Logo Przewdonik Katolicki

Zaciemnione karty powojennej historii Polski

Agnieszka Kostuch
fot. Materiały prasowe

Historia polskich Żydów ocalałych z Holokaustu przedstawiona na kartach najnowszej książki Anny Bikont może przerażać tych, którzy jej wcześniej nie znali, oburzać tych, którzy uważają, że o Polakach można mówić dobrze lub wcale, ale nie można przejść wobec niej obojętnie. Wzbudza wielkie emocje i stawia wielkie pytania, również o nasze współczesne wybory.

Anna Bikont, jak mało kto, potrafi opowiadać o losach ocalałych z Holokaustu. Robi to przede wszystkim profesjonalnie, opierając się na licznych, wiarygodnych źródłach, świadectwach zarówno ocalałych, jak i świadków Zagłady. Te źródła stanowią fundament jej reportaży, ale równie ważne dla ich wartości pozostają inne elementy, na czele z konstrukcją i sposobem narracji, jednym słowem – kunszt literacki autorki. Do tego dochodzi jej umiejętność analizy zjawisk społecznych i mądrość w stawianiu ewentualnych ocen dla postaw opisywanych osób, co w przypadku tak wrażliwego tematu, jakim jest Holokaust, ma równie wielkie znaczenie jak pozostałe czynniki. Ta mądrość jest wypadkową kilku czynników: wiedzy, osobistego doświadczenia, empatii, odwagi. Najnowsza książka Anny Bikont Nie początek, nie koniec. Powojenne wybory polskich Żydów zawiera wszystkie wyżej wymienione elementy. Tytuł oddaje clou tego reportażu, a raczej zbioru reportaży. Zawarte w książce historie wystarczyłyby na kilka dobrych oddzielnych pozycji książkowych (niektóre zresztą nimi się stały wcześniej, jak biografia Ireny Gelblum autorstwa Remigiusza Grzeli). Książka Bikont to niezwykłe kompendium wiedzy o tym, przed jakimi wyborami stanęli ocalali z Holokaustu polscy Żydzi i czym ich decyzje były determinowane.

Kalejdoskop wyborów
„W przeddzień wybuchu wojny mieszkało w Polsce prawie trzy i pół miliona Żydów – pisze Anna Bikont. – Stanowili największą żydowską społeczność w Europie i drugą na świecie. W kraju działały dziesiątki żydowskich partii, Polska była centrum żydowskiego szkolnictwa, kultury, literatury, zarówno elitarnej, jak i masowej. Niemal dziewięćdziesiąt procent polskich Żydów zginęło w Zagładzie. Z jednego z najważniejszych światowych centrów cywilizacji żydowskiej Polska stała się jej cmentarzem”. Wyzwolenie, jak dalej zauważa autorka, dla większości ocalałych oznaczało konieczność zbudowania swojego życia na nowo. Niestety, wrogie, a nawet przemocowe zachowanie dawnych sąsiadów, którzy nierzadko nie chcieli opuścić zajętych w czasie wojny żydowskich domów, najczęściej przyczyniało się do decyzji Żydów o opuszczeniu nie tylko rodzinnego miasteczka czy wsi, ale w ogóle Polski. Fala emigracji zwiększyła się po pogromie kieleckim, który miał miejsce 4 lipca 1946 r. Bikont kreśli cały kalejdoskop wyborów, które w latach powojennych musieli podjąć polscy Żydzi – w dużej części repatrianci z ZSRR. Nie dotyczyły one tylko kwestii pozostania w kraju czy wyjazdu do państw zachodniej Europy, USA, Ameryki Południowej lub do powstającego państwa Izrael. Ci, którzy zostawali, musieli przyjąć postawę wobec obowiązującego ustroju komunistycznego. I tutaj Bikont rozpisuje na konkretnych przykładach kilka możliwych scenariuszy, według których ktoś wstępował w szeregi PZPR, UB, i jak dalej wyglądała jego droga. Większość z nich ostatecznie wyemigrowała z Polski na fali antysemickiej nagonki rządu po tym, jak Izrael w 1948 r. nie przystąpił do komunistycznego bloku ZSRR. Bikont wykłada też powody, dla których polscy Żydzi opowiadali się za rządami komunistycznej władzy. Dla jednych są one oczywiste, ale wielu Polaków wciąż nie chce się z nimi skonfrontować. U podłoża leżał antysemityzm propagowany i wprowadzany przez skrajnie prawicowe partie w różne obszary życia społecznego (handel, szkolnictwo wyższe) międzywojennej Rzeczpospolitej. Ocalali często już przed wojną dostrzegali dla siebie szansę na faktyczne równouprawnienie jedynie w komunistycznej ideologii. O tym, że ich nadzieje okażą się złudnymi, przekonają się w swoim czasie. To poczucie bycia oszukanymi będzie dla nich wystarczającą karą za wszelkie wcześniejsze przywileje wynikające z paktu z władzą.

Zagłada, która się nie skończyła
W książce Anny Bikont poraża najbardziej teza – niestety, słusznie postawiona przez autorkę – że Zagłada dla wielu Żydów nie skończyła się wraz z końcem wojny. I nie chodzi tylko o te najbardziej makabryczne przypadki – zbrodni Polaków na ocalałych Żydach – ale o cały szereg konsekwencji, które wyniknęły z Zagłady i odcisnęły swoje piętno na życiu ocalałych i ich potomków. Jedną z nich, mniej oczywistą, ale fundamentalną dla podejmowanych wyborów i dalszych losów ocalałych, była kwestia tożsamości. Część z nich uważało za swoją powinność wobec ofiar trwanie przy tradycji żydowskiej, języku jidysz i próbowanie odtworzenia życia żydowskiego w Polsce (co, jak opisuje Bikont, udało się przez jakiś czas w Dzierżoniowie i Łodzi). Ale powojenny antysemityzm, który był oceniany przez niektórych ocalałych za jeszcze bardziej przemocowy i o większej skali niż ten z międzywojnia, bardzo przeszkadzał w realizacji tych celów i skutecznie zniechęcał do trwania przy nich. Wielu ocalałych przyjęło „strategię przetrwania” w antysemickiej Polsce Ludowej poprzez ukrywanie swoich żydowskich korzeni, zmianę imienia i nazwiska, nierzadko również innych danych metrykalnych, w tym – co było dla wielu wielkim wyrzutem sumienia po latach – zmiany danych rodziców. Sformułowanie, jakie zostało ukute na określenie tego zjawiska/wyboru części ocalałych – „siedzenie w szafie” – nawiązuje wprost do czasu wojny i konieczności ukrywania się. Bikont cytuje niektórych z tych, którzy pod koniec życia zdecydowali się „wyjść z szafy”, jak Joanna Kulmowa. Ale przywołuje również takie postaci, jak Gustaw Herling-Grudziński czy Tadeusz Różewicz, którzy nigdy tego nie zrobili. Autorka próbuje zrozumieć, dlaczego. Są to chyba najbardziej dramatyczne próby w całej jej narracji w tej książce. Bo kto, jak kto, ale ona rozumie i szanuje ból po stracie bliskich w Zagładzie, który może być tak wielki, że nie da się do niego wracać w werbalny sposób. A jednak nawet ona nie rozumie, dlaczego ten ból musi przekreślać część tożsamości danej osoby. W tym przypadku jego żydowskich korzeni. Bikont przywołuje korespondencję Jerzego Giedroycia z Teodorem Parnickim, w której ten pierwszy tłumaczy, że odmowa wzięcia udziału w ankiecie na temat antysemityzmu z powodu żydowskiego pochodzenia tego drugiego jest według niego absurdalna i jako argument przywołuje Józefa Czapskiego, który „miał matkę Niemkę i nikt mu tego nie wypomina, a on sam w tej logice nie mógłby się wypowiadać o sprawach polskich, «gdyby dokładniejsza analiza wykazała, że krwi polskiej mam najmniej w żyłach». Giedroyc, jak wielu przyzwoitych ludzi, nie chciał przyjąć do wiadomości, że jest, jak jest: można mieć niemieckich przodków, można mieć litewskich przodków, ale to żydowscy przodkowie wykluczają z polskości”.

Jakiej Polski chcecie?
Bolesne stwierdzenie, ale niestety, zbyt wiele mamy przykładów – współcześnie – takich wypowiedzi, które je potwierdzają. Padają one zarówno ze strony polityków z prawicowych partii, przedstawicieli narodowych stronnictw czy tzw. prawdziwych Polaków – jak sami się określają – w mediach społecznościowych i w przestrzeni publicznej (wykrzykiwane na pochodach, wysprejowane na ścianach budynków). Również z tego powodu uważam, że nigdy dosyć takich książek jak ta ostatnia Anny Bikont. Ona nie tylko przypomina nam o zaciemnionych kartach historii powojennej Polski, ale także stawia (co prawda nie wprost) nam – czytelnikom – pytanie: jakiej Polski chcecie? Takiej, w której ludzie nie boją się przyznawać do swoich korzeni, poglądów, orientacji seksualnej, a kiedy to robią, nie spotykają się z ostracyzmem społecznym? Czy takiej, która nie szanuje praw mniejszości wyznaniowych, narodowych, seksualnych i daje im dwie alternatywy: „siedzenia w szafie” lub emigracji z kraju?

---

Nie początek, nie koniec.
Powojenne wybory polskich Żydów

Anna Bikont
Wydawnictwo Czarne 2025

 

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki