Logo Przewdonik Katolicki

Niezwykła historia latynoskiego pro-life

o. Kasper Mariusz Kaproń OFM, Boliwia
Wizerunek jaki był użyty w czasie spotkań modlitewnych podczas synodu amazońskiego fot. Micaela Diaz Miranda/Konferencja Episkopatu Boliwii

Może zastanawiać, dlaczego to najubożsi Argentyńczycy najbardziej sprzeciwiają się aborcji. Nie przez przypadek jednak papież Franciszek proponuje nowy model globalnej odbudowy kultury życia, czerpiąc z mądrości latynoskich peryferii.

Senat Republiki Argentyny 30 grudnia 2020 r. przyjął ustawę o możliwości legalnego i bezpłatnego przerywania ciąży do 14. tygodnia. Ustawa ta została przegłosowana 38 głosami „za”, wobec 29 głosów „przeciw”. Wcześniej, 11 grudnia, ustawę tę przegłosowała izba niższa parlamentu. Za prezydenckim projektem ustawy głosowało 131 deputowanych, a przeciw było 117. Ustawę powinien jeszcze podpisać prezydent Alberto Fernández, co jednak przez fakt, że on sam jest wnioskodawcą projektu, uważane jest za formalność. Obrońcy życia pokładają jeszcze nadzieję w wyroku Sądu Najwyższego, który może uznać niekonstytucyjność ustawy legalizującej aborcję. Zdaniem wielu konstytucjonalistów przegłosowana ustawa nie jest bowiem zgodna z ustawą zasadniczą Argentyny, która w art. 75, pkt. 23 mówi wyraźnie, że do zadań Kongresu należy „w sposób kompleksowy troszczyć się o prawa dziecka w trudnej sytuacji od okresu płodowego aż do ukończenia nauczania w stopniu podstawowym oraz troszczyć się o zdrowie matki w czasie ciąży oraz podczas karmienia piersią”. Ponadto parlament Argentyny, przyjmując w 1990 r. Powszechną Deklarację Praw Dziecka Organizacji Narodów Zjednoczonych, doprecyzował punkt pierwszy tejże deklaracji, stwierdzając, że „poprzez dziecko należy rozumieć osobę ludzką od momentu poczęcia aż do ukończenia 18. roku życia”. Tak więc dla obrońców życia prawna batalia nie została jeszcze ostatecznie przegrana. 

Pozorne zwycięstwo
Już teraz wielu publicystów mówi o przegranej papieża Franciszka, który jeszcze na kilka godzin przed debatą senatorów napisał na Twitterze: „Syn Boży urodził się jako wyrzutek, aby nam powiedzieć, że każdy wyrzutek jest dzieckiem Bożym. Przyszedł na świat tak jak każde dziecko przychodzi na świat, słabe i bezbronne, abyśmy mogli nauczyć się akceptować nasze słabości z miłością”. 
Już wcześniej, w czasie trwającej dyskusji wokół projektu ustawy, papież Franciszek wielokrotnie zabierał głos, zachęcając między innymi kobiety do protestowania przeciwko legalizacji aborcji. W odręcznie napisanym liście, przesłanym do aktywistek protestujących w Argentynie, Franciszek porównał aborcję do wynajęcia płatnego mordercy. Napisał wtedy: „Czy sprawiedliwe jest wyeliminowanie ludzkiego życia, aby rozwiązać problem? Czy uczciwe jest zatrudnienie płatnego zabójcy do rozwiązania problemu?”. Komentatorzy z Argentyny mówią także o jedynie pozornym zwycięstwie prezydenta Alberto Fernándeza. Poprzez wprowadzenie powszechnej aborcji zyskał on co prawda przychylność Międzynarodowego Funduszu Walutowego i innych organizacji międzynarodowych, których pomoc dla kraju pogrążonego w kryzysie ekonomicznym i borykającego się z koniecznością spłaty wysokich długów, jest bardzo potrzebna; stracił jednakże poparcie dwóch ważnych sprzymierzeńców: papieża Franciszka i Kościóła katolickiego oraz szerokich warstw ludzi ubogich, którzy mogą doprowadzić do poważnych napięć społecznych i ostatecznie obalić rząd. 

Rdzenna kosmologia
Dla obserwatora z Europy fakt, że Kościół katolicki zdecydowanie sprzeciwia się aborcji jest oczywisty. Trudno jednak przeciętnemu Europejczykowi zrozumieć, dlaczego to właśnie ci najubożsi, często rdzenni mieszkańcy Ameryki, borykający się z brakiem podstawowych środków do życia, w sposób tak radykalny i jednoznaczny sprzeciwiają się przerywaniu ciąży. Wielu też zdziwi się, że dezaprobata ludzi ubogich wobec aborcji nie wynika wcale z wpływów, jakie wśród najbiedniejszych ma Kościół katolicki, lecz jest konsekwencją pierwotnego świata wierzeń i kosmologii społeczności indiańskich. 
W świecie wierzeń rdzennych ludów Ameryki Południowej, kształtowanym przez mity i symbole, istnieje ścisła zależność pomiędzy światem natury a istnieniem człowieka. Według kosmologii zarówno andyjskiej, jak i amazońskiej, w świecie istnieje porządek, oparty na bezpośrednim współistnieniu z naturą, który jest gwarancją przetrwania jednostki i społeczności. W porządku tym, opartym na równowadze i komplementarności wszystkich bytów i gdzie wszystko jest ze sobą powiązane, mamy do czynienia z zależnościami między procesami społeczno-ludzkimi a procesami przyrodniczo-ekologicznymi oraz między procesami naturalnymi i nadprzyrodzonymi. W sposób szczególny dotyczy to relacji pomiędzy mężczyzną i kobietą, płodności i ciągłości życia, które to zjawiska są naturalnym odzwierciedleniem procesów, jakie dokonują się w świecie przyrody. Stąd ważna rola, jaką w kulturach Ameryki Południowej odgrywa kobieta, która jest uosobieniem Matki Ziemi (Paczamamy), gdyż jest ona tą, która rodzi życie. 

Niezrozumienie symboliki Pachamamy
W ubiegłym roku, w związku synodem amazońskim, rozgorzał spór wokół figurki ciężarnej kobiety indiańskiej, którą wielu interpretowało jako wizerunek Pachamamy. Pojawiły się głosy o profanacji i dokonaniu bałwochwalstwa, i co gorsza, w akcie tym uczestniczył sam papież. Należy jednak uświadomić sobie, że Pachamamy nie można traktować jako bóstwa, a już na pewno nie można traktować tego religijnego fenomenu jako bóstwa osobowego.
Samo słowo „Pachamama” składa się z dwóch członów, pacha i mama, gdzie trudne do przetłumaczenia wyrażenie pacha odnosi się do andyjskiej koncepcji czasoprzestrzeni, którą fachowo określa się jako „obfitość archetypów wywodzących się z kultu ziemi”. Dla Indian ziemia nie jest jedynie materią – rzeczywistością pozbawioną życia. Jest ona raczej interpretowana jako symbol obiegu życiowych sił, najpełniej wyrażających się w aspekcie płodności. Pachamama jest związana z tradycją uprawy roli oraz kultem płodności ziemi. Jest ona traktowana jako źródło życia, ale przypisywanie Pachamamie rangi bogini jest wielkim nieporozumieniem i nadinterpretacją. Indianie dostrzegają konieczność „opiekowania się” Pachamamą i składają jej stosowne dary, ale wynika to z ich dogłębnego przekonania, że czują się od Matki-Ziemi (Pachamamy) mocno uzależnieni. W Pachamamę zatem nie tyle się wierzy, ile okazuje się jej szacunek, czując się od niej uzależnionym.
Rolnik andyjski nie tyle produkuje, ile zajmuje się kultywacją ziemi, która daje pożywienie potrzebne mu do życia. Dzięki składanym ofiarom człowiek andyjski ma poczucie zabezpieczenia swojej egzystencji i staje się niejako partnerem Pachamamy. Aby jeszcze lepiej zrozumieć fenomen Paczamamy, warto odnieś się do słów Jana Pawła II wypowiedzianych podczas homilii w boliwijskiej Cochabambie. Papież przypomniał wtedy, że ziemia jest pełną wymowy rzeczywistością, którą Indianie określają właśnie jako Pachamama. Została ona też określona przez papieża Polaka jako rzeczywistość, która ofiarując człowiekowi swoje dary, jest „odbiciem Bożej Opatrzności”. Warto też dodać, że Indianie z reguły nie tworzą wizerunków Pachamamy, a wyobrażenie, jakie mogliśmy widzieć w czasie synodu amazońskiego to współczesna interpretacja tego religijnego zjawiska.

Utajone życie
Dla ludów tak silnie związanych z ziemią, która jest rodzicielką, i dla społeczności, które w ciężarnej kobiecie widzą symboliczne wyobrażenie urodzajności uprawianego pola, świadome przerwanie ciąży jest czynem będącym zaprzeczeniem wizji świata. Aborcja jest bowiem przerwaniem procesu płodności. Dla Indian przerwanie ciąży posiada swoje reperkusje w naturze w postaci zjawisk atmosferycznych, takich jak gradobicie lub mróz. Zjawiska te, niszczące uprawy, to konsekwencja, że w danej społeczności jakaś kobieta przerwała ciążę. Wszystko bowiem ze sobą jest połączone. 
W kontekście tym wymowną staje się też praktyka używania podczas tradycyjnych ceremonii religijnych płodów lam lub innych zwierząt. Stosuje się jednak tylko te płody zwierząt, których samice-matki zginęły w wypadku lub zostały zabite z przeznaczeniem na mięso, przy niewiedzy, że są one w ciąży. Płód jest życiem utajonym i jest ono uważane za święte. Dlatego też płód zwierzęcia nie może zostać wyrzucony lub też dany innemu zwierzęciu do zjedzenia. Musi on wrócić do natury podczas uroczystości religijnej. Także ubój zwierzęcia związany jest zawsze z ceremoniami przyzwolenia.

Prawo ayni
Stanowi ono niemalże kręgosłup życia rdzennych społeczności Ameryki. Mówi, że wszystko na świecie jest połączone i stąd wynika obowiązek współracy między wszystkimi członkami wspólnoty. W praktyce społeczności Indian Keczua i Ajmara stosują ayni poprzez interakcję między ludźmi: członkowie wspólnoty pomagają innym członkom, gdy potrzebne jest wsparcie w takich działaniach, jak budowa domu, zasiew lub zbiórka płodów ziemi. Strona, której udzielono pomocy, zobowiązana jest następnie, aby odwzajemnić przysługę, pomagając tym, którzy pomogli, lub innym potrzebującym pomocy, dopełniając tym samym prawa wzajemności. Zasada ta, którą można streścić w słowach „dziś dla ciebie – jutro dla mnie”, wykracza jednak zdecydowanie poza wzajemną, międzyludzką pomoc. Szerszą definicją ayni jest wymiana energii pomiędzy ludźmi, naturą i wszechswiatem. Przykładem może być ayni między człowiekiem a drzewem: drzewo jest podlewane w czasie suszy przez człowieka, a drzewo wykorzystuje tę wodę do przekształcania dwutlenku węgla w tlen. Tlen jest używany przez ludzi do oddychania. W zamian ludzie zamieniają tlen z powrotem w dwutlenek węgla do wykorzystania przez drzewo, a także sadzą nasiona, które drzewo wyprodukowało, aby stworzyć więcej drzew. Relacje, które można zdefiniować jako ayni, obejmują zatem wszystko, co jest korzystne dla obu stron, gdyż bez siebie wzajemnie żadne stworzenie nie może istnieć. 
Jest to zresztą to samo, co w świecie nauki określane jest „efektem motyla”: nawet niewielka zmiana w jednym z punktów atmosfery może być przyczyną wielkich zmian w innym jej obszarze. Planeta Ziemia to bowiem doskonale zbudowany system powiązań i wzajemnych relacji. Zasada jedności i wzajemnych powiązań wszystkich stworzeń i całego świata to także chrześcijański nakaz budowy królestwa Bożego, gdy zostanie przezwyciężony w nas grzech i Bóg będzie „wszystkim we wszystkich” (por. 1 Kor 15, 28). 

Ręce do pracy
Dla rdzennych mieszkańców Ameryki całkowity zakaz aborcji wynika ponadto z przyczyn o wiele bardziej prozaicznych niż te związane z ideą równowagi kosmicznej. Każde dziecko w rodzinie to dodatkowa para rąk do pracy w domowym gospodarstwie oraz często jedyne zabezpieczenie dla rodziców. W krajach, gdzie system opieki społecznej i zabezpieczenie emerytalne praktycznie nie istnieje, obowiązkiem dzieci jest zatroszczyć się o rodziców w podeszłym wieku.
Papież Franciszek jako potomek imigrantów nie ma indiańskich korzeni. Jednakże myśl ta była obecna w kulturze, w której wzrastał, zwłaszcza wśród ludzi najuboższych, którzy mu są najbliżsi. Aborcja dla ludzi z ubogich dzielnic nigdy nie jest rozwiązaniem problemu i chociaż zdarza się, że jest potajemnie praktykowana, to jednak nie znajduje społecznego poparcia. Poparcie to jest tym niższe, im większy procent rdzennej ludności indiańskiej zamieszkuje dany kraj. Dlatego też partie polityczne w czasie kampanii wyborczych praktycznie nie poruszają tej kwestii, dobrze wiedząc, że postulat legalizacji aborcji nie przysporzy im głosów.
Ratunek we wspólnocie
Franciszek przeciwstawiając się w sposób jednoznaczny w swoim nauczaniu prawu do zabijania poczętego dziecka, odwołuje się do indiańskiej kosmologii, widząc w niej niejako semina Verbi, tzn. ziarna Słowa, które w pełni objawiło się w Chrystusie. Niektóre elementy tejże kosmologii wymagają zdecydowanego odrzucenia. Ponadto, czerpiąc z indiańskiej myśli dotyczącej szacunku do życia, Franciszek podkreśla to, co wnosi do niej chrześcijaństwo, a mianowicie miłosierdzie i przebaczenie. Dlatego też w liście apostolskim Misericordia et misera, opublikowanym na zakończenie Nadzwyczajnego Jubileszu Miłosierdzia, udzielił wszystkim kapłanom prawa do rozgrzeszania osób z grzechu aborcji, z którego to grzechu wcześniej mogli rozgrzeszać jedynie niektórzy kapłani. W swoim liście papież podkreślił „z całą mocą, że aborcja jest grzechem ciężkim, ponieważ kładzie kres niewinnemu życiu”. Jednakże z równą siłą stwierdził, „że nie ma żadnego grzechu, którego nie mogłoby objąć i zniszczyć Boże miłosierdzie, gdy znajduje serce skruszone, które prosi o pojednanie się z Ojcem”.
Papież ponadto, podkreślając, że aborcja nigdy nie jest rozwiązaniem problemu, w jakim znalazła się kobieta opuszczona przez ojca dziecka, pozostawiona bez środków do życia i zmuszona do samodzielnego wychowywania potomstwa, kolejny raz odwołuje się do tradycji rdzennych mieszkańców Ameryki i wskazuje, że drogą do wyjścia z każdego kryzysu i przezwyciężenia trudności powinno szukać się we wspólnocie.
Czytając z uwagą papieskie dokumenty, takie jak Laudato si’, gdzie użyte jest określenie „ekologia integralna”, które to sformułowanie oznacza radykalną opcję za życiem i chronienie go jako najwyższego dobra, następnie Gaudete et exsultate, gdzie przypomniał, że działań na rzecz obrony nienarodzonych dzieci nie można traktować w oderwaniu od obowiązku bronienia życia już narodzonego: życia ludzi biednych, wykluczonych, bezbronnych (por. GE 101) oraz Fratelli tutti, która to encyklika w całości poświęcona jest współodpowiedzialności jednych ludzi za drugich, braterstwu i społecznej przyjaźni, łatwo doszukać się w tych tekstach odniesień do indiańskiej koncepcji powszechnej wzajemności. Obowiązek powszechnego braterstwa (określany słowem z języka ajmara i keczua: ayni) definiuje styl życia rdzennej ludności Ameryki Południowej. 

Ameryka łacińska za życiem
Obecnie całkowity zakaz przerywania ciąży obowiązuje w Salwadorze, Hondurasie, Nikaragui i na Haiti. W Paragwaju, Wenezueli, Kostaryce, Belize, Peru i na Dominikanie zezwala się na aborcję jedynie w przypadku, gdy bezpośrednio jest zagrożone życie matki. Podobnie jest w Boliwii, Ekwadorze i Brazylii, tyle tylko, że w tych krajach istnieją dodatkowe wyjątki, które uprawomocniają dokonanie zabiegu przerwania ciąży (np. gwałt lub trwałe uszkodzenie płodu). Podobnie ma się rzecz w Kolumbii. W Chile aborcja była całkowicie zakazana do 2017 r., kiedy to parlament przyjął ustawę zezwalającą na dokonanie przerwania ciąży w trzech przypadkach: gwałtu, zagrożenia życia matki oraz trwałego i nieodwracalnego uszkodzenia płodu. Jedynie w takich krajach, jak: Kuba, Urugwaj, Gujana, Gujana Francuska i Portoryko, zezwala się na dokonanie aborcji bez ograniczeń w pierwszych tygodniach ciąży. W Meksyku, który jest krajem federalnym, aborcja jest dopuszczona jedynie w niektórych stanach (Ciudad de México i Oaxaca).
Przyjęta w grudniu przez parlament Argentyny ustawa dołącza ten kraj do nielicznych państw Ameryki Łacińskiej, w których prawo dopuszczające aborcję jest stosunkowo liberalne. Można więc to nowe prawo potraktować jako element na tyle sprzeczny z mentalnością antyaborcyjną większości Latynosów, aby mimo wszystko oczekiwać, że nie wpisze się ono w sposób trwały w argentyńską kulturę, a nawet dojdzie do jego ponownej zmiany.

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki