W imieniu dominikanów odpowiada Ojciec za projekt „Odbudujmy dom”. To cykl rozmów z ekspertami, które uczą, czym ma być dobre, bezpieczne duszpasterstwo. Przyznam, że nazwa nie do końca pasuje mi do tej idei. Przypomina ona natomiast hasło tegorocznego Spotkania Lednickiego: „Wracaj do domu”. Dominikanie mają jakiś szerszy plan prodomowy?
– To, co robimy jako dominikanie.pl, ma niewielki związek z Lednicą. W tym przypadku mamy może nawet na myśli różne domy. Poza tym Lednica w tym roku organizuje Spotkanie wraz z Festiwalem Życia w Kokotku, hasło mogli wymyślić wspólnie. My przy swoim projekcie współpracujemy z Fundacją św. Józefa.
Czyli przypadek?
– Tak. Mogę mówić tylko o naszym tytule, a on jest nieco przewrotny. Nie mamy na myśli domu w sensie mieszkania, ale jako świątynię Boga. Inspiracją był fragment Księgi Aggeusza ze Starego Testamentu: „Wyjdźcie w góry i sprowadźcie drewno, a budujcie ten dom, bym sobie w nim upodobał i doznał czci – mówi Pan. Rozważcie tylko, jak się wam wiedzie! Wyglądaliście wiele, a oto macie mało, a kiedy [i to niewiele] znieśliście do domu, Ja to rozproszyłem. Dlaczego tak się dzieje? – wyrocznia Pana Zastępów: Z powodu mego domu, który leży w gruzach, podczas gdy każdy z was pilnie się troszczy o swój własny dom. Dlatego niebiosa nad wami zatrzymały rosę, a ziemia nie dała swego urodzaju” (Ag 1, 8–10).
Te słowa kierujemy do siebie. Chcemy odpowiedzieć na wezwanie Boga do Aggeusza, bo dostrzegamy tu wiele podobieństw do współczesnej sytuacji. Bóg upomina tam Izraelitów za pośrednictwem proroka, że dbają o bezpieczeństwo finansowe, o dobre samopoczucie, a zaniedbują odbudowę Domu Bożego. A on leży w gruzach. Naród wybrany myślał tylko o własnych interesach, a Dom Boży sam się nie odbuduje! Poprzez poszukiwanie zdrowego modelu duszpasterstwa, nazywanie po imieniu patologicznych zachowań, my także chcemy odbudować dom, czyli przestrzeń spotkania człowieka – skrzywdzonego bezpośrednio, ale też pośrednio, na przykład przez utratę zaufania – z Bogiem.
Na czym polega ta „odbudowa”? Jezus przestrzegał przed wlaniem nowego wina do starych bukłaków, bo się rozerwą. W Kościele coś było bardzo nie tak z relacjami, skoro doszło do przemocy na taką skalę, sprawców chroniono, a ból zamiatano pod dywan. Jezus dał nam wzór, kiedy ukrzyżował egoizm, władzę i przemoc (ani razu nie użył agresji – wbrew potocznym opiniom Pismo nic nie mówi o biciu przy wyrzucaniu kupców ze świątyni!). Odbudowanie układu na starych zasadach może być pozornym uzdrawianiem. A Wasz projekt jest ciekawy, poszerza naszą świadomość, ale nie zmieni podstaw relacji…
– Nie możemy patrzeć na nasze problemy w dyskontynuacji do minionych czasów. Sytuacja Izraelitów za Aggeusza bardzo trafnie opisuje to, co dzieje się w Kościele. Przejawiamy dużo troski o rzeczy drugo- czy trzeciorzędne jak finanse, a mało – o świątynię spotkania z Bogiem. W chrześcijaństwie Jezus Chrystus jest nową świątynią i On sam mówi, że Kościół jest Jego ciałem. Dlatego osoby, które zostały w Kościele zranione, są podmiotami, ale także cierpiącymi częściami Chrystusa. Odbudowa Domu Bożego to również uzdrowienie ran, które zostały wyrządzone Ciału Chrystusa. Każdy z nas stanowi Jego część. Jeśli nie zatroszczymy się o to, co najbardziej słabe i zranione; nie wyeliminujemy wszelkich form przemocy, które w Domu Spotkania z Bogiem, we wspólnocie Kościoła się dzieją, to pozostałe nasze działania pójdą na marne. Tak mówi prorok Aggeusz.
Jednym ze skutków skandali (także tych u dominikanów) jest utrata wiarygodności.
– Kontakt duszpasterski w Kościele jest czymś niezwykle cennym. Wszystko, co wypacza obraz Chrystusa w Kościele, każda forma przemocy (chodzi nie tylko o przemoc seksualną) prowadzi do ruiny. Odbudowa ma prowadzić do przywrócenia poprzez zdrowe relacje podobieństwa do Chrystusa w Kościele. Kiedy ksiądz, duszpasterz, lider, odbiera człowiekowi przestrzeń spotkania z Bogiem poprzez krzywdę argumentowaną religijnie, zabija w nim życie wewnętrzne. Jest to forma morderstwa podobna do pozbawienia życia biologicznego.