Logo Przewdonik Katolicki

Artysta-aktywista

Natalia Budzyńska
Podwodne posągi w MUSA (Museo Subacuático de Arte) u wybrzeży meksykańskiego miasta Cancun fot. Donald Miralle/ Lumix-Getty Images

W Morzu Śródziemnym powstała pierwsza galeria sztuki. Takich podwodnych muzeów rzeźby jest na świecie kilka. Wszystkie związane są z ekologią, a konkretnie z troską o rafę koralową.

Sławne stały się fotografie podwodnej rzeźby, która została uznana przez „National Geographic” za  jeden z 25 cudów świata. Na dnie morza stoi w kręgu kilka postaci dzieci trzymających się za ręce. Patrzą przed siebie, na zewnątrz, w morską przestrzeń. Na zdjęciach często pojawia się nurek – tak żeby uzmysłowić nam wielkość rzeźby. Żadna fotografia nie jest taka sama, zmieniają się kolory. Woda często ma odcień turkusowy, czasem zielony, raz jest przejrzysta, kiedy indziej mętna. Wszystko zależy od prądów i od oświetlenia, bo wystarczy, że zajdzie słońce.
Ta najsłynniejsza rzeźba podwodna znajduje się u wybrzeży Grenady, wyspy na Morzu Karaibskim, i nosi nazwę Viccisitudes. Stoi na głębokości 5 metrów, została zanurzona w morzu w 2006 r. Co więcej, obecnie wygląda trochę inaczej niż czternaście lat temu. Porastają ją różnego rodzaju glony i koralowce we wszystkich barwach, zmieniając też jej kształty. To jeden z 75 tego typu obiektów w podwodnym parku rzeźb stworzonym przez rzeźbiarza, fotografa podwodnego i ekologa Jasona deCaires Taylora. Taylor wybrał to konkretne miejsce na Morzu Karaibskim ze względu na zniszczenia tamtejszej rafy koralowej, którego dokonał huragan Ivan. Park rzeźby miał pomóc w jej odbudowaniu.

Sztuka ekologiczna
Sztuka ingerująca w środowisko i zwracająca uwagę na problemy natury nie jest niczym nowym. O „environmental art”, „earthworks” czy „earth art” zaczęło być głośno na początku lat 70. ubiegłego wieku. Artyści zauważali destrukcyjne działania człowieka i poprzez swoją sztukę działali na rzecz ochrony środowiska. Te prace miały zwrócić uwagę na zagrożenia i pomóc społeczeństwu zmienić stosunek do natury. Artyści tworzyli prace konceptualne, które przekraczały tradycyjne formy. Zmieniały się pod wpływem czynników zewnętrznych, ponieważ chodziło o unaocznienie procesów żywych systemów ekologicznych. Odbiorcy mieli zobaczyć, że natura to życie, i poczuć się jej częścią. Z czasem niektórzy artyści zajęli się rewitalizacją zniszczonych przez działalność człowieka terenów miejskich, zakładając np. ogrody wpasowane w krajobraz, zmieniające się w miarę upływu czasu, kształtujące nowe przestrzenie przyjazne człowiekowi i zwierzętom. Sztuka ekologiczna wymagała współpracy ze specjalistami: ekologami, biologami, leśnikami, ogrodnikami.
W 1980 r. jedna z kanadyjskich artystek, Betty Beaumont, zajrzała w głąb oceanu, tworząc podwodną rzeźbę mającą pełnić rolę rafy dla ryb i zatytułowała ją „Ocean Landscpe Project”. Instalacja składała się z 17 tysięcy bloków węglowego popiołu lotnego, z którego utworzyła się ogromna rafa koralowa. Potem Beaumont zainteresowała się innymi problemami współczesnego świata: politycznymi i społecznymi. W ostatnich latach artyści zwracają coraz większą uwagę na niszczenie planety przez człowieka. Jesteśmy coraz bardziej świadomi, że przemysł zatruwa powietrze, że giną gatunki, że zmienia się klimat i że zmierzamy ku globalnej katastrofie ekologicznej. Artyści stają się aktywistami i tworzą nową formę sztuki, w której równie ważna jak przekaz jest estetyka, i to całkiem tradycyjna. Jednym z tych artystów, który stoi za podwodnymi parkami rzeźb, jest właśnie Jason deCaires Taylor.

Sztuczne rafy
Przypuszczam, że czerpał inspirację od Beaumont. Tyle że zamiast kupy zneutralizowanych odpadów zatapia dużych rozmiarów rzeźby przedstawiające ludzi. Każda rzeźba ma swój podtekst, dotyka najczęściej problemów, z jakimi boryka się człowiek XXI w. Taylor rzeźbi z nietoksycznego, pozbawionego zanieczyszczeń cementu o naturalnym pH, który nie stanowi żadnego zagrożenia dla ekosystemu morskiego. Wkrótce zresztą stanie się jego częścią. Rzeźby mają nierówną szorstką powierzchnię, żeby łatwo mogły się o nią zaczepić larwy koralowców. Skonstruowane są tak, żeby ukryć się w nich mogły skorupiaki i ryby. Ważny jest nawet czas instalacji rzeźb. Chodzi o to, żeby trafić w moment kolonizacji koralowców.
Taylor bardzo dokładnie wybiera miejsca na swoje parki, biorąc pod uwagę wpływ na środowisko i turystykę nurkową. Chce odciągnąć turystów od eksplorowania naturalnych raf koralowych, które niszczeją, oraz ożywić obszary jałowe. Oczywiście współpracuje pod tym względem z naukowcami, którzy są zainteresowani ewolucją powstającej rafy i obserwacją budującego się od podstaw ekosystemu.
Dlaczego podwodne parki Taylor nazywa muzeami? – Muzea są miejscami ochrony, konserwacji i edukacji. Są to miejsca, w których przechowujemy przedmioty o dużej wartości dla nas – mówi. Większość z nas rafę koralową widziało tylko na zdjęciach. Tym, którym dane było zanurkować i zobaczyć ją na żywo, łatwo jest zrozumieć jej wartość. Podwodny świat jest piękny, bogactwo ryb i morskich stworzeń zamieszkujących rafę oszałamia. Tyle że w wielu miejscach na świecie ten pejzaż zanika, czego pierwszym objawem jest utrata barwy. Rafa obumiera. Przewiduje się, że za 30 lat może zniknąć całkowicie. Ekolog Taylor wie, że może mieć na to wpływ i w tym właśnie celu wykorzystuje swój talent.

Ekomuzea
Betonowe rzeźby stoją w kilku podwodnych muzeach w różnych zakątkach Ziemi. Pierwszym było to na zachodnim wybrzeżu Grenady. Trzy lata później Jason deCaires Taylor był współzałożycielem największego muzeum podwodnego, położonego niedaleko wyspy Isla Mujeres w Meksyku. Na głębokości od 4 do 8 metrów umieszczono ponad 500 jego rzeźb. To najchętniej odwiedzany podwodny park. Rocznie nurkuje tam 700 tysięcy osób, oglądając powiększającą się rafę koralową. Z kolei pod wodami otaczającymi Bahamy artysta umieścił największą pojedynczą podwodną rzeźbę zatytułowaną Ocean Atlas. Przedstawia kucającą dziewczynkę, która podnosi ręce, tak jakby dźwigała powierzchnię wody, niczym Atlas podtrzymujący Ziemię. Pięciometrowa rzeźba była montowana pod wodą, wzbudzając zainteresowanie mediów, a tym samym zwracając uwagę na pobliską rafinerię systematycznie zatruwającą okoliczne wody. Obok rzeźby Taylora umieszczono tam prace innych artystów.
Od siedmiu lat najłatwiej dostępne jest dla nas Museo Atlantico na hiszpańskiej Lanzarote na Oceanie Atlantyckim. Na jałowym morskim dnie umieszczonych zostało 300 rzeźb, wśród nich takie, które podkreślają społeczne i polityczne podziały we współczesnych społeczeństwach. Najbardziej znana jest instalacja Tratwa Lampedusy z kilkunastoma uchodźcami na pokładzie, która nawiązuje do Tratwy Meduzy Géricaulta, bo pomoc dla rozbitków nie nadejdzie. W pracy Rubicon 35 osób idzie przed siebie, patrząc pustym wzrokiem w smartfony, lunatykując w stronę katastrofy – miejsca, z którego się nie wraca. Według Taylora to symbol ludzkości, która zajęta swoimi sprawami nie zdaje sobie sprawy, że Ziemia zmierza do końca, a przecież od jej stanu zależy nasze życie.
Jason deCaires Taylor ma pod swoją opieką niemal tysiąc podwodnych rzeźb. Ostatnie zainstalował w listopadzie ubiegłego roku u wybrzeży Cannes, po raz pierwszy na Morzu Śródziemnym. Sześć dwumetrowych ważących 12 ton cementowych masek zostało zanurzonych w czystych wodach kilkadziesiąt metrów od brzegu. Jest to też pierwsza praca, która nigdy nie stanie się tropikalną rafą, co nie znaczy, że nie stworzy ekosystemu. Taylor spodziewa się, że jego maski obrosną trawą morską i schronienie w niej znajdą różne morskie stworzenia. Rzeźby staną się zielone i falujące.
Z pomysłu Jasona czerpią władze innych nadmorskich miast, zapraszając do współtworzenia podwodnych ogrodów różnych artystów. Do końca tego roku planowane jest otwarcie podwodnej galerii rzeźb w Miami Beach, którą tworzą współpracujący ze sobą naukowcy, architekci i artyści. Ogród ma mieć ten sam cel: odtworzyć zniszczoną rafę, a przy okazji stworzyć falochron.
Oczywiście za zwiedzanie podwodnych galerii trzeba zapłacić. Najczęściej wizyty tam organizują miejscowe szkoły nurkowe. Wpływy z biletów przeznaczane są na ochronę oceanów i wspomaganie lokalnej społeczności. W ten właśnie sposób artyści stają się aktywistami.

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki