Dlaczego płeć coraz częściej traktowana jest jako opresja natury i jej pułapka na wolność człowieka? Jak tłumaczyć, że ludzka istota nie jest pod względem płci niezapisaną kartą, na której można wykreować dowolną treść? Jak przebić się z oczywistą, wydawałoby się, prawdą, że tak fundamentalnej cechy człowieczej, jaką jest płeć, nie można sobie ani wybrać, ani zmieniać zgodnie z własnym upodobaniem? Te pytania stają się dziś coraz bardziej palące, dlatego z nadzieją powitałem Stanowisko Ekspertów KEP ds. Bioetycznych ws. tranzycji płci. To ważny dokument: stara się opisać szeroko rozumiane zjawisko transpłciowości nie tylko bazując na nauczaniu Kościoła, ale też przybliżyć je, odwołując się do literatury medycznej, psychologicznej, filozoficznej. Dzięki temu może zainspirować nie tylko ludzi religijnych.
Przyznaję: nie jestem ekspertem w dziedzinie medycyny, szereg meandrów naukowych, ale i czysto praktycznych, związanych z transseksualnością i procesem tranzycji płci, przekracza moje możliwości intelektualne. Podchodzę do tego coraz bardziej palącego tematu, odwołując się głównie do wiedzy zupełnie elementarnej i zdrowego rozsądku właśnie. Liczne argumenty zrozumiałe dla zwykłego człowieka – obok odwołań do argumentów z różnych dziedzin nauki – odnajduję także w Stanowisku Ekspertów KEP.
Na przykład, w dokumencie zwraca się uwagę na fakt, że determinacja płci człowieka dokonuje się na początku rozwoju zarodka na etapie zygoty. Uważam, że przede wszystkim ten właśnie podstawowy fakt powinni wziąć pod uwagę wszyscy entuzjaści (a takich przybywa) zmiany płci. Powinni przestać wmawiać publiczności, że człowiek może dowolnie ją sobie „wykreować”. Nie śmiem bagatelizować przypadków osób, które naprawdę i przez lata czują się „uwięzione nie w swoim ciele”. Zwracam tylko uwagę, że do decyzji o tranzycji płci pcha dziś młodych ludzi popkultura, podsycając lub wręcz rozbudzając w nich poczucie płciowego niedostosowania do ciała, w którym żyją.
Drugi wskazany w dokumencie wątek, który powinien przemówić do szerokiej opinii społecznej jest natury filozoficznej. Chodzi o to, że filozofia w swoim klasycznym, ugruntowanym przez tysiąclecia podejściu do rzeczywistości stoi na stanowisku, że prawda istnieje w świecie niezależnie od naszych umysłów. Innymi słowy, że nie my ją tworzymy, my możemy jej jedynie poszukiwać, bo ona jest niejako ponad nami. Ale to już było. Piewcy nowego świata coś takiego jak prawda i szlachetny trud jej poszukiwania proponują odłożyć do lamusa, bo ich zdaniem prawda zależy od indywidualnej woli.
Żyjemy w świecie, który podpowiada, że możliwe i godne pochwały jest wszystko, co uznam za przejaw mojej wolności. To, że realizacja takich pragnień może przyczynić się do nieodwracalnych okaleczeń ciała i ducha – a tranzycja płci w oczywisty sposób może do tego doprowadzić – nie jest istotne. Świetnie, że napisali o tym eksperci KEP. Żal, że tylko oni, bo już dawno na alarm powinni bić wszyscy szanujący swoją profesję lekarze, psychologowie, filozofowie i etycy.