Właśnie została Pani uhonorowana nagrodą „Wiktor publiczności”, która jest dowodem na słuszność wyboru drogi zawodowej. Jak się Pani czuje w roli prezenterki? To spełnienie marzeń czy raczej etap na drodze rozwoju?
– Na profesjonalnej scenie i w filmie pracuję od 20 lat. Taniec, aktorstwo i telewizja wzajemnie się uzupełniają. Praca prowadzącej programy na żywo jest jednak specyficzna i wiąże się z ogromną odpowiedzialnością. Wymaga koncentracji i skupienia. Nie ma możliwości powtórki, nie można się pomylić. Trzeba dokładnie znać tematy, trzymać się ram czasowych itd.
Powierzenie mi prowadzenia „Pytania na Śniadanie”, a także programów na żywo w języku angielskim – „Eurowizji Junior” i Koncertu dla Ukrainy „Save Ukraine”, który obserwował cały świat, to wyraz ogromnego zaufania całego zespołu ludzi, którzy przy tym pracują. W pracy zawodowej jestem więc bardzo spełniona. To, że prowadzę programy zarówno rozrywkowe, jak i te misyjne, daje mi ogromną satysfakcję.
Jest Pani ambasadorką akcji „Dzień Dobra”, zorganizowanej przez Caritas, która będzie się odbywać w całej Polsce 24 kwietnia. Na czym ona polega?
– „Dzień Dobra” to huczne i radosne świętowanie Niedzieli Miłosierdzia Bożego. W tym dniu swoje święto patronalne obchodzi też Caritas – największa organizacja charytatywna w Polsce. W związku z toczącą się obok wojną i potrzebami ogromnej liczby uchodźców, którzy znaleźli u nas schronienie, będziemy organizować zbiórki na domy dla naszych sióstr i braci z Ukrainy.
Co wyróżnia tę akcję, że zdecydowała się Pani ją wesprzeć?
– Od dłuższego czasu współpracuję z Caritas i coraz bardziej podziwiam zaangażowanie, pasję, wytrwałość i skuteczność pracy cudownych ludzi świeckich, ludzi Kościoła, którzy pomagają potrzebującym. Na całym świecie… Jestem zaszczycona tym, że przedstawiciele Caritas poprosili mnie, abym została ambasadorką „Dnia Dobra”.
Stosunek nas Polaków do uchodźców budził ostatnio trochę kontrowersji. Pani ma doświadczenie wielokulturowych Stanów Zjednoczonych. Jak to wygląda z Pani perspektywy?
– Podczas II wojny światowej, gdy Niemcy i Rosja zaatakowały Polskę, babcia wraz z moją prababcią musiały opuścić swój dom w Brześciu nad Bugiem (obecnie Białoruś) w ciągu 15 minut. Pomogli im koledzy dziadka, kolejarze z Armii Krajowej. Dziadek został wtrącony do więzienia. Nie wiemy do tej pory, gdzie jest pochowany. Po powrocie do Polski wujek został zamordowany przez ubeków podczas oswobadzania więzienia w Rembertowie. Drugi wujek i mama nie mogli wrócić do Polski przez system, który siłą narzucili komuniści, Rosjanie. Losy mojej rodziny to losy uchodźców.
Mam podwójne obywatelstwo: amerykańskie i polskie. Wychowałam się już w wolnej Polsce, ale przez wiele lat mieszkałam w Ameryce, która jest krajem uciekinierów, ludzi zmuszonych do opuszczenia ojczyzny. Ameryka stała się symbolem wolności. Taka jest też Polska. To nie jest tylko ziemia! Polska to idea, która niesie za sobą wartości chrześcijańskie, w tym m.in. szacunek do życia, do człowieka; wolność, demokrację. Katolicka religia uczy nas otwartości i chęci pomocy. O taką Polskę walczyliśmy od wieków. Dziś to Ukraina walczy z Rosją, która brutalnie zajęła jej ziemię i zabija ludzi tylko dlatego, że chcą żyć w suwerennym kraju. Nasza postawa wobec uchodźców z Ukrainy jest walką z Imperium Zła.
Empatię ułatwia nam własna historia?
– Musimy być odporni na rosyjskie prowokacje. Będą przedstawiać w złym świetle naród ukraiński, próbować wyzwalania w nas wrogich emocji. To samo działo się w Ameryce w okresie naszej walki o suwerenność. Powstawały polish jokes. Polaków przedstawiano tendencyjnie – jako ludzi prostych, antysemitów, którzy mieli swój udział w Holokauście. Dopiero teraz widzimy, jak bardzo było to inspirowane przez Rosję. Pamiętajmy, że obraz Polski buduje nasza indywidualna postawa.
„Dzień Dobra” powstał właśnie tutaj, dzięki Caritas Polska. W tym dniu nasze serca będą z osobami najbardziej potrzebującymi pomocy.