Gdy tak zaczniemy się modlić,
to dziwimy się Amerykanom, że mają getto dla czarnoskórych. Dziwią nas inni, którzy nie mogą się pogodzić z ludzkimi prawami Hindusów, Afrykańczyków, w Kongo czy gdziekolwiek. Nie możemy zrozumieć, dlaczego katolicy mają zastrzeżenia w stosunku do wolnościowych dążeń różnych plemion pogańskich i półchrześcijańskich Afryki, Polinezji, Oceanii, mnóstwa ludów i narodów, ze wszystkich ras i języków, których Ojciec Niebieski ma tak wiele. A żółty świat, ogromny świat setek milionów? Czy odmówimy im prawa do naszego serca? Wtedy nasze serce będzie węższe i ciaśniejsze o te setki milionów. Gdy idzie o Polaków, niestety, umieją kochać tylko te trzydzieści, czterdzieści milionów, a pozostałe miliardy jeszcze się niecałkowicie mieszczą w ich sercach. Ileż trzeba wysiłku, abyśmy zostali prawdziwymi chrześcijanami. To jest okropne, do jakiego stopnia potrafimy być pogańscy, my, katolicy, którzy o sobie myślimy, iż najlepiej kochamy. Umiemy stworzyć „getto” w naszych sercach, które stają się strasznie ciasne i wąskie.
Książkę można kupić tutaj