Modlitwa skargi Monika Białkowska i ks. Henryk Seweryniak fot. Sergey Skleznev Adobe Stock Czasem zbiera się w człowieku tyle zmęczenia, żalu, nieszczęścia, że już nie daje rady się uśmiechać, że musi to z siebie wyrzucić. I dużo lepiej jest to zrobić przed Bogiem niż przed ludźmi, bo oni mogą tego nie udźwignąć… Ks. Henryk Seweryniak: To pewnie banał, ale trudny jest ten czas, który jakoś nie chce się nam skończyć. Śpiewamy w tylu miejscach: „Od powietrza, głodu, ognia i wojny wybaw nas Panie”. Modlimy się do wszystkich świętych związanych z zarazą… Monika Białkowska: Pan Bóg jakoś nie chce nam tego cudu uwolnienia od pandemii dać. Nie przychodzi z pomocą. HS: Mówi: dzieci, dostałyście ode Mnie tak dużo, korzystajcie z tego, co wam dałem. Pracujcie nad tym, chcę waszej pomysłowości, waszej odkrywczości. Możecie zmienić wasze konsumpcyjne nastawienie, więcej myśleć o potrzebujących pomocy, potraficie stworzyć szczepionkę, więc to róbcie. MB: Są też tacy, którzy się skarżą na takiego Boga. Uważają, że powinien coś zrobić. Że to nie w porządku wobec człowieka, żeby tylu nas umierało po drodze. Niedawno zresztą Komisja Nauki Wiary wydała opinię teologiczną na temat popularnej gdzieniegdzie praktyki „przebaczenia Bogu”. Wyjaśniała, dlaczego takie przebaczanie jest niemożliwe i dlaczego w ogóle nie można uważać, że Bóg w czymkolwiek zawinił. Pełna treść artykułu w Przewodniku Katolickim 3/2021, na stronie dostępna od 24.02.2021