Logo Przewdonik Katolicki

Numero uno

Marta Szostak
Plakat z reklamą muzyki do Cyganerii Giacomo Pucciniego, przedstawiający kwartet w trzecim akcie pomiędzy Marcello, Musettą, Mimi i Roldolpho, wykonany w 1895 r. | fot. Wikipedia

Zmarły równo sto lat temu Giacomo Puccini to najwybitniejszy kompozytor operowy wszech czasów. Dał głos wielu wspaniałym postaciom, które do dziś potrafią wzbudzać niezwykle silne emocje.

Giacomo Antonio Domenico Michele Secondo Maria Puccini urodził się 22 (lub wedle niektórych źródeł 23) grudnia 1858 r. w toskańskiej Lukce, a zmarł 66 lat później – 29 listopada – w Brukseli. Wywodził się z rodziny muzyków. Profesją tą familia Puccini zajmowała się od pięciu pokoleń. Prapradziadek Giacomo i pradziadek Antonio byli muzykami; dziadek Domenico był kompozytorem współczesnym Muzio Clementiemu (również kompozytorowi, ale i pianiście-wirtuozowi),
Johannowi Nepomucenowi Hummelowi (ostatniemu wielkiemu reprezentantowi szkoły wiedeńskiej), Franzowi Schubertowi i Ludwigowi van Beethovenowi (tych dwóch nie trzeba raczej zbytnio przybliżać). W dorobku Domenica znajdowało się wiele utworów fortepianowych (źródła donoszą o kilkudziesięciu sonatach) i orkiestrowych. Ojciec Pucciniego, Michele, był z kolei organistą i kompozytorem muzyki religijnej, który prowadził także orkiestrę miejską. Muzykiem był prawdopodobnie również i wuj Giacomo, do którego młody adept został wysłany na nauki.

Punkt zwrotny
Mimo początkowego oskarżania go o brak zdolności i wszelkiej dyscypliny, Pucciniemu udało się przezwyciężyć trudności, ukończyć naukę w Instytucie Muzycznym w rodzinnej Lukce i zostać nie tylko organistą, ale przede wszystkim kompozytorem.
Jego pierwszą zachowaną kompozycją jest Preludium na orkiestrę e-moll, które pochodzi z 1876 r. Cztery lata później Puccini dołączył do Konserwatorium w Mediolanie, w którym pod swoje skrzydła wzięli go dwaj kompozytorzy: Antonio Bazzini (również skrzypek) oraz słynący z oper Amilcare Ponchielli. Pierwszą operą zaś było dzieło zatytułowane Le Villi, co tłumaczone bywa dwojako – Wiły lub Rusałki. Inspiracją było opowiadanie Jeana-Baptiste’a Alphonse’a Karra, libretto stworzył Ferdinando Fontana. Puccini napisał ją z myślą o organizowanym przez włoskiego wydawcę Edoardo Sonzogno konkursie na operę jednoaktową. Choć Wiły nie wygrały, wystawione zostały w 1884 r. w Teatro dal Verme w Mediolanie, gdzie zwróciły na siebie uwagę kolejnego wydawcy nazwiskiem Ricordi. Zamówił on u Pucciniego Edgara – dramma lirico w trzech aktach, którego akcja rozgrywa się we Flandrii na przełomie XIII i XIV w. Mimo premiery w La Scali w 1889 r., tytuł ten nie odniósł jednak sukcesu i do dziś wystawiany jest niezwykle rzadko. Nie osłabiło to jednak przyjaźni, która rozkwitła między Puccinim i Giulio Ricordim.
Punktem zwrotnym w ich relacji był rok 1893 i pierwszy wielki sukces Pucciniego, który zapewniła mu premiera opery Manon Lescaut. Jej libretto oparte zostało na powieści Historia kawalera des Grieux i Manon Lescaut Antoine’a Prevosta i co w tym wszystkim niezwykle ciekawe – napisane zostało przez pięciu, zupełnie od siebie niezależnych autorów. Z wybranych fragmentów z każdego z tekstów Puccini stworzył jedną, spójną całość. Opłaciło się! Sukces, który stał się jego udziałem, zapewnił mu nie tylko sławę, ale i bogactwo, dzięki któremu był w stanie zamienić skromne mieszkanie w Torre del Lago na willę.
Reszta była historią… Po niełatwych początkach i ciężarze pokoleniowej odpowiedzialności (która w równym stopniu może uchodzić za błogosławieństwo, jak i za przekleństwo), Puccini nie tylko odnalazł swój głos i sprawił, że inni chcieli go słuchać, ale dał ten głos wielu wspaniałym postaciom, które do dziś wzbudzać potrafią niezwykle silne emocje.

Szlagiery
Wielką Trójkę otwiera pochodząca z 1896 roku Cyganeria. I znów – choć publikowane na łamach prasy opinie nie należały do pochlebnych, finalnie opera odniosła ogromny, komercyjny sukces, na stałe wchodząc do włoskiego kanonu i stając się jednocześnie jedną z najczęściej wykonywanych oper na świecie. Co było nie tak? Zdaniem krytyków Puccini zerwał z włoską tradycją i zrobił krok wstecz. Nie pomogła wystawiana kilka tygodni wcześniej premiera Zmierzchu bogów Wagnera, w zestawieniu z którą historia studenta i szwaczki wypadała blado. Publiczność miała na ten temat jednak inne zdanie i – jak udowodnił nam bieg czasu – Cyganeria poradziła sobie doskonale…
Podobnie jak i Tosca. Prace nad nią trwały kilka lat i tym razem światowa premiera, która odbyła się w 1900 r., spotkała się z uznaniem nie tylko wśród słuchaczy, ale i krytyków. Miłość malarza i śpiewaczki na tle konfliktu politycznego do dziś porusza najtwardsze serca. Podobnie jak dzieło poprzednie, również uchodzi za jedno z najczęściej wystawianych; doczekało się także ekranizacji.
Last but not least – Madame Butterfly. Wystawiona w 1904 r. opowiada historię dziejącą się w Nagasaki. Młoda Japonka wychodzi za mąż za amerykańskiego oficera marynarki wojennej, jednak ich sielanka nie trwa długo. Krótko po ceremonii ukochany wraca do swojej ojczyzny, składając gorącą obietnicę powrotu. Nie powinno Państwa zaskoczyć, że również i w tym przypadku głos krytyków był w dysonansie do głosu publiczności.

Sposób na operę
Puccini wielkim kompozytorem był i nie spotkałam jeszcze śmiałka, który odważyłby się twierdzić inaczej. O jego dorobku można by rozprawiać długie godziny, analizując chociażby poszczególne motywy muzyczne, złożoność arii miłosnych, piękno melodyki, konstrukcję aktów czy losy niedokończonego, legendarnego Turandota. Czy oznacza to jednak, że każdy bez wyjątku musi tą operą być zainteresowany? Że w naszym obowiązku jest co najmniej raz na kwartał doświadczyć operowego przeżycia i koniecznie uznać go za wysoce satysfakcjonujące? Oczywiście, że nie. Opera nie jest prostą i łatwą do przyswojenia formą muzyczną, a jej wizerunek – dzieła elitarnego, wystawianego w ogromnych przestrzeniach o złotych, ciężkich wrotach i marmurowych podłogach – również nie pomaga.
Wierzę jednak, że i na to można znaleźć sposób, nawet będąc niedzielnym słuchaczem. Kilka chwil na zapoznanie się z jej genezą, z historią libretta, z postaciami. Przesłuchanie kilku arii i wybranie tej, która poruszy nas najbardziej. Zarezerwowanie wieczoru na wyjście do opery i odpuszczenie sobie odświeżania na tę okoliczność swojej fryzury, wieczorowego fraku czy futra, od lat drzemiącego na dnie szafy. Operę stworzyli ludzie o ludziach i dla ludzi. Puccini pisał o takich jak my, prawdziwych, z krwi i kości, z emocji, z pożądania, lęków i nadziei. Możemy spróbować się w tym przejrzeć i znaleźć cząstkę siebie. Możemy też uznać, że odsłuchy w domowym zaciszu w pełni nam wystarczają. Możemy też iść dalej przez życie, w którym tej opery nie ma i w którym jej już nie będzie. Wybór należy do Państwa i jakikolwiek by on był, myślę, że Giacomo nie będzie miał Państwu tego za złe. Prawda, Signore?
 

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki