To nie demokracja jest za słaba, to internet jest za mocny Małgorzata Bilska il. A. Robakowska/PK Rozmowa z prof. Zbigniewem Lewickim - politolog, amerykanista; doktor habilitowany nauk humanistycznych, profesor nadzwyczajny Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego Jakie są bezpośrednie przyczyny tego, co się wydarzyło w środę 6 stycznia na Kapitolu? Czegoś takiego w historii Stanów Zjednoczonych chyba jeszcze nie było… – Rzeczywiście było to zupełnie zaskakujące, także dla Amerykanów. Widzę tu wpływ przyczyn pośrednich: narastającej frustracji, poczucia bezsilności wobec kampanii antytrumpowej w mediach, zawłaszczenia umysłów Amerykanów przez jedną opcję polityczną. Jeśli chodzi o przyczyny bezpośrednie, to w grupie kilkudziesięciu tysięcy osób, które przyjechały do Waszyngtonu, znalazło się kilkudziesięciu chętnych do rozróby. Ponieważ służby nie były na to przygotowane, napastnicy mieli swój moment, żeby pokazać się w telewizji. Pełna treść artykułu w Przewodniku Katolickim 3/2021, na stronie dostępna od 24.02.2021