Powidoki – obrazy, które budzą się pod powiekami, gdy je zamkniemy, a przecież nadal zdajemy się widzieć kształty tego, co przed chwilą postrzegaliśmy jasno i ostro. Szybko blakną, chcemy je zachować, ale zanikają. Po chwili nie wiemy już, czy je nadal widzimy, a może działa już tylko nasza wyobraźnia?
Historia Polski i Litwy jest nierozdzielnie spleciona. Od czasu unii w Krewie w 1385 r., poprzez unię horodelską, unię lubelską, aż do Zaręczenia Wzajemnego Obojga Narodów, uchwalonego w 1791 r. jako uzupełnienie Konstytucji 3 maja, związek Polski i Litwy stawał się coraz bliższym, coraz bardziej zacierała się odrębność Korony i Wielkiego Księstwa Litewskiego. Oba narody zdawały się zmierzać ku pełnej symbiozie. „Litwo! Ojczyzno moja!” – pisał Mickiewicz, definiując swoją „litewskość” jako składnik wielobarwnej, nieetnicznej, „polskości”. U końca XVIII w. zdawaliśmy się stać u progu bycia jednym, choć wewnętrznie zróżnicowanym narodem politycznym. Jeszcze podczas powstania styczniowego w 1863 r. konspiracyjny rząd narodowy rozpoczynał swój manifest od słów „do narodu Polski, Litwy i Rusi”. Jesteśmy członkami trzech plemion, ale jednocześnie należymy do jednego narodu – politycznego i obywatelskiego. Gente Lithuanus, natione Polonus (rodem Litwin, narodem Polak) – taka idea narodu, złączonego nie wspólnotą krwi, ale tradycji i wspólnych wartości oraz doświadczeń, zdawała się realną. Niestety, już w tym czasie rósł w siłę nowoczesny nacjonalizm, dający priorytet więzom etnicznym – pochodzeniu, językowi, religii, a nade wszystko postrzegający naród jako wspólnotę obiektywną, niezależną od woli i wyboru jednostki, wspólnotę determinującą tożsamość – czy tego chcemy, czy nie.
Narodowe przebudzenie
Ekspansja takiego rozumienia wspólnoty narodowej uzewnętrzniła się w XIX w. w wielu miejscach Europy Środkowej, Wschodniej i Południowej, tam, gdzie ludność miejscowa, wchodząca w skład wieloetnicznych imperiów, zaczęła się postrzegać jako narody mające prawo do własnych państw. Byli wśród nich m.in. Chorwaci i Słoweńcy, Czesi i Słowacy, Ukraińcy, Białorusini oraz Litwini. To właśnie na ich przykładzie możemy zrozumieć istotę „przebudzenia narodów” – procesu, który zaprzeczył idei „narodów wielobarwnych”, łączących różne pod względem kultury, języka i obyczaju wspólnoty. Teraz stawały się one pełnoprawnymi narodami o odrębnej, samoistnej tożsamości, roszczącymi sobie prawo do odrębnej, narodowej, państwowości. Dzieje relacji polsko-litewskich na przestrzeni ostatnich ok. 200 lat pokazują to w sposób bardzo klarowny. Narody rodzą się i umierają. Akt narodzin świadomego narodu bywa mało spektakularny, niekiedy jest zapoczątkowany przez niewielką grupę zwaną budzicielami, którzy podnoszą gwarę ludu do rangi języka literackiego, tworzą tradycję, kreują poczucie dumy i – co zdarza się często – wskazują wroga. Nikt bowiem tak jak wróg nie jednoczy.
Litwini, niegdyś twórcy rozległego państwa Giedyminów, Kiejstutów i Olgierdów, państwa sięgającego od Bałtyku do Morza Czarnego, zdecydowali związać swe losy z Królestwem Polskim, co zapewniło im stabilny byt i wejście do wspólnoty chrześcijańskich narodów Europy. Kosztem tego był jednak powolny proces zaniku litewskiej odrębności, przyjmowanie polskiej kultury i języka. Rzeczpospolita Obojga Narodów stawała się coraz bardziej jednolita, a różnice między Koroną a Litwą ograniczały się do tradycji i lokalnego patriotyzmu. Coraz mniej różniło szlachcica ze Żmudzi od tego z Mazowsza. Tylko wśród ludu trwał język litewski, pradawne obyczaje, legendy i pieśni. Rozwój romantyzmu na przełomie XVIII i XIX stulecia przyniósł zainteresowanie wszystkim, co autentyczne, pierwotne, czyste i pozbawione obcych naleciałości. Twórczość pisarzy, poetów, badania etnograficzne i historyczne kierowały się ku poznaniu i afirmacji wszystkiego, co ludowe. Ballady i romanse Mickiewicza i prace naukowe Wincentego Pola to przykłady tych nowych fascynacji. Stanęły one u podstaw narodowego przebudzenia społeczności, które utraciły przez wieki status narodów historycznych i zostały zepchnięte do roli grup etnicznych.
Na Litwie proces ten został zapoczątkowany przez grupę kilku zaledwie działaczy, którzy wyrośli w kręgu języka i kultury polskiej i zaczęli w sposób świadomy poszukiwać swych korzeni. Większość z nich była absolwentami seminarium duchownego w Sejnach, z których rekrutowała się większość księży prowadzących duszpasterstwo na ziemiach etnicznej Litwy. Ci chłopscy synowie stali się zaczątkiem litewskiej inteligencji, kreującymi litewski nacjonalizm, niemal od początku określający się w opozycji od polskości. Właśnie tereny ziemi sejneńskiej i suwalskiej, pozostające dziś w granicach Polski, stały się miejscem narodzin nowoczesnej litewskiej świadomości narodowej. Niestety świadomość ta nabierała z czasem coraz mocniej wymiaru antypolskiego.
Podkreślanie różnic
Nie był to proces całkiem naturalny, młode litewskie elity nadawały mu celowo taki właśnie charakter. Pól, na których budowano antagonizm, było wiele: język i jego ortografia, pamięć historyczna, ocena faktów i procesów dziejowych, kwestie kościelno-duszpasterskie etc. Twórcy ortografii języka litewskiego przejmowali litery z języka czeskiego, celowo unikając polskich. Inaczej interpretowano takie wydarzenia historyczne jak bitwa pod Grunwaldem i unie polsko-litewskie. Dochodziło do gorszących awantur w kościołach o język kazań i modlitw. Był w tym obecny element lęku przed ponowną utratą litewskiej tożsamości, tak przecież młodej i słabej. Nacjonaliści litewscy uznawali, że jakikolwiek pozytywny związek z silniejszą kulturą i językiem polskim tak się właśnie zakończy – trzeba zatem postawić nieprzepuszczalną barierę odgradzającą obie, tak niegdyś bliskie społeczności. W Polsce przebudzenie narodowe Litwinów było na przełomie XIX i XX w. lekceważone i uznawane za fanaberię lub efekt działania obcej, rosyjskiej i niemieckiej, agentury. „Litwomanami” zwano litewskich działaczy narodowych, litewskość odrębną od polskości postrzegano zaś jako zjawisko sztucznie wykreowane.
Apogeum sporu nastąpiło w okresie międzywojennym, gdy oba państwa toczyły spór o Wilno i ziemię wileńską. Przyłączenie miasta do Polski zostało przez Litwinów uznane za akt agresji i uniemożliwiło nawiązanie stosunków dyplomatycznych aż do 1938 r. Całe pokolenie młodzieży litewskiej było wychowywane w skrajnie antypolskim duchu i postrzegało Polskę jako głównego wroga. Rodzinę „obojga narodów” podzielił głęboki antagonizm, którego konsekwencje widzimy także dziś. Niektóre błahe zdawałoby się spory – o pisownię nazwisk, o dwujęzyczne nazwy miejscowości, o status polskiego szkolnictwa – można zrozumieć jedynie wówczas, gdy sięgniemy do okoliczności rodzenia się nowoczesnej litewskiej tożsamości.
Silna tożsamość
Dziś w Polsce mieszka niewielka społeczność litewska, na Litwie znacznie liczniejsza społeczność polska. Obie są autochtoniczne, stanowią rdzenną ludność ziemi suwalsko-sejneńskiej (Litwini) i Wileńszczyzny (Polacy). Przyjrzyjmy się wspólnocie polskich Litwinów, która tworzy niewielki, choć wyrazisty element „Rzeczpospolitej wielobarwnej”. Są jedną z najmniej licznych mniejszości narodowych w Polsce. W spisie ludności z 2011 r. identyfikację litewską zadeklarowało ok. 8 tys. osób, z czego w 3 tys. przypadków współwystępuje ona z polską. Wśród tych 8 tys. aż 6 tys. wskazało narodowość litewską jako pierwszą, czyli dominującą. Mniejszość litewską w Polsce cechuje silne skoncentrowanie terytorialne. Zdecydowana większość mieszka w północno‑wschodniej części województwa podlaskiego przy granicy z Litwą: w gminach Puńsk (gdzie stanowią ok. 80 proc. mieszkańców) i Sejny (18,5 proc. mieszkańców). Wkrótce po utworzeniu obu państwowości doszło w tych rejonach do walk polsko litewskich, gdy Litwini usiłowali opanować tereny aż po Suwałki. Tzw. powstanie sejneńskie w sierpniu 1919 r. uniemożliwiło te plany i spowodowało, że granica ustalona została wzdłuż „linii Focha” i przebiega tak do dziś.
Litwini w Polsce stanowią grupę o silnej, spójnej tożsamości i poczuciu odrębności, wyraźnie odróżniają się językiem, kulturą, tradycją historyczną. Podobnie jak Polacy, są w większości wyznania katolickiego. Charakteryzują się silnym poczuciem więzi zarówno lokalnej (w obrębie grupy mniejszościowej i „małej ojczyzny”), jak i ponadlokalnej (z rodakami za granicą i państwem litewskim). Wśród zamieszkujących tereny pogranicza polsko‑litewskiego stosunkowo rzadko występują charakterystyczne dla takich obszarów niepewne czy złożone tożsamości. Integrację etniczną wzmacniają więzy charakterystyczne dla społeczności wiejskiej oraz wielowiekowe zakorzenienie i przywiązanie do ziemi. Polscy Litwini zachowali pamięć o konflikcie z okresu międzywojennego, wciąż obecne jest wśród nich poczucie dyskryminacji oraz peryferyjności. Badacze mówią niekiedy nawet o separacji wobec polskości, wynikającej z obawy przed asymilacją. Przejawia się ona w nacisku na utrzymanie zwartości etnicznej zamieszkiwanych terenów przez utrzymywanie kontaktów społecznych przede wszystkim z członkami własnej grupy. Brak jednak jakichkolwiek przejawów separatyzmu. Najważniejszy wyznacznik tożsamości polskich Litwinów stanowi język. Dla ponad 90 proc. członków mniejszości litewski jest podstawowym językiem myślenia i mówienia w sytuacjach rodzinnych, często także publicznych. W języku litewskim odbywają się również nabożeństwa w kościołach w Puńsku i Sejnach. Dziś nie budzi to antagonizmów, jednak w Sejnach do połowy lat 80. XX w. toczył się spór z ludnością polską oraz większością księży, którzy nie chcieli zgodzić się na Msze po litewsku. Odegrał on istotną rolę w kształtowaniu tożsamości grupy i stosunku do społeczeństwa polskiego.
Litwini są jedną z najlepiej zorganizowanych mniejszości narodowych w Polsce. Posiadają sześć stowarzyszeń, z których najaktywniejsze jest Stowarzyszenie Litwinów w Polsce. Wydaje ono litewskojęzyczny dwutygodnik „Aušra” (pol. „Jutrzenka”), a oprócz tego opublikowało kilkanaście książek w języku litewskim. W gminach Sejny i Puńsk działają także szkoły podstawowe z litewskim językiem nauczania. Naukę w języku litewskim można kontynuować w litewskojęzycznych gimnazjach w Sejnach i Puńsku oraz liceum działającym w ramach puńskiego Zespołu Szkół z Polskim i Litewskim Językiem Nauczania. W gminie Puńsk język litewski jest językiem pomocniczym, podwójne polsko-litewskie są tablice z nazwami miejscowości, ulic i instytucji. W miejscowości tej działa także Dom Kultury Litewskiej, który organizuje szereg przedsięwzięć kulturalnych, m.in.: Festiwal Chórów „Lietuva brangi”, Konkurs Litewskiej Piosenki Dziecięcej czy Spotkania Mniejszości Narodowych.
Żywe resentymenty
Państwo polskie, zarówno w okresie międzywojennym, jak również w PRL-u, było wobec mniejszości litewskiej niechętne i dążyło do jej asymilacji. Towarzyszyło temu w przeważającej mierze negatywne nastawienie ze strony lokalnej ludności polskiej. Pozostałości tego widać do dziś. Mieszane związki małżeńskie są rzadkie, miejsca pamięci raczej dzielą, niż łączą. Nadal funkcjonuje wiele wzajemnych resentymentów. Wystarczy odwiedzić cmentarz w Berżnikach, miejscowości położonej na linii polsko-litewskiego rozgraniczenia etnicznego. Znajdują się tam kwatery żołnierzy polskich i litewskich poległych 22 i 23 września 1920 r. w czasie bitwy niemeńskiej. Są wyraźnie oddzielone, a miejscowi Polacy lubią złośliwie powtarzać: „W nogach naszych ich położyli”.
---
Statystyki pokazują, że obszar zamieszkiwania ludności litewskiej na Suwalszczyźnie stopniowo się zmniejsza. Jest to konsekwencją procesów asymilacji oraz migracji. Coraz poważniejszym problemem jest odpływ młodych Litwinów z wiejskich terenów pogranicza. Pomoc państwa litewskiego dla rodzimych studentów zachęca do wyjazdów, a brak miejsc pracy na Suwalszczyźnie stanowi istotną barierę przed powrotem w rodzinne strony. Litwini „trzymają się mocno”, ale proces osłabienia tej społeczności jest raczej nieunikniony. Możemy patrzeć na nich jako wciąż żywe dziedzictwo dawnej Rzeczpospolitej, choć są raczej jej blaknącym powidokiem.