Wielu ludzi zadaje sobie pytanie, czy wiara może prowadzić do wolności. Zdaniem jednych jest ona tym, co wolność ogranicza, ale według mnie wiara oznacza wolność. Skoro mamy wrócić do początków, to powróćmy do początków, czyli do źródła wiary – Jezusa Chrystusa. Spróbujmy się od Niego nauczyć, w jaki sposób wiara prowadzi do wolności i co to za wolność.
Wolny od lęku
Nowy Testament obfituje w świadectwa, w jaki sposób wiara i wolność łączą się ze sobą w osobie Jezusa i jego doświadczeniu. Pomiędzy nimi nie ma w Nim żadnej sprzeczności. Przyjrzyjmy się kilku tekstom biblijnym. W Liście do Hebrajczyków (Hbr 5, 7–9) czytamy: „Z głośnym wołaniem i płaczem za dni ciała swego zanosił On gorące prośby i błagania do Tego, który mógł Go wybawić od śmierci, i został wysłuchany dzięki swej uległości. A chociaż był Synem, nauczył się posłuszeństwa przez to, co wycierpiał. A gdy wszystko wykonał, stał się sprawcą zbawienia wiecznego dla wszystkich, którzy Go słuchają”. Wiara Jezusa została opisana jako modlitwa pełna zaufania do Ojca. Syn Boży jest pełen pokory, szacunku i posłuszny, także w cierpieniu. Jezus pragnie być posłusznym aż do śmierci. Ale czy to jest wolność, czy raczej zniewolenie? Modlitwa we łzach z głośnym płaczem… Czy to jest wolność? Dla Jezusa tak, bo według Listu do Hebrajczyków Jego serce zostało oczyszczone dzięki wierze (stał się wolny od wszelkiego lęku i pokus zaniechania dzieła zbawienia), i mógł za nas ponieść śmierć. Stał się wolny do bycia dawcą zbawienia wiecznego dla wszystkich, którzy Go słuchają.
Wolny do miłości
W jaki więc sposób Jezus pokazuje wolność w wierze? Kiedyś zapytałem parę narzeczonych, co myślą o powtarzanym przez niektórych zdaniu, że małżeństwo to koniec wolności. Ten mężczyzna powiedział, że na pewno nie w jego przypadku, bo po ślubie będzie całkowicie dostępny dla swojej żony, całkowicie wolny, ona będzie mogła zwrócić się do mnie w każdej chwili, a ja będę wtedy dla niej. Spójrzmy, że właśnie w taki sposób Jezus pokazuje wolność – wolność w wierze. Wolność, która rodzi się z posłuszeństwa, także z cierpienia, szacunku i modlitwy. W Liście do Hebrajczyków czytamy: „Nie takiego bowiem mamy arcykapłana, który by nie mógł współczuć naszym słabościom, lecz doświadczonego we wszystkim na nasze podobieństwo, z wyjątkiem grzechu” (Hbr 4, 15). Dzięki temu, co wycierpiał Jezus, stał się współczujący dla swoich braci i sióstr. Ta wolność do współodczuwania zrodziła się z Jego cierpienia. Jezus rozumie grzeszników. Już nie jest sędzią, lecz współczującym bratem. To zupełnie inne rozumienie wolności, a u jego podstaw leży wiara.
Pokusa wolności fałszywej
Według filozofa Simona Critchley’ego wszystkie trzy propozycje złożone przez diabła, podczas kuszenia Jezusa w Ewangelii według św. Mateusza (Mt 4, 1–11), to propozycje fałszywej wolności. Ustępując, Jezus bardzo łatwo mógłby zdobyć uczniów albo sympatyków, ale dzięki swej wierze opiera się pokusie złego wykorzystania cudów, mistyki oraz władzy i odrzuca wszystkie propozycje. Dla niego to fałszywa wolność (bo obiecuje fałszywe rozumienie szczęścia). Zamiast niej Jezus trwa przy tym, co zaplanował dla niego Ojciec. Kto proponuje fałszywą wolność? Szatan. Pokusa rodzi się z coraz liczniejszych żądz, którym uleganie ma nam dać szczęście. To nie jest prawdziwa wolność. Prawdziwa wolność jest w tym przypadku marginalizowana i postrzegana instrumentalnie, służy tylko do tego, żeby zaspokajać własne potrzeby. Według Critchley’ego u bogatych prowadzi to do izolacji, hedonizmu i duchowego samobójstwa. U biednych – do zazdrości względem bogatych. Zarówno jedni, jak i drudzy stają się niewolnikami pewnej ideologii. Teoretycznie żyjemy w coraz bardziej zglobalizowanym świecie, połączeni ze sobą, a nawet zjednoczeni w takiej wirtualnej wspólnocie. Ale praktycznie nie jesteśmy razem. Zdaniem Simona Critchley’ego, jedyne, co nas ze sobą łączy, to nasze wzajemne wyobcowanie.
Niewolnicy sprawiedliwości
W przeciwieństwie do tego Jezus proponuje inne rozumienie wolności. Mówi: „Ja jestem światłością świata. Kto idzie za mną, nie będzie chodził w ciemności, lecz będzie miał światło życia.” (J 8, 12). Jak ją znaleźć? „Jeżeli będziecie trwać w nauce mojej, będziecie prawdziwie moimi uczniami i poznacie prawdę, a prawda was wyzwoli.” (J 8, 31–32). Ta prawda to nie jest jakaś abstrakcyjna teoria. To wierność Jezusowi i Jego słowom. Inaczej mówiąc, prawdę można znaleźć dzięki wierze. Wierze i miłości. I to ona według Jezusa nas wyzwoli. Kiedy wierzę Jezusowi i Go kocham mam szansę poznać prawdę.
Św. Paweł pisze, że nasza wolność, zwłaszcza od grzechu, jest owocem ofiary wyniszczającej Jezusa Chrystusa; nie przez naszą pracę nad sobą, ale przez to, co czyni Jezus, przez Jego poświęcenie wynikające z miłości do nas. Jeśli uwierzymy Jezusowi, będziemy wolni od zniewolenia grzechem (będziemy obdarzeni tą samą wolnością do miłości i wypełnieniu woli Ojca, jaką On posiadał). Jak to się dzieje? Poprzez chrzest. Chrzest jest uczestnictwem w tajemnicy wiary i dlatego jest największym darem wolności. Dianne Bergant mówi, że poprzez chrzest osoba ochrzczona wchodzi w chaotyczne wody śmierci, a wychodząc, staje się nowym stworzeniem w Chrystusie. Św. Paweł w Liście do Rzymian pisze: „Dzięki jednak niech będą Bogu za to, że gdy byliście niewolnikami grzechu, daliście z serca posłuch nakazom tej nauki, której was oddano, a uwolnieni od grzechu oddaliście się w niewolę sprawiedliwości” (Rz 6, 17–18). Chrzest wyzwala nas od grzechu, ale czyni nas „niewolnikami” sprawiedliwości. Nic dziwnego, że niektórzy mówią, że wiara czyni ich niewolnikami. Ale niewolnikami czego? Sprawiedliwości. Św. Paweł dodaje, że mamy nadzieję, iż całe stworzenie „zostanie wyzwolone z niewoli zepsucia, by uczestniczyć w wolności i chwale dzieci Bożych” (Rz 8, 21). Wolność, którą daje chrzest, to początek nie tylko dla Polski i Europy, ale dla całego stworzenia.
Pytanie o naszą wolność
Wszyscy powinniśmy sobie zadać kilka pytań. Czy doświadczamy wolności z powodu naszego chrztu, z powodu wiary w Chrystusa? A może czujemy, że chrześcijaństwo nas ogranicza? Czy doceniamy nasz chrzest i wolność, którą on przynosi? Jak świętowanie jubileuszu chrztu w naszych parafiach może umocnić naszą wiarę, ale i odpowiedzialność, która się z chrztem wiąże? Czy traktujemy wiarę jako relację miłości z Jezusem w mocy Ducha Świętego? Wiara nie dotyczy tylko praw i instytucji, bez względu na to jak są istotne. Wiara to pełna miłości relacja z Jezusem. W niej jestem wolny, mój sposób myślenia, relacje z innymi są oczyszczone.
Przyjrzyjmy się temu, jakie świadectwo dajemy o naszej wierze. Każde spotkanie z drugim człowiekiem jest okazją, by świadczyć o naszej wierze, począwszy od relacji w naszych rodzinach, przez szkoły po miejsca pracy. Tylko ktoś, kto żyje wiarą i miłością do Jezusa, może zapalić kogoś innego. Musimy przekazywać wiarę, bo ludzie są już zmęczeni pustymi obietnicami fałszywej wolności, przemocą, ciągłymi sporami i strachem. Są jak owce bez pasterza.
Dziś mówi się, że młodzież jest zagubiona. Ale czy zgubili się sami, czy to my ich zgubiliśmy? Jak powiedział Andrea Riccardi, Bóg nie zna lęku, nawet w zmieniającym się świecie Bóg jest pełen nadziei. My także nie powinniśmy się bać, gdyż mamy Boga w sobie, bo jesteśmy ochrzczeni. Jak możemy być świątyniami Ducha Świętego i jednocześnie bać się? Bóg jest z nami. Św. Jan Paweł II prosił Europę o nieustanne otwieranie się na Chrystusa. Europa poszukuje wiarygodnych, autentycznych osób wierzących. Tylko takim można uwierzyć, że w naszej wierze jest wolność.
Wystąpienie kard. Luisa Tagle podczas X Zjazdu Gnieźnieńskiego