Kiedy zaczynam pisać ten tekst, przed oczami mam wszystkie te dni, które dane mi było spędzić w Ziemi Świętej. Od pierwszej pielgrzymki kilkanaście lat temu, poprzez spontaniczne, weekendowe wypady z przyjaciółmi, aż do tego zeszłorocznego, samotnego wyjazdu do Betlejem i Jerozolimy. Pęka mi serce, gdy kolejny już raz piszę do moich znajomych i przyjaciół z Ziemi Świętej, z lękiem pytając o to, czy są bezpieczni. Czy żyją. Pytam, jak można im pomóc. Są tam, ponieważ wiele lat temu podjęli decyzję, że zostawią wszystko i pojadą na misje, by strzec najważniejszych miejsc związanych z życiem, męką, śmiercią i zmartwychwstaniem Pana Jezusa. W zamian są wyzywani, opluwani, atakowani fizycznie. Co więcej, od momentu przejęcia władzy przez nacjonalistyczno-konserwatywną partię Likud w październiku 2022 r. obserwujemy gwałtowny wzrost przemocy wobec ludzi, którzy nie są wyznawcami judaizmu.
Bezprecedensowe ataki na Nowy Dom Polski
Przy ulicy Hahoma HaShlishit 8 w Jerozolimie mieści się Nowy Dom Polski – od 1941 r.
przyjmujący polskich pielgrzymów przybywających do Ziemi Świętej. Z każdym rokiem coraz bardziej otoczony przez kolejne domy ortodoksyjnych Żydów jest obiektem nieustannych ataków. Sąsiedzi starają się na wszelkie sposoby uprzykrzyć siostrom życie. Elżbietanki notorycznie są opluwane, wyzywane, czasem nawet napadane (np. zrywane są im welony). Podobnych ataków doświadczają także przebywający tam pielgrzymi (kilkukrotnie doświadczyłam tego na własnej skórze: zostałam między innymi opluta i zwyzywana, a samochód, którym jechałam – obrzucony butelkami i porysowany).
Oto opis zaledwie kilku wydarzeń z tego roku: 1 kwietnia Nowy Dom Polski obrzucono między innymi jajkami, workami wypełnionymi wodą, talerzami, szklanymi butelkami, papierem toaletowym, kamieniami czy żelaznymi prętami. Czerwiec i lipiec tego roku były wyjątkowo obfite w gesty „życzliwości”: np. 6 czerwca zastawiono bramę wjazdową do domu, a później opluto jednego z księży, który chciał stamtąd wyjechać; kilka dni później, 13 czerwca, ktoś rzucił w stronę sióstr i gości m.in. puszkę, but i kawałek drewna. Kolejnego dnia w stronę NDP poleciały kamienie. Dwa dni później, 16 czerwca, w środku nocy nieznany sprawca wtargnął na teren sióstr, obrzucił kamieniami okna i drzwi. Spłoszony uciekł, ale… wrócił po pięciu minutach i znowu ciskał kamieniami. Solidne, antywłamaniowe drzwi zostały uszkodzone. Wiele z tych ataków zostało udokumentowanych (siostry posiadają monitoring). Niektóre z filmów nadal można łatwo znaleźć w sieci, a mimo to sprawców nie wykryto i nie ukarano.
W innych częściach Jerozolimy
Coraz trudniej przejść spokojnie przez Stare Miasto. Opluwani są kapłani, wyzywane są siostry zakonne, a pielgrzymi nie mogą w spokoju uczestniczyć w religijnych procesjach czy nabożeństwie drogi krzyżowej. Głośnym echem odbiła się m.in. próba zdyskredytowania o. Nicodemusa Schnabela, benedyktyńskiego opata z kościoła Zaśnięcia Najświętszej Maryi Panny na górze Syjon, gdy ten chciał podejść pod Mur Zachodni. Do incydentu doszło 19 lipca tego roku. Pracownica Fundacji Dziedzictwa Ściany Płaczu poprosiła, aby opat ściągnął krzyż, gdyż jej zdaniem był „naprawdę duży i nieodpowiedni dla tego miejsca”. Duchowny odmówił zasłonięcia krzyża, tłumacząc, iż jest to po prostu element jego stroju zakonnego.
Kolejnym głośnym atakiem był ten, który wydarzył się 2 lutego w kościele Biczowania przy Via Dolorosa. „Niestabilny psychicznie mężczyzna” strącił figurę umęczonego Chrystusa, wykrzykując jednocześnie: „Nie możemy czcić kamieni fałszywych bogów w Jerozolimie”.
W maju, w uroczystość Zesłania Ducha Świętego, grupa ortodoksyjnych Żydów stała naprzeciwko Wieczernika i zagłuszała nabożeństwo prowadzone przez braci z Kustodii Ziemi Świętej, grając m.in. na szofarach i trąbkach. Wykrzykiwali przekleństwa, śpiewali piosenki pełne nienawiści, skandowali: „Wynocha do Watykanu”.
„Śmierć poganom”
Listopad 2022, styczeń 2023. Nieznani sprawcy zdewastowali cmentarz Dajani (około 10 zniszczonych grobów) oraz cmentarz protestancki na górze Syjon (ponad 30 nagrobków). Grudzień 2022 roku. Tuż przed świętami Bożego Narodzenia na jerozolimskiej Cardo zostają zawieszone antychrześcijańskie plakaty. Kilkanaście dni później, w styczniu 2023 roku, nienawistne graffiti „śmierć chrześcijanom” pojawia się na murach w ormiańskiej dzielnicy Starego Miasta. Dziesięć dni później w okolicy Wieczernika, na murach franciszkańskiego konwentu można przeczytać: „śmierć poganom”. Początek lutego – groźby śmierci pojawiają się na witrynach jednego ze sklepów w dzielnicy chrześcijańskiej. 20 kwietnia: „zemsta na poganach” – głosi napis na latarni znajdującej się naprzeciwko ormiańskiej katedry św. Jakuba.
Lawinowy wzrost przemocy
Do ilu ataków na chrześcijan doszło w 2023 roku? Tego nie da się jednoznacznie oszacować. Niektóre źródła rejestrują około 80 różnego rodzaju incydentów na przestrzeni pierwszych sześciu miesięcy tego roku. Inne podają, że tylko w okresie od 16 czerwca do 24 września zgłoszono 42 przypadki napaści na chrześcijan! Misjonarze pracujący w Ziemi Świętej raportowali swoim przełożonym informacje o atakach, których doświadczyli lub byli ich świadkami. Lista zawiera opis około 50 przemocowych zdarzeń. Na pytanie o to, czy ofiary zgłosiły daną sprawę na policję, często odpowiadano, że nie widziano sensu takich działań, ponieważ służby państwowe – mimo wielu zapewnień o walce z przejawami nienawiści – wykazują się skrajnym lekceważeniem takich zgłoszeń.
Przykład? Między innymi 22 kwietnia tego roku (w szabat) w okolicy Bramy Jaffskiej dwóch ortodoksyjnych Żydów splunęło w stronę kapłanów greckokatolickich. Izraelscy policjanci, którzy byli świadkami tego zajścia, stwierdzili, że nie mogą wyciągnąć konsekwencji wobec chuliganów, ponieważ… ślina nie spadła na duchownych, a obok nich. Przykłady można mnożyć, a te przytoczone miały miejsce tylko w jednym mieście! Nie wspominam o atakach w Betlejem, Hajfie, nad Jeziorem Galilejskim…
Uciekać? Dylematy w trosce o korzenie chrześcijaństwa
Kard. Bechara Rai, maronicki patriarcha Antiochii, w wywiadzie udzielonym Isabelle Dillmann mówił: „Niektórzy chrześcijanie zachodni bez ogródek mówią nam, że nie pozostaje nic innego, jak tylko opuścić rodzinne ziemie. Ale nasze prawo do tej ziemi Nauczyciel podpisał własną ręką dwa tysiące lat temu. Kto może poszczycić się czymś podobnym? W imię czego miałyby emigrować miliony chrześcijan Bliskiego Wschodu? (…). Są przecież chrześcijańskimi Arabami, którzy wyrośli na tej ziemi, nie zaś intruzami, brutalnymi osadnikami czy cudzoziemcami w oczach świata, który nie ma pojęcia o swojej historii i który zaciera tej historii ślady”.
Patriarcha stanowczo podkreślił, że chrześcijanie mieszkający w Ziemi Świętej (nie tylko w samym Izraelu, ale także w Libanie, Syrii czy Palestynie) potrzebują globalnego wsparcia, a także uznania ich obecności w ich ojczyźnie: „Trzeba zrobić wszystko, aby tutejsi chrześcijanie mogli zostać na rodzinnej ziemi, do której mają pełne prawo. Ziemia to tożsamość, a tym bardziej ziemia Chrystusa i Jego uczniów (…). Kto ją porzuca, ten traci swoją tożsamość i wyrzeka się własnej historii” (W sercu chaosu. Dramat chrześcijan na Bliskim Wschodzie, Święty Wojciech Dom Medialny, Poznań 2017).