Lat 32, mężczyzna, Pakistańczyk. Las, kilka kilometrów od Hajnówki. Trup. A nam się wydaje, że na granicy z Białorusią już dawno zapanował spokój? Owszem, takich tłumów jak dwa lata temu już nie ma, ale do spokoju daleko. Dzisiaj, kiedy piszę te słowa, odnaleziono ciało Pakistańczyka, który zmarł według pierwszych ustaleń najwyżej kilka dni temu. Ciało nie było w stanie rozkładu, brak też śladów działań zwierząt – jak powiadomiła media podlaska policja. Natknęli się na niego pogranicznicy. Miał na szczęście przy sobie dokument tożsamości, co oznacza, że można powiadomić jego rodzinę, a nawet wyprawić pogrzeb. Co innego z osobą, której czaszkę odnaleziono w puszczy zimą – wiadomo tylko, że należała do kogoś pochodzącego z Azji Środkowo-Wschodniej. Więc to uchodźca, który zmarł w naszym kraju, w środku lasu, a jego szczątki rozwlekły zwierzęta.
Do puszczy aktywiści chodzą teraz coraz częściej po zaginionych, czyli po zwłoki. Rodzice i znajomi wysyłają wołanie o pomoc osobie, z którą nie ma już od dawna kontaktu. Czasami wiedzą, gdzie kontakt się urwał: był gdzieś tu, stamtąd wysłał wiadomość, ktoś go widział. Wtedy ci, którym nawet nieżywy człowiek nie jest obojętny, zbierają się i idą do lasu szukać. Ważne, żeby grupa poszukiwawcza była spora. To oczywiste, że wtedy uda się przejść większy obszar, włączając w to mokradła i inne trudno dostępne rejony. Znajduje się ślady imigranckiej bytności, porzucone prowizoryczne obozowiska, pudełka po lekach, dziurawe buty, plastikowe butelki. Ale także taśmy policyjne na drzewach, które przypominają, że i tu leżał trup. I tam. I jeszcze dalej.
To szlak naznaczony cierpieniem, szlak, który nie ma końca. Albo i ma: za drutami. Lub w koszu na śmieci przy budynku Straży Granicznej, np. w Dubiczach Cerkiewnych w ten sposób pozbywano się odbieranych uchodźcom dokumentów i telefonów. Przesadzam niczym Agnieszka Holland? Otóż nie, bo skąd na terenie placówki Straży Granicznej beczka z nadpalonym paszportem i częściowo stopionymi przez ogień telefonami komórkowymi? Skąd kontener na śmieci, w którym znaleziono „wyłamki” po kartach SIM, bilety lotnicze, karty płatnicze? Sprawą zajmuje się teraz prokuratura. Tych telefonów miało być aż osiemdziesiąt.
Piszę o tym, bo nie chcę, żebyśmy zapominali o tych, którzy wołają o pomoc. Bo ze zmianą rządu na granicy nie zmieniło się nic. A w temacie warto odnotować, że Zielona granica Agnieszki Holland właśnie została ogłoszona najlepszym europejskim filmem 2023 roku przez europejski oddział Międzynarodowej Organizacji Mediów Katolickich (SIGNIS).