4 lipca minęło 78 lat od pogromu kieleckiego. Zwykli Polacy z Kielc zamordowali 40 Żydów, a kilkadziesiąt osób ranili. Zrobiono to ludziom, którzy przeżyli Holokaust i wrócili do domu. Antysemityzm bazował trochę na strachu przed komunizmem, bo Żydów oskarżano o poparcie ideologii, ale nie tylko. Iskrą zapalną stała się zwykła plotka…
– Antysemityzm wynikał nie tylko ze strachu przed komunistami. To byłoby zbyt proste. Przed wojną, zwłaszcza po śmierci marszałka Piłsudskiego (1935 r.), był tu zjawiskiem powszechnym. Wiem o tym z historii, z opowiadań ojca i polskich Żydów. Po wojnie i doświadczeniu Holokaustu wydawało się, że Żydzi zyskają odrobinę empatii od polskich sąsiadów, którzy też byli mordowani przez nazistów. Tak się nie stało.
1 lipca ośmioletni Henio Błaszczyk pojechał na wieś do krewnych. Nic nie powiedział rodzicom, którzy go szukali. Po powrocie, chcąc uniknąć kary, wymyślił, że uprowadzili go Żydzi i przetrzymywali w piwnicy. Ojciec poszedł z nim przed dom stojący na ulicy Planty 7 i zapytał, czy to tutaj go więziono. Henryk potwierdził. Ten dom nie miał piwnicy. Mimo tego Kielce obiegła plotka, że Żydzi porwali polskie dziecko i chcą upuścić z niego krew na macę. Ta była demoniczna iskra, która rozpaliła morderczy ogień.
Powiedział mi pastor kiedyś, że wielu Żydów bardziej boli postawa Polaków, bo ci byli ich sąsiadami, znajomymi, niż Niemców. Naziści uprawomocnili antysemityzm i wymordowali Żydów planowo jako podludzi. Czym innym są fabryki śmierci, czym innym ślepa agresja tłumu. Jak tu ocenić poziom moralnej odpowiedzialności? Jak porównać winy?
– Głównymi sprawcami Holokaustu są oczywiście nazistowskie Niemcy. Sam nie mogłem zrozumieć niechęci do Polaków, dopóki nie poznałem kilku Żydów ocalałych z pogromu kieleckiego, ocalałych z Holokaustu. Na słowo „Polska”, reagowali, mówiąc delikatnie, nie najlepiej. Jedną z nich była Ziuta Hartman. To Kielczanka ocalała z Holokaustu, uczestniczka powstania w Gettcie Warszawskim. Kiedyś ją spytałem: „Czemu po wojnie Żydzi chętniej jeździli do Berlina niż tu?”. Powiedziała: „Niemiecki żołnierz otrzymał rozkaz od Hitlera, żeby nas zabijać. A Polak, w Kielcach, wydał mnie gestapo, a nie musiał tego robić”. Zrozumiałem, że z perspektywy polskich Żydów, zdradzili ich wtedy bracia, polska rodzina.
Najbardziej bolą rany zadane przez najbliższych…
– My, Polacy, czujemy się ofiarami, ale też bohaterami. Bardzo trudno dochodzi do nas ta prawda, że byli wśród nas także sprawcy. I to na skalę o wiele większą, niż byśmy chcieli.
Może to psychologiczna kwestia tzw. tożsamości ofiary?
– Zacząłem edukację w 1962 r. i nigdy w szkole nie słyszałem, że Polak zrobił coś złego innemu narodowi. W tym przekonaniu żyłem kilkadziesiąt lat. Mentalność ofiary wypierała to, co mogło być naszą winą. Pewnie nasza trudna historia miała na to wpływ. Jeśli chodzi o traumy historyczne, jesteśmy bardzo podobni do Żydów.
Czy te rany z czasem się zagoją?
– Widzę od lat, jak ludzie dobrej woli próbują budować mosty pomiędzy Polakami a Żydami. Pamięć i edukacja, choć ważne i potrzebne, nie przynoszą jednak wystarczających efektów. Ale my, chrześcijanie, mamy coś, czego nie da nam żadna wiedza: przykazanie miłości.
Mieliśmy jako fundacja szczególną relację z paniami ocalałymi z Holokaustu (obie już nie żyją) – z Ziutą Hartman i Miriam Guterman. Miriam cudem ocalała z pogromu kieleckiego. Nasze spotkanie w 2007 r. było dla mnie i przyjaciół szokujące. Zderzyliśmy się z potężnym bólem z powodu tego, czego doświadczyły z rąk Polaków. Jedyne, co mogliśmy zrobić, to powiedzieć: przepraszamy za wszystko, co was w Polsce spotkało. I nagle stał się cud, cud pojednania! Panie stały się naszą rodziną. Traktowały nas jak aniołów z Polski. Byliśmy wręcz zawstydzeni ich miłością. Zanim zmarły, mogły zobaczyć inną twarz swojej dawnej ojczyzny, która ich nie chciała. Miłość to siła potężniejsza niż traumy przeszłości. Dziedziczą ją pokolenia, często nieświadomie. W ciągu kilkunastu lat objęliśmy ból ponad 20 tys. młodych Izraelczyków, którzy przyjechali do kraju przodków. Mamy nadzieję, że chociaż pojednanie jest trudne, z czasem stanie się bardziej realne, niż dziś.
---
Edward Ćwierz
Pastor-senior Kościoła Chrześcijańskiego Wieczernik, prezes Fundacji „Pojednanie” z Kielc