Pod koniec stycznia br. w lokalnym serwisie internetowym na południu Polski pojawiło się zdjęcie „Oświadczenia kandydata (kandydatki) przed bierzmowaniem”. Błyskawicznie zyskało ogromną popularność w sieci i wywołało mnóstwo gorących dyskusji. Sfotografowany dokument nie był popularną w naszym kraju, wręcz standardową, „Deklaracją kandydata do przyjęcia sakramentu bierzmowania”, którą bardzo często podpisują nastolatki rozpoczynające przygotowanie do tego sakramentu, a także ich rodzice. Nie był zobowiązaniem do uczestnictwa we Mszach św., przystępowania do spowiedzi, udziału w nabożeństwach oraz spotkaniach formacyjnych itp. Czym więc był?
Deklaracja niepoparcia
Oświadczenie, które miało podpisać kilkoro „kandydatów do Sakramentu Dojrzałości Chrześcijańskiej, wobec Chrystusa obecnego w Najświętszym Sakramencie”, mówiło o czymś innym. Podpisująca osoba oświadczała, że nie popiera tzw. strajku kobiet, a dokładniej „postulatów i żądań sprzecznych z treścią i zasadami naszej katolickiej wiary”, na co mogłyby wskazywać obecne na jej koncie na Facebooku przez dłuższy czas, a także rozpowszechniane wśród kolegów i koleżanek materiały pochodzące ze stron „strajku kobiet” i ich osobiste zdjęcia.
To nie wszystko. Osoba podpisująca oświadczenie stwierdzała, że już usunęła ze swego konta powyższe treści lub zobowiązywała się uczynić to w określonym terminie.
Ostatnie zdanie oświadczenia brzmiało: „Proszę Pana Boga o przebaczenie moich nierozsądnych zachowań i postanawiam przy pomocy Ducha Świętego być dzielnym świadkiem i apostołem CHRYSTUSA, PANA MOJEGO”.
Pod dokumentem było miejsce na dwa podpisy – kandydata do bierzmowania oraz księdza proboszcza, jako odbierającego oświadczenie.
Weryfikacja spójności
Gdy tylko wokół sprawy zrobiło się głośno, odezwała się Kuria Diecezjalna w Rzeszowie. Opublikowane na jej stronie internetowej oświadczenie, podpisane przez księdza kanclerza, nie pozostawia wątpliwości, że działania proboszcza z Ropicy Polskiej nie tylko zyskały akceptację, ale zasługują na pochwałę.
W liczącym trzy punkty stanowisku kanclerz rzeszowskiej kurii najpierw przypomniał, że do sakramentu bierzmowania w Kościele katolickim mogą i powinny przystępować „tylko te osoby, które akceptują prawdy wiary i zasady moralności przez niego głoszone”. Przypomniał także, że za przygotowanie do sakramentu bierzmowania w poszczególnych parafiach odpowiadają księża proboszczowie. „Jednym z ważnych elementów przygotowania do sakramentu bierzmowania jest weryfikacja spójności między deklarowaną wiarą kandydatów a podejmowanymi decyzjami i ich zachowaniem” – tłumaczył.
W tym kontekście wyjaśnił, że proboszcz parafii w Ropicy Polskiej, w związku z wątpliwościami, czy wspomniana wyżej spójność „występuje u trzech osób z grupy przygotowującej się do przyjęcia bierzmowania”, poprosił je o złożenie pisemnych deklaracji potwierdzających ich wybory moralne. „Dzięki temu pomógł im podjąć decyzję o przystąpieniu do sakramentu bierzmowania nie tylko w sposób wolny, ale także bardziej świadomy, co zasługuje na uznanie” – można przeczytać w kurialnym oświadczeniu.
Lista pytań
Wydawałoby się, że jednoznaczna ocena dokonana przez kurię powinna kończyć całą sprawę. Jednak toczące się nie tylko w internecie dyskusje pokazują, że łączą się z nią liczne pytania. Jest pytanie o to, jak wygląda, a jak ma wyglądać dzisiaj w Kościele w Polsce przygotowanie do sakramentu bierzmowania. Warto przypomnieć, że niedawno, w 2017 r., polscy biskupi opracowali nowy dokument dotyczący przygotowania młodzieży do tego sakramentu. Ujednolica on zasady obowiązujące w całej Polsce. Czy jednak zawarte w nim wskazania są wystarczające i czy faktycznie są wprowadzane w życie?
Oprócz kwestii przygotowania do jednego z sakramentów wtajemniczenia chrześcijańskiego pojawia się temat znacznie szerszy – duszpasterstwo młodych. Coraz częściej słychać wśród polskich katolików – świeckich i duchownych – głosy wskazujące na potrzebę pilnego wypracowania nowych, uwzględniających aktualne wyzwania oraz problemy, dróg i sposobów docierania do dzieci i młodzieży z dobrą nowiną o zbawieniu.
Jest też jeszcze jedno, niezwykle istotne pytanie o rolę, zadania i miejsce, jakie we wspólnocie Kościoła powinien wypełniać i zajmować ksiądz. Do takiego pytania skłania sam kształt głośnego oświadczenia z Ropicy Polskiej. Jest na nim podpis księdza proboszcza poprzedzony słowami: „Wobec mnie”. Kim jest kapłan w parafii, jeśli może mieć tego rodzaju oczekiwania wobec przygotowujących się do przyjęcia sakramentów?
U Pana Boga za...
„A żebym miał kontrolę nad twoją pokutą, masz tu pajdżera, pagiera” – mówi siedzący w konfesjonale ksiądz proboszcz i kładzie urządzenie przed penitentem. To scena z kultowej polskiej komedii, nakręconej ponad dwadzieścia lat temu przez Jacka Bromskiego. Ten pełen dobroci, kochający Boga i swoich parafian duszpasterz nie ma wątpliwości, że ma nie tylko prawo, ale wręcz obowiązek monitorować życie powierzonych mu owieczek w bardzo wielu aspektach. Także z użyciem nowoczesnej techniki.
Doświadczenie życiowe doprowadziło go między innymi do wniosku, że „ludzie jak grzeszo, to powolutku, dokładnie, rozsmakowujo się w tym grzechu, a jak pokutę odprawiajo, to zawsze byle jak i po łebkach”. Przez stały nadzór stara się swoim parafianom pomóc pokonać tę i podobne jej słabości. To wyraz jego duszpasterskiej troski, odpowiedzialności za innych, nie złośliwości. Jednak pagery rozdawane przez gorliwego proboszcza w świetnej komedii są znakiem jeszcze czegoś. Są symbolem władzy duszpasterza nad powierzonymi mu wiernymi. Władzy, która jemu samemu wydaje się oczywista. I którą stara się sprawować jak najskuteczniej. Dla dobra swoich parafian.
Nie ten kanał
Nie tylko w filmowych scenariuszach można znaleźć przykłady prób sprawowania przez polskich księży bezpośredniej kontroli nad różnymi sferami życia powierzonych im wiernych. Czasami bywa to odmowa udzielania Komunii św. z powodu jakiejś naklejki na kurtce. Czasami bywa to wyrażony w czasie spowiedzi stanowczy zakaz oglądania jakiegoś newsowego kanału telewizyjnego i nakaz oglądania innego. Czasami jest to ominięcie czyjegoś domu podczas odwiedzin chorych i starszych parafian z powodu wiszącego na płocie banera, promującego jednego z kandydatów do wysokiego państwowego urzędu. A czasami jest to po prostu piętrzenie trudności przy załatwianiu jakichś spraw w kancelarii parafialnej, spowodowane negatywną (subiektywną) opinią księdza o religijnym życiu „interesantów”.
„Jesteście duszpasterzami, a nie funkcjonariuszami. Jesteście mediatorami, a nie pośrednikami” – mówił papież Franciszek do młodych księży już w pierwszych tygodniach swego pontyfikatu. Później wielokrotnie zwracał uwagę na zagrożenie, jakie niesie traktowanie duchownego we wspólnocie jak urzędnika, wyposażonego we władzę decydowania o czyimś losie. Pokazywał, jak fatalne skutki dla wiary poszczególnych osób może przynieść skupianie się na wypełnianiu formularzy i mnożenie warunków do spełnienia.
To nie urząd celny
Franciszek stwierdzał wprost, że nie na tym polega gorliwość duszpasterska, że to oddala od Jezusa, a nie przybliża do niego. Tłumaczył księżom, że gdy przyjmują taką postawę, nie czynią ludziom, Ludowi Bożemu, dobra. „Pan Jezus ustanowił siedem sakramentów, a my przez tę postawę ustanawiamy ósmy: sakrament kontroli duszpasterskiej!” – powiedział kiedyś. Przestrzegał przed przyjmowaniem przez duchownych postawy „najemników”, dyscyplinujących wiernych. W adhortacji Evangelii gaudium wskazał, że księża często zachowują się „jak kontrolerzy łaski, a nie jak ułatwiający”. Podkreślał, że przecież Kościół to nie urząd celny, lecz „ojcowski dom, gdzie jest miejsce dla każdego z jego trudnym życiem”.
Stoimy dzisiaj w Kościele w Polsce przed bardzo poważnymi pytaniami dotyczącymi funkcjonowania kapłanów we wspólnocie. Z jednej strony są to pytania o to, jak swoją rolę, miejsce i zadania widzą sami duchowni. Z drugiej, nie mniej ważne, pytania o to, w jaki sposób chcą ich postrzegać i sytuować w Kościele świeccy. Jaki modus vivendi zostanie ostatecznie wybrany – kontrolującego proboszcza z U Pana Boga za piecem czy też model, który uporczywie proponuje papież Franciszek? Odpowiedź wcale nie jest łatwa do przewidzenia.