Pierwsze pytanie, które zadaje celebrans podczas odnowienia przyrzeczeń chrztu w trakcie Wigilii Paschalnej, brzmi: „Czy wyrzekasz się grzechu, aby żyć w wolności dzieci Bożych?”. Drugie mówi o wyrzekaniu się wszystkiego, co prowadzi do zła, „aby ciebie grzech nie opanował”. Trzecie też dotyczy grzechu i przypomina, że jego głównym sprawcą jest szatan. Dopiero po tych trzech pytaniach następują kolejne, odnoszące się bezpośrednio do wyznania wiary.
Każde z pytań, na które odpowiadamy, gdy odnawiamy przyrzeczenia chrzcielne, ma ogromne znaczenie. Z pierwszego wynika, że istnieje dla człowieka wielka wartość, którą jest „wolność dzieci Bożych”. Wynika z niego również, że grzech jest dla niej co najmniej zagrożeniem. A raczej zaprzeczeniem. Drugie pytanie wskazuje, że grzech może człowieka „opanować”, czyli nim zawładnąć, podporządkować go sobie, zniewolić. Z trzeciego wynika, że zasadniczym sprawcą tego pozbawienia wolności jest szatan. To ze względu na „wolność dzieci Bożych” trzeba się wyrzec grzechu, wszelkiego zła i szatana.
Bez ducha niewoli
O co chodzi z tą „wolnością dzieci Bożych”? Czym różni się ona od wolności w potocznym rozumieniu? Święty Paweł w Liście do Rzymian napisał, że stworzenie (natura) z upragnieniem oczekuje objawienia się synów Bożych. Dodał, że zostało ono poddane marności – nie z własnej chęci, ale ze względu na Tego, który je poddał – w nadziei, że również i ono zostanie wyzwolone z niewoli zepsucia, „by uczestniczyć w wolności i chwale dzieci Bożych” (por. Rz 8, 19–21). Wcześniej w tym samym liście wyjaśnił, że synami Bożymi są wszyscy ci, których prowadzi Duch Boży. „Nie otrzymaliście przecież ducha niewoli, by się znowu pogrążyć w bojaźni, ale otrzymaliście ducha przybrania za synów, w którym możemy wołać: «Abba, Ojcze!»” – przekonywał, akcentując, że sam Duch wspiera swym świadectwem naszego ducha, że jesteśmy dziećmi Bożymi i dziedzicami Boga (por. Rz 8, 14–17).
W Liście do Galatów Apostoł Narodów napisał niemniej bezpośrednio: „Wy zatem, bracia, powołani zostaliście do wolności”. Od razu wyjaśnił, że nie należy tej wolności uważać za zachętę do hołdowania ciału, ponieważ ciało i duch nie dążą do tego samego.
Nie ma takiego hasła
Nie trzeba być wybitnym biblistą, żeby zauważyć, że Stary i Nowy Testament podchodzą inaczej do kwestii wolności. Gdyby ktoś chciał swoje spostrzeżenia potwierdzić, zaglądając np. do Słownika teologii biblijnej lub do Słownika Nowego Testamentu, może się zdziwić. Ani w jednym, ani w drugim dziele firmowanym przez Xaviera Leon-Dufoura SJ nie ma hasła „wolność”. Pierwsza z wymienionych książek odsyła do hasła „wyzwolenie-wolność”, druga do „uwalniać, wolność”. W obydwu przypadkach mamy do czynienia z wyraźnym wskazaniem, że wolność jest ściśle związana z wyzwalaniem, z uwalnianiem.
W Starym Testamencie chodzi przede wszystkim o wyzwalanie narodu wybranego z niewoli zewnętrznych, takie jak wyprowadzenie z Egiptu albo powrót z Babilonu. Nowy Testament nie zajmuje się tematem wolności pod takim kątem (warto przypomnieć, że gdy Jezus wypełniał swą zbawczą misję, Izraelici co prawda mieszkali na swej ziemi, ale znajdowali się pod okupacją Rzymian). Słownik teologii biblijnej stwierdza, że Biblia wyznacza drogę do prawdziwej wolności: „W Starym Testamencie Jahwe wkracza, by dokonać uwolnienia swego narodu; w Nowym Testamencie zaś łaska Chrystusa zapewnia wolność wszystkim dzieciom Boga”.
Spoczywa w samym Bogu
Za kluczowe w kwestii wolności chrześcijanie uważają przesłanie z Listu św. Pawła Apostoła do Galatów: „Ku wolności wyswobodził nas Chrystus. A zatem trwajcie w niej i nie poddawajcie się na nowo pod jarzmo niewoli!” (Ga 5, 1). Mówi ono jasno, że wolność, o której mówi Nowy Testament, nie jest ludzkim osiągnięciem ani zdobyczą, jak np. wolność narodu. Ta wolność jest dotyczącym człowieka efektem działań Bożego Syna, efektem, który jednak można stracić.
„Ostatecznie źródło wolności spoczywa w samym Bogu, który jest nieskończoną miłością” – napisał Józef Augustyn SJ w książce Daj mi pić. Wytłumaczył, że Bóg jest absolutnie wolny, ponieważ jest samą miłością. Przypomniał też, że Bóg stworzył człowieka wolnym, aby ten – naśladując samego Stwórcę – mógł przyjmować i dawać miłość. „Podstawę wolności chrześcijan tworzy wolność Jezusa Chrystusa” – stwierdził o. Augustyn, dodając, że to właśnie dzięki niej i w niej stajemy się ludźmi wolnymi. Nie zawahał się nazwać Bożego Syna źródłem wolności. „Prawdziwą wolność daje nam Bóg w Jezusie Chrystusie. On sam jest obrazem wiecznej wolności Boga” – tłumaczył jezuita. Zauważył coś jeszcze: wolność stanowi jedną z podstawowych wartości Jezusa, do której nieustannie dąży i którą ciągle żyje. Dlatego ze wszystkich czterech Ewangelii przebija opis człowieka wolnego wolnością absolutną.
A jednak w świetle wiary
Na różnicę między wolnością w potocznym rozumieniu a „wolnością dzieci Bożych” zwrócił uwagę papież Benedykt XVI w homilii wygłoszonej 20 kwietnia 2008 r. podczas Mszy św. na stadionie Yankee w Nowym Jorku. Mówiąc o społeczeństwie, które słusznie dużą wagę przypisuje do osobistej wolności, zaznaczył: „A jednak w świetle naszej wiary w Jezusa Chrystusa – «drogę, prawdę i życie» – dochodzimy do ujrzenia najpełniejszego sensu, wartości, a nawet piękna tych słów. Ewangelia uczy nas, że prawdziwą wolność, wolność dzieci Bożych, można znaleźć, tylko utraciwszy siebie, co jest częścią tajemnicy miłości”. Sprecyzował, że prawdziwa wolność rozkwita, kiedy oddalamy się od „jarzma grzechu, który zamąca naszą percepcję i osłabia naszą determinację”. Prawdziwa wolność widzi ostateczne źródło szczęścia w Jezusie, który jest nieskończoną miłością, nieskończoną wolnością, życiem bez końca.
Nie da się wyzwolić kogoś, kto nie jest zniewolony. Jeśli więc zgodnie ze słowami św. Pawła zostaliśmy ku wolności wyswobodzeni przez Chrystusa, to znaczy, że wcześniej nie byliśmy wolni. Kto lub co odbierało nam wolność? Odpowiedź dał sam Jezus, gdy rozmawiał z Żydami, którzy zdecydowali się Mu uwierzyć. Usłyszeli najpierw zachętę: „Jeżeli będziecie trwać w nauce mojej, będziecie prawdziwie moimi uczniami i poznacie prawdę, a prawda was wyzwoli” (J 8, 31–32). Zareagowali na nią oburzeniem, twierdząc, że nigdy nie byli poddani w niczyją niewolę. Wtedy Chrystus wyjaśnił dobitnie: „Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Każdy, kto popełnia grzech, jest niewolnikiem grzechu” (J 8, 34).
Trudno pojąć, na czym polega chrześcijańskie rozumienie wolności, bez uświadomienia sobie tej prawdy. Bez tego nie sposób również zrozumieć, co jest istotą zbawienia. Nawet najpopularniejsza internetowa encyklopedia w polskiej wersji językowej wyjaśnienie, czym jest zbawienie, zaczyna od słowa „uwolnienie”.
Dar na dwóch filarach
Papież Franciszek w katechezie o wolności, wygłoszonej 6 października 2021 r. w ramach cyklu poświęconego Listowi do Galatów, powiedział, że wolność chrześcijańska opiera się na dwóch podstawowych filarach: na łasce Pana Jezusa oraz na prawdzie, którą Chrystus nam objawia i którą jest On sam. Ta wolność jest darem Boga. Jest ona owocem śmierci i zmartwychwstania Jezusa. „Najprawdziwsza wolność, wolność od niewoli grzechu, wypłynęła bowiem z krzyża Chrystusa – jesteśmy wolni od niewoli grzechu przez krzyż Chrystusa” – przekonywał Franciszek. Wskazywał też, że prawda wiary nie jest teorią abstrakcyjną, lecz rzeczywistością żywego Chrystusa, która bezpośrednio dotyka codziennego i całościowego sensu życia osobistego.
W przywołanej wyżej homilii Benedykt XVI powiedział, że prawdziwa wolność jest bezinteresownym darem Boga, owocem nawrócenia na Jego prawdę, tę prawdę, która nas wyzwala. „A taka wolność w prawdzie niesie z sobą nowy i wyzwalający sposób patrzenia na rzeczywistość” – zauważył.
Wolność, którą daje Bóg, czyni nas wolnymi do tego stopnia, że przemienia życie człowieka i kieruje je ku dobru. Dlatego, jak zwrócił uwagę aktualny papież, aby być prawdziwie wolnym, trzeba nie tylko poznać siebie na poziomie psychologicznym, ale przede wszystkim w sercu, uczynić prawdę w sobie, na głębszym poziomie. I w sercu otworzyć się na łaskę Chrystusa.