Logo Przewdonik Katolicki

Dwa domy

kard. Gianfranco Ravasi
Apostoł Paweł, Erik Cornelius / fot. Wikipedia

„Człowiek przebiega cały świat w poszukiwaniu tego, czego potrzebuje, i wraca do domu, żeby to odnaleźć”. To spostrzeżenie irlandzkiego pisarza George’a Moore’a (1852–1933) jest zrozumiałe: dom to metafora rodziny, która przeżywa swoje dni i lata w kolejnych pokoleniach, przechowujących uczucia i wartości moralne.

W zakończeniu Kazania na górze, które przedstawiamy w naszej biblijnej wędrówce przez teologię rodziny, podążając za lekcjonarzem liturgii ślubnej, zostały przedstawione dwa symboliczne domy (zob. Mt 7, 24–29).
Ten finał stanowi dyptyk, którego sceny są doskonale równoległe, ale przeciwstawne. Z jednej strony wznosi się solidny dom zbudowany na skale. Wokół szaleje burza, wzbierają potoki, wieją gwałtowne wiatry, ale on trwa, stawiając opór rozsrożonym żywiołom. Wydźwięk tego symbolicznego obrazu jest zrozumiały. Biblia zwraca się do Boga słowami: „Panie, ostojo moja i twierdzo, mój wybawicielu, Boże mój, skało moja, na którą się chronię, tarczo moja, mocy zbawienia mego i moja obrono!” (Ps 18, 3). Natomiast nasze wyznanie wiary amen dosłownie oznacza „opierać się na” Bogu i Jego słowie. Po drugiej stronie dyptyku pojawia się dom źle zaprojektowany, zbudowany na bardzo niepewnym gruncie. Ledwie nadchodzi burza, a woda zaczyna spływać z gór, pojawiają się w nim pęknięcia i jest skazany na ruinę. Pod wpływem czynników atmosferycznych zaczyna się walić, a „upadek jego (…) wielki”.
Myśl biegnie tu do słów św. Pawła: „Niech każdy jednak baczy na to, jak buduje. Fundamentu bowiem nikt nie może położyć innego, jak ten, który jest położony, a którym jest Jezus Chrystus. I tak jak ktoś na tym fundamencie buduje: ze złota, ze srebra, z drogich kamieni, z drzewa, z trawy lub ze słomy, tak też jawne się stanie dzieło każdego: odsłoni je dzień [Pański]; okaże się bowiem w ogniu, który je wypróbuje, jakie jest” (1 Kor 3, 10–13). Z drugiej strony Pan Jezus sam wyjaśnił symboliczne znaczenie tych dwóch bliźniaczych przypowieści, opatrując każdą z nich dobitnym wstępem: „Każdego więc, kto tych słów moich słucha i wypełnia je, można porównać z człowiekiem roztropnym (…). Każdego zaś, kto tych słów moich słucha, a nie wypełnia ich, można porównać z człowiekiem nierozsądnym”.
Akcent położony został zatem na czynne przylgnięcie do Niego, co podkreśla to dobitne oświadczenie: „Nie każdy, który Mi mówi: «Panie, Panie!», wejdzie do królestwa niebieskiego, lecz ten, kto spełnia wolę mojego Ojca, który jest w niebie” (Mt 7, 21) zostanie przyjęty do królestwa Bożego. Prawdziwe pokrewieństwo z Jezusem nie wynika z więzów krwi czy tożsamości kulturowej: „Moją matką i moimi braćmi są ci, którzy słuchają słowa Bożego i wypełniają je” (Łk 8, 21). Proponując ten fragment Ewangelii młodym małżonkom, liturgia chce ich zachęcić do budowania na wierze, miłości i poważnym, codziennym zobowiązaniu całego domu. Troska, jak najbardziej uprawniona, o materialnie dobry dom, w którym można prowadzić życie rodzinne, nie powinna wyczerpywać wszystkich pragnień i pracy, i z pewnością nie powinna przysłaniać troski o wznoszenie wewnętrznego domu miłości i wiary. To one zapewniają solidny grunt związkowi małżeńskiemu i całej rodzinie, także wtedy, gdy w życiu nadciąga burza prób, niebo jest czarne od kryzysów, a potoki bólu zdają się zalewać wszystko.
 
Tłumaczenie Dorota Stanicka-Apostoł

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki