Łączył, a nie dzielił Michał Szułdrzyński fot. Magdalena Bartkiewicz Żegnali go obok siebie posłowie na co dzień zwalczających się politycznych sił, przemawiali politycy, którzy w innych okolicznościach trwaliby w głębokim sporze Czasem trzeba czekać aż do czyjegoś pogrzebu, by mogła się ukazać prawda o wyjątkowości zmarłego. Z pewnością znajomi i bliscy byli jej świadomi, ale właśnie uroczystości pogrzebowe dają takie wyjątkowe świadectwo. Właśnie takie miałem wrażenie, obserwując uroczystości pogrzebowe o. Macieja Zięby, na które przybył premier Mateusz Morawiecki z PiS i były prezydent Bronisław Komorowski, żegnali go obok siebie posłowie na co dzień zwalczających się politycznych sił, przemawiali politycy, którzy w innych okolicznościach trwaliby w głębokim sporze, politycy kojarzeni ze stroną liberalną, ale też i ci bardzo konserwatywni. Taka sytuacja możliwa była chyba tylko podczas pogrzebu o. Zięby we Wrocławiu 9 stycznia. To, jak różni ludzie go żegnali, pokazało, że był jedną z tych wyjątkowych postaci naszego życia publicznego, ale też i Kościoła, które łączą, a nie dzielą. Pełna treść artykułu w Przewodniku Katolickim 3/2021, na stronie dostępna od 24.02.2021