odmiennej interpretacji tego fragmentu. Poszerza ona horyzont, lecz w innym kierunku: Malachiasz miałby mieć na myśli doskonałą ofiarę ery mesjańskiej, kiedy wszyscy podążą za Mesjaszem, od Wschodu do Zachodu, i wraz z Nim uwielbią Pana w sposób pełny i jasny.
Zgodnie z tym rozumieniem Sobór Trydencki włączył do Eucharystii słowa Malachiasza o „ofierze czystej”, która składana jest Bogu w każdym miejscu pod przewodnictwem Mesjasza Jezusa Chrystusa. To pewne, że prorok wprowadza klimat otwartości, zachęca do kierowania wzroku ponad własny czas i przestrzeń, do pokładania nadziei w dobru, które jest w każdym sercu, do dążenia do mesjanistycznego horyzontu, kiedy nie będzie już „Greka ani Żyda, obrzezania ani nieobrzezania, barbarzyńcy, Scyty, niewolnika, wolnego, lecz wszystkim we wszystkich [będzie] Chrystus” (Kol 3, 11).
Tłumaczenie Dorota Stanicka-Apostoł