Na temat pracy człowieka zostało powiedzianych wiele mądrych słów i tyleż samo truizmów. Przez wieki nadaliśmy jej nadmierną wartość, ale też sprowadziliśmy jej znaczenie do zera. Debatujemy nad pracą zdalną, wypaleniem zawodowym, futurystycznymi stanowiskami pracy. Tym bardziej nieprawdopodobnym wydaje się fakt, że wciąż dla części naszego społeczeństwa otrzymanie zatrudnienia znajduje się w kategoriach marzeń, a większość stanowisk dostępnych na rynku pracy jawi im się w kategoriach niedoścignionego luksusu.
Marzenie
Obrzeża Poznania, nieopodal pętli tramwajowej. Przy końcu niedługiej ulicy stoi niewysoki budynek, w którym znajduje się zakład pracy łączący w sobie dwa zupełnie różne rodzaje aktywności zawodowej: pizzerię i montaż kolczyków związanych z systemem identyfikacji i śledzenia zwierząt. Owa rozbieżność w żaden sposób nie wpływa na jakość pracy i zaangażowanie pracowników. Dla wielu z nich jest to pierwsza praca w życiu, mimo że średnia wieku w zakładzie plasuje się między 30 a 40 lat. Gdyby nie znaleźli się w gronie dwudziestki piątki zatrudnionych w pierwszym poznańskim zakładzie aktywności zawodowej (ZAZ), prawdopodobnie na rynku pracy nigdy by nie zaistnieli.
– Od kiedy rozpoczęłam tu pracę, wiem, że marzenia się spełniają. 12 grudnia skończę trzydzieści pięć lat i dalej nie mogę uwierzyć, że po tylu latach nareszcie chodzę do normalnej pracy – opowiada Daria, pracownica poznańskiego ZAZ. – Wcześniej trzy lata byłam uczestniczką warsztatu terapii zajęciowej. W międzyczasie przeszłam różne kursy doszkalające i rozmowy, które pomogły mi w spełnieniu swojego wielkiego marzenia.
Potencjał
Poznański ZAZ powstał z inicjatywy Fundacji im. Królowej Polski św. Jadwigi, która realizuje na terenie całej Polski przedsięwzięcia społeczne i projekty służące przeciwdziałaniu wykluczeniu społecznemu, w tym przede wszystkim rehabilitacji społecznej i zawodowej oraz integracji osób niepełnosprawnych. – Nasza fundacja przejęła w 2018 r. zakład aktywności zawodowej w Słupcy, w którym obecnie zatrudnionych jest 120 osób z niepełnosprawnościami. Ich zadania realizowane są w różnorodnych działach: gastronomii, szwalni, montażu i porządkach. Kolejnym miejscem, gdzie stworzyliśmy stanowiska pracy dla osób z umiarkowaną i znaczną niepełnosprawnością, było Puszczykowo. Tam też znajduje się siedziba naszej fundacji – opowiada Joanna Żołądkowska, koordynator ZAZ w Poznaniu. Poznański ZAZ to dziesiąty zakład pracy w Wielkopolsce zatrudniający osoby z umiarkowaną i znaczną niepełnosprawnością.
Uwerturą do powstania poznańskiego ZAZ był projekt Przystanek WTZ, który trwał dwa lata, a jego celem było wyłonienie i przygotowanie osób, dla których praca w ZAZ będzie nie tylko rozwinięciem potencjału, ale i szansą na znalezienie w przyszłości zatrudnienia na otwartym rynku pracy. – Projekt objął wsparciem 315 osób z całej Wielkopolski, z czego większość pochodziła z Poznania i powiatu poznańskiego. Bogaty program przedsięwzięcia obejmował kompleksowe wsparcie, jak kursy umiejętności społecznych i aktywnego poszukiwania pracy, a także rozmowy indywidualne z psychologiem i doradcą zawodowym – opowiada Joanna Żołądkowska. – Najważniejszym elementem projektu był indywidualny plan reintegracji, który obejmował wielogodzinne rozmowy z psychologiem, nierzadko wraz z opiekunem czy rodzicem osoby z niepełnosprawnością. Naszym celem było przywrócenie wiary we własne siły osobom, które w większości nigdy nie pracowały, a jedynie spędziły wiele lat w warsztatach terapii zajęciowej. Chcieliśmy je przekonać, że nie tylko nadają się do pracy, ale również mogą ubiegać się o zatrudnienie w miejscu skrojonym do ich potrzeb – dodaje.
Niezależność
– Na początku przychodziłam tu na praktyki: przypatrywałam się, sprawdzałam, czy mi się podoba, czy sobie poradzę. Po kilku miesiącach dostałam propozycję pracy. Po trzech miesiącach okresu próbnego podpisałam umowę na czas nieokreślony – opowiada Daria. – Cieszę się, że w drodze do pracy mogę skorzystać z pomocy asystenta. Cierpię na cukrzycę i samodzielne przemieszczanie zawsze wiąże się dla mnie z ryzykiem. Dzięki osobie wspierającej nie muszę się martwić, że w drodze do pracy zasłabnę – podsumowuje kobieta.
Wśród pracowników poznańskiego ZAZ są osoby, które w orzeczenie o znacznej lub umiarkowanej niepełnosprawności wpisaną mają m.in. diagnozę autyzmu, schizofrenii, niepełnosprawności intelektualnej. Warto jednak w narracji o zatrudnianiu osób z niepełnosprawnościami właściwie rozłożyć akcenty. Ich deficyty okazują się bowiem kroplą w morzu zasobów. – Mam wrażenie, że my, osoby z niepełnosprawnościami, mamy większą odporność na porażki. Obserwując pełnosprawne osoby w swoim otoczeniu, często słyszę, jak narzekają na pracę: nie chce mi się, nie mam siły itp. Dla nas to, że możemy pracować i zarabiać, jest pewnego rodzaju luksusem, może dlatego bardziej to doceniamy – zastanawia się Daria. – Mam problemy z równowagą, poruszam się o kijkach, dlatego trudnością w początkowych dniach pracy było dla mnie przeniesienie podstawek z kolczykami. Pewnej nocy, zamiast spać, wpadłam na genialny pomysł. Od tamtego momentu podstawki kładę na krześle z kółkami i tak je przewożę z miejsca na miejsce. Nie tylko ułatwia mi to transport, ale jeszcze dzięki temu mogę utrzymać równowagę. Nie muszę już prosić nikogo o pomoc, jestem niezależna. Bardzo boli mnie, gdy ktoś mówi, że osoby z niepełnosprawnością będące uczestnikami warsztatów terapii zajęciowej niczego nie potrafią. Gdy po trzech latach codziennego przychodzenia do WTZ dostałam pracę, spotkałam się z zaskoczeniem osób z mojego środowiska. Robili wielkie oczy, że ja też mogę normalnie pracować i zarabiać – opowiada Daria.
Instrukcje
Na dwudziestu pracowników przypada czterech instruktorów pracy. Przy produkcji pizzy wsparciem jest kucharz, który kiedyś pracował w sieci pizzerii i zna tajniki nie tylko przygotowania najlepszej pizzy, ale i organizacji pracy w gastronomii. – Instruktorzy pracy koordynują działania pracowników, wspierając ich w efektywnej organizacji działań. Jeśli ktoś potrzebuje, może porozmawiać z psychologiem, który przychodzi do nas raz w tygodniu. Nasi pracownicy mają również do dyspozycji pomoc fizjoterapeuty. Wszystkie formy wsparcia realizowane są w ramach godzin pracy, które dla osoby pracującej w ZAZ wynoszą 3 godz. 51 min. – opowiada Joanna Żołądkowska.
Kuchnia, w której jeden z mężczyzn przygotowuje pizzę, składa się z dwóch pomieszczeń. W jednym z nich w dużym naczyniu wyrabia się ciasto. Mężczyzna raz po raz zatrzymuje automatycznie obracające się mieszadło, aby sprawdzić, czy konsystencja jest właściwa. Tuż za jego plecami przemieszcza się kobieta, której głównym zadaniem jest utrzymanie kuchni w porządku. W drugim pomieszczeniu na blacie porozkładane są wielkie kostki sera. Nad nimi, na szafce umieszczona jest obrazkowa instrukcja przygotowania trzydziestu jeden rodzajów pizzy. Lekko zatłuszczone strony wskazują na częste użytkowanie. – Część z naszych pracowników nie potrafi czytać ani pisać. Instrukcja w formie piktogramów pozwala im odnaleźć się w skomplikowanym świecie przepisów – opowiada Joanna Żołądkowska.
ZAZ Pizza, aby zachować wysoką jakość, rozwożona jest tylko do okolicznych dzielnic. Dziennie sprzedawanych jest około dwudziestu pizz. Oferta dostępna jest w aplikacjach do zamawiania jedzenia na wynos, ale ze względów lokalowych nie można pizzy zjeść na miejscu. – Do pracy przy produkcji pizzy wybraliśmy osoby, które miały jakiekolwiek doświadczenie w kuchni, ale również były gotowe, aby nauczyć się nowych umiejętności. Zależało nam, aby w kuchni pracowały osoby, które naprawdę chcą to robić. To ma być praca połączona z satysfakcją – przekonuje Joanna Żołądkowska. – Raz zdarzyło się, że osoba, której zaproponowaliśmy pracę, nie udźwignęła wyzwania. Okazało się, że cierpiała na silną fobię związaną z nożami. Na szczęście bardzo szybko zauważyliśmy problem – dodaje.
Wyzwania
Poznański ZAZ to nie tylko miejsce pracy, ale również wsparcie dla lokalnych warsztatów terapii zajęciowej. – Współpracujemy z WTZ z aglomeracji poznańskiej i ośrodkami wsparcia dla osób z chorobami psychicznymi. Organizujmy dla nich zajęcia, mogą przychodzić do nas na praktyki. Dziś na przykład będzie odbywał się kurs gotowania dla grupy osób z jednego z warsztatów. Liczba stanowisk pracy, które posiadamy obecnie, to kropla w morzu potrzeb. Warsztaty terapii zajęciowej wypełnione są po brzegi ludźmi, którzy mogliby podjąć pracę, gdyby ktoś stworzył dla nich przyjazne warunki zatrudnienia – uważa Joanna Żołądkowska. – W przyszłości chcielibyśmy móc poszerzyć nasze możliwości zatrudnienia, jednak funkcjonowanie ZAZ wiąże się z wieloma wyzwaniami. Jednym z głównych jest finansowanie. Większość środków pozyskujemy z PFRON i z zasobów fundacji.
Trudności w pozyskiwaniu środków to jedna z przyczyn niewielkiej liczby tego typu zakładów pracy w skali kraju. W Polsce działa ponad 720 warsztatów terapii zajęciowej dla 26 tys. osób niepełnosprawnych ze znacznym i umiarkowanym stopniem niepełnosprawności. To poszkolna alternatywa dla większości absolwentów szkół specjalnych i osób z zaburzeniami psychicznymi, które mają orzeczenie o niepełnosprawności umiarkowanej lub znacznej. Wbrew powszechnym opiniom nie jest to miejsce zatrudniania osób z niepełnosprawnościami, a jedynie przestrzeń, w której bezrobotne osoby mogą spędzić czas poza swoim domem. Wiele warsztatów zapewnia swoim uczestnikom interesujące zajęcia, ale w żadnym stopniu nie są one zakładami pracy. Według polskiego prawa osoby z niepełnosprawnością w stopniu umiarkowanym i znacznym mogą zostać zatrudnione w zakładzie pracy chronionej. Teoretycznie, bo w praktyce takich zakładów jest w skali kraju niewiele, a te, które są, nie zawsze mają dostosowane stanowiska do osób ze specjalnymi potrzebami pracowniczymi. ZAZ, mimo iż według ustawodawcy są pośrednią formą pomiędzy zajęciami w WTZ a pracą na otwartym rynku, nie powstają w skali, w jakiej są potrzebne. Działa ich obecnie w Polsce 141, dając zatrudnienie 7054 osobom (dane na koniec grudnia 2023 r.).
Nie tylko zarobek
– Nasi pracownicy to osoby, które mają swoje zainteresowania, chcą realizować pasje. Wielu z nich bierze udział w zawodach sportowych. Zarabiane pieniądze pozwalają im uzyskać większą niezależność, poczuć się pewniej. Mogą sobie kupić nowego smartwatcha, zrobić tatuaż. Nie muszą prosić opiekunów o pieniądze – opowiada Joanna Żołądkowska. – Praca to jednak nie tylko zarobki. Niepełnosprawność jest czynnikiem wykluczającym na wielu płaszczyznach życia społecznego, a posiadanie pracy pozwala osobom z niepełnosprawnościami poczuć się jak każdy dorosły człowiek.