Logo Przewdonik Katolicki

Ból

Natalia Budzyńska
fot. Materiały prasowe

Kumpelski wyjazd w poszukiwaniu korzeni zamienia się w podróż przez traumę Holokaustu i pokiereszowane wnętrze pokolenia, które historię swojej rodziny zna tylko z tego, co przemilczane.

Wychodząc z kina po seansie filmu Prawdziwy ból, jesteśmy oczywiście wzruszeni, być może też poruszeni, a może trochę jednak rozczarowani, ale z pewnością każdy z nas powie: niezła ta nasza Polska. Jesse Eisenberg, scenarzysta i reżyser filmu, a także odtwórca jednej z głównych ról, lubi powtarzać, że Prawdziwy ból to jego list miłosny do Polski. Być może musiał to zrobić zakochany Amerykanin. Podczas kręcenia ujęć Michał Dymek, polski operator, musiał słuchać Chopina puszczanego mu przez Eisenberga. Zwykle muzyka powstaje po nakręceniu całości, tutaj była już wybrana i podporządkowana konkretnym scenom. Więc Chopin, Warszawa, stary Lublin, pejzaże widziane przez okno pociągu. I Holokaust.
Eisenberg, który jest Żydem, mówi, że na filmy o Zagładzie reaguje niezbyt dobrze. Kiedy podejmuje się taką tematykę, bardzo łatwo wywołać wzruszenie, ale zbyt łatwo przekroczyć tę granicę i przesadzić, co staje się dla widza emocjonalnie wyniszczające. Nie przeniósł więc akcji swojego filmu do lat 40., nie zbudował wielkiej scenografii obozu koncentracyjnego, nie odtwarzał ulic warszawskiego getta, ani nie  żywił zmarłych krewnych. Zabieg, jaki zastosował, jest prosty, a przez to świeży i szczery: przeszłość poznajemy mimochodem, słuchając rozmów i wielu rzeczy się domyślając. Bo bohaterzy żyją tu i teraz: to trzecie pokolenie emigracji, urodzeni czterdzieści lat po wojnie, a historię znający tylko z opowiadań.
Co może obchodzić nastolatka pod koniec XX w. Holokaust? Jakaś mityczna Polska? Jacyś nieżyjący wujkowie, ciotki, rodzinne duchy, których nawet nie ma na zdjęciach? Czas szukania korzeni następuje później, kiedy ten niewidzialny ból, przekazany w spadku, już pustoszy duszę. Jesse Eisenberg wie, o czym zrobił film, bo trochę o sobie. Jego przodkowie pochodzą z Polski, jego najbliższa ciocia mieszkała przed wojną w Krasnymstawie. Wprawdzie najbliżsi wyemigrowali do USA jeszcze przed wojną, ale ci, co zostali, zginęli w obozach i gettach.

Wycieczka
Dwóch kuzynów, David (w tej roli Eisenberg) i Benji (Kieran Culkin), wyruszają w podróż do Polski śladami swoich żydowskich przodków. Pieniądze na tę wyprawę zostawiła im babcia Dora, która za życia nigdy nie rozmawiała z nimi na bolesne tematy. Wiedzieli tylko tyle, że przeszła przez obozy i ocalała dzięki serii cudów. Jej ostatnim życzeniem było, by odwiedzili jej dom w Krasnymstawie. Kuzynów różni wszystko. Mimo że wychowali się blisko siebie, to ich braterskie relacje znikły: każdy ułożył sobie życie po swojemu. David się ustatkował, ma żonę i dziecko, dobrą, stabilną pracę, mieszkanie w Nowym Jorku. Jest trzeźwy, odpowiedzialny, ostrożny, trochę nudny, wycofany. Palący marihuanę Benji to wolny ptak, samotnik potrafiący zauroczyć otoczenie. Wesołkowaty, szczery, bezczelny, zabawny. Buzuje od emocji, wprowadza zamieszanie, ale jest pełen autentyzmu. Kuzyni, który spotykają się po latach, kompletnie do siebie nie pasują i od razu wiemy, że pomysł na wspólną wycieczkę skończy się katastrofą. Wprawdzie łączą ich wspomnienia i wspólne dziedzictwo, ale czy to wystarczy?
W Warszawie dołączą do niewielkiej grupy osób kierowanej przez wynajętego przewodnika, Brytyjczyka zakochanego w historii Żydów środkowoeuropejskich. Kuzyni poznają resztę osób poszukujących polskich korzeni. Diane i Mark to małżeństwo na emeryturze z Ohio, Marcia z Nowego Jorku jest świeżo po rozwodzie, Eloge to Rwandyjczyk, który uciekł przed ludobójstwem i przeszedł na judaizm. Heritage travel lub genealogy tour to bardzo popularny w Stanach Zjednoczonych rodzaj zorganizowanych wycieczek, podczas których uczestnicy poznają kulturę i miejsca związane z ich europejskimi przodkami. W tym przypadku plan wycieczki obejmował miejsca związane z przeszłością członków grupy: tereny dawnego getta w Warszawie, dawną dzielnicę żydowską w Lublinie i obóz na Majdanku.
Zaczyna się zaskakująco. Grupa zwiedza, a my razem z nią słuchamy wyjaśnień, co, gdzie i dlaczego. Ujęcia pokazują pomnik Bohaterów Getta, dzielnicę Muranów (zbudowaną na gruzach getta) i jej bloki, szklane wieżowce i fragmenty starych murów ocalałych po powstaniu warszawskim kamienic. Eisenberg pokazał to, co zafascynowało go podczas wizyt w Polsce: stare miesza się z nowym. Życie toczy się pośród śladów przeszłości. Chyba najbardziej to widać podczas zwiedzania starówki w Lublinie. Mimo że wydaje się to zbyt łopatologiczne, ale współczesne zdjęcia budynków z komentarzem, jak ważne pełniły kiedyś dla społeczności żydowskiej funkcje, robią wrażenie.
Wreszcie wycieczka dociera na Majdanek. Tu już nie sposób ukryć przerażenia. Na szczęście Eisenberg nie epatuje emocjami. Wystarczą realistyczne ujęcia twarzy będących po raz pierwszy w tym miejscu postaci. Podobnie jak oni, odczuwamy niemy szok, gdy widzimy, jak blisko centrum miasta znajdował się obóz zagłady.

Podróż
Prawdziwy ból to film drogi, podczas której bohaterowie dojrzewają na skutek podróży w głąb siebie. Konflikt osobowościowy, jaki narasta między Davidem a Benjim, musi się jakoś zakończyć. Do eskalacji dochodzi parę razy, David nie może znieść nonszalancji kuzyna. Jednak, jak to zwykle bywa, bunt przeciw społeczeństwu, systemowi i ułożonemu życiu jest reakcją na burzę lub smutek, który kryje się w duszy osób wyjątkowo wrażliwych. O tym, jaka więź ich łączyła i jak wygląda ich życie obecnie, dowiadujemy się z rozmów, jakie ze sobą prowadzą. Obraz psychologiczny buduje więc reżyser głównie na dialogu. Na szczęście obaj aktorzy świetnie grają, a w paru scenach wręcz mistrzowsko ukazują to, co ich dręczy i z czym walczą. Emocje wyzwalają miejsca, o których pewnie dotąd myśleli, że są im obojętne, a na pewno zbyt dalekie. Drzemią w nich w sposób niewidzialny, a przynajmniej nienazwany. Teraz wylewa się z nich to całe pogubienie, napięcia i smutek, z którym tak różnie sobie radzą.
O traumie pokoleniowej mówi się ostatnio dużo, a o traumie przekazywanej przez ocalałych z Holokaustu powstała niejedna książka. Psychologowie mówią, że dziedziczą ją nawet wnuki urodzone w innej rzeczywistości, niemające pojęcia o traumie, jaką przeżyli ich dziadkowie. Skrajny lęk, jakiego doświadczyli ocalali z Holokaustu Żydzi, ma oczywiście wpływ na to, jak wychowywali swoje dzieci, ale już wnuki są najczęściej chronione przed śladami tego lęku. A jednak w jakiś sposób jest on przekazywany dalej i odczuwany jako prawdziwy ból. Podróż do miejsc związanych z rodzinną historią jest jak egzorcyzm. Trochę oczyszcza, trochę zbliża, a trochę też rozczarowuje. Jak wtedy, gdy kuzyni staną przed domem swojej babci w zaułku w Krasnymstawie. Stoją i niczego nie czują. Ot, zwykły dom, a oni spodziewali się przyspieszonego tętna, może łez wzruszenia, podniosłej chwili pełnej emocji… Tylko jakiś człowiek z balkonu krzyczy coś w języku, którego nie rozumieją.

Katharsis?
Zamysł na film był doskonały, ale czy całe przedsięwzięcie się udało? Mam wrażenie, że Eisenberg (który stara się o przyjęcie polskiego obywatelstwa; PESEL już ma) nie udźwignął tej historii, mimo że, jak mówi, sam ją przeżywał. Przeczuwam, że chciał to zrobić trochę w stylu Woody’ego Allena: jest tu nowojorski neurastenik, dużo gadania, psychologiczny ciężar w ironicznym ujęciu. Trochę komedii i duży dramat. Ale zabrakło głębi. Za szybko zapominamy o tym przeraźliwym smutku, jaki kładzie się cieniem na bohaterach. Powstało coś w rodzaju dziennika podróży, w którym Polska jest tylko tłem, a jej mieszkańcy właściwie nie istnieją. Ciekawe, bo nawet jeden z bohaterów mówi, że dotąd nie poznał żadnego Polaka, a tak by chciał wczuć się w to miejsce. I pozna właściwie tylko tego, co woła do niego z balkonu.
A jednak ten kameralny, niskobudżetowy, niezależny obraz pozostawił we mnie pewnego rodzaju wzruszenie. Widać w nim autentyzm i szczerość, bez nadęcia i fajerwerków, i bez wymuszonego happy endu.

---

Prawdziwy ból
reż. Jesse Eisenberg
USA 2024

 

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki