W nazwie Waszej organizacji nie ma słowa „ekologia”. Dlaczego nie posługujecie się tym tak obecnie powszechnym określeniem działań, zjawisk, a nawet produktów?
– Słowo „ekologia” w Kościele nie zawsze było dobrze przyjmowane, gdyż czasami kojarzyło się z ideologią, z ruchami lewicowymi, często także z aktywizmem niezwiązanym z wiarą. Wybraliśmy bezpieczniejsze słowo, bardziej już oswojone – środowisko. Powszechnie kojarzy się ono z naszym otoczeniem i wydaje się nam bliższe, dlatego jesteśmy Światowym Ruchem Katolików na rzecz Środowiska. Poza tym Ruch powstał w związku z encykliką Laudato si’, która nie jest encykliką ekologiczną, choć popularnie jest tak nazywana, lecz należy do nurtu społecznego nauczania Kościoła. Główne przesłanie tego dokumentu to przypomnienie, że wszystko jest ze sobą powiązane i wzajemnie od siebie zależne oraz że winniśmy usłyszeć „wołanie ziemi i krzyk ubogich”, wejść w doświadczenie nawrócenia ekologicznego, rozumianego integralnie jako troska o środowisko naturalne oraz ludzi zagrożonych wykluczeniem.
Jeśli w Kościele nie wszyscy postrzegają tego rodzaju troskę i wrażliwość jako właściwą, to czy katolik może być ekologiem?
– Zdecydowanie tak. Myślę, że potwierdza to Ruch Ekologiczny św. Franciszka z Asyżu, który już 40 lat działa w Polsce. To Jan Paweł II pierwszy użył sformułowania „nawrócenie ekologiczne” i wzywał, by zadbać nie tylko o siebie i swoje dzieci, ale także o środowisko, bo ono buduje nasze bezpieczeństwo na ziemi. Obecnie zmiany klimatu wywołane ludzką działalnością są dla nas największym wyzwaniem.
Jakim zatem ekologiem jest katolik na tle różnych nurtów ekologicznych, z których niektóre optują nawet za ograniczeniem ludzkiej populacji na świecie? Jak powinnyśmy rozumieć pojęcie ekologii, bycia ekologiem i zachowań ekologicznych?
– Bardzo dobrze określił to papież Franciszek w najnowszej adhortacji Laudate Deum, w której mówi o chrześcijańskim antropocentryzmie umiejscowionym, a więc nie odchodzi od tego, że człowiek ma szczególne i centralne miejsce pośród innych stworzeń, natomiast wskazuje, że nie możemy utrzymać się bez innych stworzeń, gdyż „wszystkie byty wszechświata, będąc stworzonymi przez tego samego Ojca, są zjednoczone niewidzialnymi więzami i tworzą rodzaj uniwersalnej rodziny, wspaniałej komunii pobudzającej do świętego, serdecznego i pokornego szacunku”. Ze względu na miłość do Stwórcy powinniśmy ograniczyć swoje apetyty i władzę, aby dążyć do pozytywnej ascezy.
Papież Franciszek wręcz przestrzega, że człowiek stawiany na miejscu Boga jest najgorszym zagrożeniem dla siebie samego. To bardzo wymowne stwierdzenie, gdyż ludzkość zachłyśnięta swoimi osiągnięciami uznała, że wszechświat ma jej wyłącznie służyć.
– Myślę, że już każdy z nas widzi, bez względu na stopień zaangażowania w wiarę, że zapędziliśmy się bardzo daleko i o tym bardzo szeroko mówi papież, podkreślając, że tę władzę, którą mamy nad światem, wykorzystujemy przeciwko sobie. Rozwija to, co wcześniej opisał i nazwał w encyklice Laudato si’
paradygmatem technokratycznym. To rozumienie i przeżywanie świata tak, jakby to od technologii, od rozwoju technicznego, ekonomicznego zależał rzeczywisty postęp. Tymczasem postęp to nie jest wyłącznie zwiększanie mocy technologicznych i ekonomicznych. Postęp to budowanie prawdziwych, odpowiedzialnych relacji między ludźmi, między ludźmi i resztą stworzenia, zatrzymanie się w głębszym przeżywaniu i kontemplacji świata. Jednocześnie mądre i sprawiedliwe korzystanie z rozwiązań technicznych. W Europie istnieje duża świadomość potrzeby przeprowadzenia transformacji energetycznej i, jak mówi papież, „koniecznego przejścia w kierunku czystych energii, takich jak wiatrowa, słoneczna, porzucając paliwa kopalne” (LD 55).

W wydanej na początku października adhortacji Laudate Deum papież wyraża swoje rozgoryczenie brakiem międzynarodowych mechanizmów, które w realny sposób mogłyby wpłynąć na zahamowanie postępującej degradacji środowiska, ale także wskazuje na rodzinę, która również powinna w tym procesie brać udział.
– Papież pokazuje, że to w imię przyszłości naszych dzieci powinniśmy podjąć wyzwanie, jakim jest zmiana stylu życia, ale też zmiana polityk międzynarodowych. Każdy może dać coś z siebie, by zatrzymać degradację i budować lepszy, bardziej sprawiedliwy świat. Ważne są zarówno zmiany indywidualne, jak i systemowe. Jesteśmy wezwani, by w naszych domach bardziej odpowiedzialnie korzystać z zasobów, uczyć się, jak nie marnować ciepła, energii elektrycznej, wody. Bo, jak pisze papież Franciszek, „wysiłki rodzin, by mniej zanieczyszczać, ograniczać ilość odpadów, mądrze konsumować, tworzą nową kulturę” (LD 71). To kultura na wskroś chrześcijańska, pełna szacunku i troski o świat.
Dlaczego przesłanie Franciszka zawarte w Laudate Deum jest dla Was, Światowego Ruchu Katolików na rzecz Środowiska, szczególnie ważne?
– Ponieważ jest wezwaniem do jeszcze bardziej aktywnego działania, jest przypomnieniem, jak ważne jest to w kontekście nauczania Kościoła, w kontekście Biblii oraz zdobyczy nauki, którymi dysponujemy. Jest to także wezwanie do tego, żeby nie tracić nadziei, wykorzystywać szanse w kierunku zmian systemowych i aby zmieniać nawyki, bo to wciąż jest możliwe.
Jakie nawyki powinnyśmy zmieniać, jakie działania podejmować?
– Nawet jeśli nas stać na opłacanie wyższych rachunków za ogrzewanie, to warto zmniejszyć temperaturę do 19 stopni zarówno dla własnego zdrowia, jak i dla środowiska. Powinnyśmy zatroszczyć się także o jakość powietrza, którym oddychamy, i zrezygnować z pieców na paliwa stałe, wymieniając je na odnawialne źródła energii. Równie ważne jest docieplenie budynków, gdyż w ten sposób nie marnujemy ciepła. Optymalne jest także zaplanowanie pełnej termomodernizacji, gdyż już w tej chwili można skorzystać z dotacji umożliwiających ocieplanie budynków i wymianę urządzeń na ekologiczne i oszczędne, a w niedalekiej przyszłości tego typu programów finansowych będzie więcej.
Można powiedzieć, że ogłoszony przez was program „Ciepły Dom – Ciepły Kościół” jest wprost odpowiedzią na papieskie nauczanie. W poprzednim numerze ,,Przewodnika Katolickiego” pisaliśmy już na ten temat, ale przypomnijmy, o co apelujcie, do czego zachęcacie i w jaki sposób chcecie wesprzeć parafian i parafie?
– Rozwijamy program „Ciepły Dom – Ciepły Kościół” w reakcji na zagrożenie ubóstwem energetycznym wielu członków społeczności, w jakich żyjemy. Program ma na celu wykorzystanie unikalnego potencjału drzemiącego we wspólnotach parafialnych – a szczególnie w świeckich ekspertach i ludziach dobrej woli – aby wspólnie rozeznawać, diagnozować i zaradzić problemom, jakie lokalnie zostaną rozpoznane. Idąc za głosem papieża Franciszka z encykliki Laudato si’, moglibyśmy odpowiedzieć, że „na problemy społeczne odpowiada się więziami wspólnotowymi” (LS 219). Dlatego potrzebujemy uruchomić wyobraźnię miłosierdzia z myślą o tych z nas, którzy nie radzą sobie zbyt dobrze w procesie zmian cywilizacyjnych i strukturalnych, w jakich wszyscy uczestniczymy. Przekazujemy zatem praktyczne porady zarówno dla parafian, jak i parafii, pokazujemy udane termomodernizacje, zachęcamy do wspierania osób zagrożonych ubóstwem energetycznym i chcemy budować sieć wymiany doświadczeń i służyć doradztwem.