„Amen” to znaczy: niech się stanie, fiat, fiat, niech tak będzie. Ita Pater. „Tak, Ojcze, albowiem tak się podobało Tobie!” To „Amen” Kościoła Bożego rozlega się wytrwale poprzez wszystkie jego wysiłki, poprzez cały jego trud apostolski, uświęcający, zbawczy, odnawiający, wyzwalający. We wszystkim, co podjął Chrystus i co podejmuje Kościół, jest ostatecznie zawsze: Ita Pater! Tak, Ojcze!
Zwracamy się w tej chwili ku Ojcu najlepszemu, który oczekuje naszego „Amen”. Na pewno modlitwa Chrystusa była ułożona na „najwyższej radzie” Trójcy Świętej, która zna się na ludzkiej słabości, dlatego nie wymaga od nas wielu słów i sama ich nie potrzebuje. Stąd modlitwa Chrystusowa jest tak zwięzła. Podobno najlepszą formą modlitwy jest milczące „tak”, gdy w stosunku naszym do Boga nie usiłujemy już formułować słów, gdy nie musimy składać Mu oświadczeń, bo mówimy do Niego bez słów. Najgłębszym oświadczeniem człowieka jest jego wytrwała wola stania przy Bogu. Jeżeli to się dzieje przez całe lata, to mamy największy dowód, że jesteśmy przy Nim, że pomimo wszystko przy Nim trwamy.
Mówimy więc nasze „Amen” jako wołanie do Ojca, jako zapewnienie, że całkowicie, z duszą i ciałem, z umysłem, wolą i sercem jesteśmy skierowani ku Niemu i do Niego idziemy. Wyszliśmy od Ojca, jak Jezus przyszliśmy na świat, i poprzez świat – idziemy do Ojca.
Ale nasze „Amen” jest także wyrazem naszej najgłębszej łączności i uległości wobec Chrystusa Pana. Wszystko, co On sformułował i uważał za najważniejsze, my przez miłość i zaufanie przyjmujemy i jesteśmy gotowi wykonać.
---
Książkę można kupić tutaj
Fragment pochodzi z książki
Ojcze nasz. Niech Modlitwa Pańska stanie się naszym chlebem powszednim,
Wydawnictwo Świętego Wojciecha 2020