Logo Przewdonik Katolicki

„I nie wódź nas na pokuszenie…”

kard. Stefan Wyszyński
fot. Archiwum/PK

Wyobraźmy sobie olbrzymią rzeszę umierających. Jest to naprawdę rzesza, która w każdym momencie, w każdej chwili i sekundzie odchodzi na łono Ojca. Czy wiemy, w jakim stanie?

Beati mortui, qui in Domino moriuntur! A czy oni uwierzyli miłości? Czy idą do Ojca z miłością i ufnością, czy też z lękiem i trwogą? Przez naszą modlitwę, troskę i dyskretną odwagę musimy im pomagać do tego, aby szli z ufnością i radością w ramiona Ojca.
To właśnie znaczy zbiorowa prośba: „Ale nas zbaw”. Ostatecznie zbaw! Zbawiciel wkładał tę prośbę w usta swoich pomocników. Niech ta prośba będzie najczęstszą modlitwą wszystkich ludzi wierzących, wszystkich, którzy pragną być pomocnikami Boga w zbawianiu braci.
Niech pragnienie nakarmienia głodnych obejmie nie tylko doczesne sprawy naszych braci – co by jedli, pili i w co by się przyodziewali, ale także nadprzyrodzone głody dusz. Niech wyrazi się żarliwością apostolską i nieustępliwą modlitwą: „Ale nas zbaw!”. Wszystkich! Do społecznej modlitwy Chrystusa Kościół święty dodał swoje „Amen”. Jest to aprobata planu Bożego, a zarazem znak dobrej, choć słabej woli człowieka. „Amen” to znaczy: niech się stanie, fiat, fiat, niech tak będzie. Ita Pater. „Tak, Ojcze, albowiem tak się podobało Tobie!” To „Amen” Kościoła Bożego rozlega się wytrwale poprzez wszystkie jego wysiłki, poprzez cały jego trud apostolski, uświęcający, zbawczy, odnawiający, wyzwalający. We wszystkim, co podjął Chrystus i co podejmuje Kościół, jest ostatecznie zawsze: Ita Pater! Tak, Ojcze!

---

Książkę można kupić tutaj

Fragment pochodzi z książki
Ojcze nasz. Niech Modlitwa Pańska stanie się naszym chlebem powszednim,
Wydawnictwo Świętego Wojciecha 2020

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki