Obowiązek segregacji odpadów komunalnych u źródła, czyli tam, gdzie powstają, został wprowadzony w Polsce na początku 2020 r. Wraz z nim pojawiły się pojemniki w pięciu kolorach, do których wrzucamy śmieci podzielone na pięć frakcji – papier, szkło, tworzywa sztuczne i metale, odpady bio oraz zmieszane. Obowiązek segregacji odpadów oznaczał rewolucję w sposobie pozbywania się śmieci. Zamiast jednego wiaderka, do którego do tej pory wyrzucaliśmy wszystko, trzeba było znaleźć miejsce na kilka pojemników. Jednak największym wyzwaniem było nauczenie się dzielenia śmieci na pięć frakcji. Po czterech latach nadal znaczna część Polaków ma z tym problem.
Puste deklaracje
Zacznijmy od tego, że niemal wszyscy Polacy wykazują dobre chęci – tak wynika z raportu Między plusem a minusem, opublikowanego w ramach kampanii edukacyjnej „Eko bez kantów”, prowadzonej przez firmę Interzero. Zdecydowana większość, bo aż 90 proc. respondentów biorących udział w badaniu, zapewniła, że segreguje śmieci. Jednak wszystkie obowiązkowe pięć frakcji wydziela już tylko 58 proc. badanych. Co szczególnie zaskakujące, najgorzej wypada pod tym względem tzw. pokolenie Z, czyli urodzeni pomiędzy 1995 a 2012 rokiem, mocno kojarzeni z zaangażowaniem w ochronę klimatu i środowiska. Przedstawiciele tej generacji segregują odpady aż dwukrotnie rzadziej niż pokolenie ich dziadków.
Nieprzestrzeganie zasad prawidłowej segregacji odpadów Polacy najchętniej tłumaczą brakiem miejsca. Najczęściej mają z tym problem mieszkańcy domów wielorodzinnych – takiego wyjaśnienia udzieliło 52 proc. badanych. Lepiej radzą sobie mieszkańcy domów jednorodzinnych, z których mniej niż co trzeci stwierdził, że nie ma wystarczająco dużo miejsca na trzymanie w domu wielu pojemników na śmieci. Co piąty respondent, który nie segreguje odpadów, tłumaczył to brakiem odpowiednich pojemników w okolicy. Jest także grupa (11 proc. badanych), która w całości podważa zasadność recyklingu, twierdząc, że nie przynosi on żadnych korzyści. Warto zaznaczyć, że w tej grupie widać sporo osób poniżej 35. roku życia, które uznają segregację odpadów za bezsensowną. „To odpowiedzi tej grupy powinny szczególnie pobudzić do refleksji na temat skuteczności dotychczasowych działań edukacyjnych i legislacyjnych” – czytamy w raporcie Między plusem a minusem.
Baterie to wyzwanie
Autorzy raportu zwracają uwagę, że szczególny problem mamy ze zużytymi bateriami, gdyż bardzo często nie jesteśmy pewni, co z nimi zrobić. To poważna kwestia, gdyż z roku na rok wzrasta produkcja i zużycie baterii. Tymczasem 39 proc. Polaków nie jest świadoma, że recykling baterii jest bezpieczny dla środowiska i pozwala odzyskiwać cenne surowce (kolejne 32 proc. nie ma zdania w tej sprawie). Jeszcze bardziej szokują odpowiedzi 18 proc. Polaków, którzy uważają, że baterii nie da się przetworzyć. Takiego zdania jest co trzecia osoba młoda (w wieku 18–24 lata). Najczęściej pozbywamy się baterii, wyrzucając je do specjalnych pojemników w sklepach – postępuje tak 60 proc. badanych, choć ich zdaniem są one niewystarczająco wyraźnie oznakowane i dostępne. 6 proc. respondentów przyznało, że wyrzuca baterie do zwykłego kosza domowego.
– To prawdziwe wyzwanie stojące przed społeczną odpowiedzialnością biznesu – mówi Paweł Lesiak, wiceprezes Interzero Organizacji Odzysku Opakowań. – Na rynku stale pojawiają się nowe rodzaje urządzeń i źródeł zasilania. Każdy przedsiębiorca wprowadzający na polski rynek baterie ma obowiązek finansowania publicznych kampanii edukacyjnych. Z badania wynika, że bardziej niż wiedza o konkretnych rodzajach baterii, potrzebne jest poznanie i zrozumienie procesów oraz świadomość dotycząca tego, co robić ze zużytym sprzętem. To pozwoli Polakom mądrze pozbywać się odpadów zarówno indywidualnie, jak i na poziomie firmy czy instytucji.
Podobne wyniki
Wyniki tegorocznego raportu Między plusem a minusem są zbliżone do wyników ubiegłorocznego badania opinii publicznej przeprowadzonej na zlecenie Fundacji ProKarton, która od 10 lat bada społeczne zachowania dotyczące selektywnej zbiórki odpadów opakowaniowych, w szczególności kartonów po płynnej żywności. Badania te potwierdzają, że z każdym rokiem konieczność ochrony środowiska utrwala się w świadomości społecznej, jednak są różnice pomiędzy poszczególnymi grupami. Zużyte opakowania częściej segregują mieszkańcy małych miast, liczących do 20 tys. mieszkańców, oraz osoby powyżej 60. roku życia. Rzadziej zaś osoby w wieku 18–29 lat.
– Gotowość do działań na rzecz środowiska rośnie w naszym kraju skokowo, a poprawna selektywna zbiórka jest kluczowym obszarem tej zmiany. Dzięki segregowaniu odpadów jeszcze więcej materiałów pochodzących z zużytych opakowań może być poddanych procesom recyklingu i ponownie wykorzystanych w nowych produktach. W ten sposób chronimy przyrodę i ograniczamy zużycie zasobów naszej planety – mówi Łukasz Sosnowski z Fundacji ProKarton.
Kaucja na kartony?
Karton po mleku, soku czy napoju roślinnym po jego opróżnieniu należy wyrzucić do pojemnika żółtego, przeznaczonego na metale, tworzywa sztuczne i odpady wielomateriałowe. Wyniki ubiegłorocznego badania pokazują, że wiedziało o tym 59 proc. ankietowanych (jeden punkt procentowy więcej niż w 2022 r.). Właściwy pojemnik częściej wybierają osoby po 50. roku życia oraz mieszkańcy wsi. Warto zwrócić uwagę na fakt, że znacznie zmniejszył się odsetek osób, które nie zwracają uwagi na to, do którego pojemnika wyrzucają kartony po płynnej żywności. W 2022 r. było to 22 proc. badanych, a w 2023 r. jedynie 9 proc. Wzrosła natomiast liczba osób wybierających pojemnik niebieski, przeznaczony na papier, do którego nie należy wyrzucać kartonów po płynnej żywności.
– Obserwujemy, że Polki i Polacy mają wątpliwości, do którego pojemnika wyrzucać kartony po mleku, sokach czy napojach roślinnych. W tym kontekście warto zwrócić uwagę na fakt, że od 2025 r. zacznie obowiązywać system kaucyjny, obejmujący puszki i butelki: również te na soki i mleko. Kaucją nie będą jednak objęte kartony, w które pakuje się te same produkty. To może doprowadzić do jeszcze większego zagubienia konsumentów. Dlatego coraz bardziej zasadne wydaje się rozszerzenie planowanego systemu kaucyjnego o kartony do płynnej żywności. Konsumentom łatwiej byłoby się odnaleźć, jeżeli wszystkie opakowania na te same lub bardzo podobne produkty podlegałyby identycznym zasadom selektywnej zbiórki – przekonuje Łukasz Sosnowski.
W przypadku selektywnej zbiórki odpadów komunalnych wciąż mamy w Polsce bardzo wiele do zrobienia. Potwierdzają to także dane Instytutu Ochrony Środowiska z 2022 r., które wskazują, że aż 71 proc. naszych odpadów nie jest zbierana selektywnie. Zapewne problem tkwi nie tylko w braku miejsca na pięć frakcji odpadów w naszych domach, ale w tym, że nadal mamy wątpliwości gdzie wrzucić konkretny śmieć. Nie mamy też pełnej wiedzy na temat korzyści jakie niesie za sobą segregacja i recykling odpadów komunalnych.
---
Najlepsi w selekcji
Najwyższy poziom selektywnej zbiórki odpadów osiągają gminy wiejskie, liczące do 11,5 tys. mieszkańców.
W tej grupie znajdowały się takie miejscowości, które selektywnie zebrały blisko lub ponad 70 proc. odpadów komunalnych.