Papież Franciszek znany jest z reformatorskiego zacięcia i ma już na swoim koncie kilka większych zmian w kościelnych strukturach. Jedna z nich dotyczy katolickiej odnowy charyzmatycznej.
– 9 czerwca 2020 r. Ojciec Święty dokonał integracji całego ruchu charyzmatycznego, powołując do życia CHARIS. Jest to watykańskie stowarzyszenie, które będzie służyć na rzecz wspólnot charyzmatycznych na całym świecie. CHARIS zastąpiło dwie, działające wcześniej niezależnie organizacje: Międzynarodowe Służby Katolickiej Odnowy Charyzmatycznej (ICCRS) oraz Fraternię Katolicką. Papież w ten sposób wzmocnił znaczenie wspólnot odnowy charyzmatycznej w Kościele katolickim, które zrzeszają obecnie ponad 120 milionów katolików i bardzo dynamicznie się rozwijają.
Powołując nową służbę, papież nadał ruchowi charyzmatycznemu cztery nadrzędne zadania: aby wszyscy stanęli w działaniach na rzecz jedności chrześcijan, na rzecz ubogich, na rzecz krzewienia doświadczenia chrztu w Duchu Świętym w całym Kościele oraz na rzecz ewangelizacji.
Oznacza to nowy rozdział w historii ruchu charyzmatycznego, a tym samym nowy rozdział w procesie odnowy Kościoła katolickiego.
W jaki sposób budować jedność chrześcijan w polskich realiach?
– Podczas obchodów 50-lecia Katolickiej Odnowy Charyzmatycznej papież Franciszek zadał pytanie: „Czy odnowa charyzmatyczna zrodziła się jako katolicka?”. I zaraz na nie odpowiedział: „Nie. Powstała jako ekumeniczna. Narodziła się jako ekumeniczna, bo właśnie Duch Święty stwarza jedność i tenże Duch Święty zasugerował, aby taka była”. Biskup Rzymu jest pierwszym papieżem, który rozpoznał, że odnowa charyzmatyczna została dana całemu Kościołowi po to, aby przywrócić w nim utraconą jedność. Wierzę, że gdy powstanie w Polsce Krajowa Służba Komunii, czyli krajowa komórka organizacyjna CHARIS, rozpocznie się nowy rozdział działań na rzecz jedności Kościoła w Polsce. Wierzę, że na nowo odczytamy żarliwą modlitwę Jezusa, w której prosił, by jego uczniowie byli jedno (J 17, 21). Jak? Papież Franciszek podkreśla rolę przyjacielskich relacji z chrześcijanami innych wyznań. Ważne są oczywiście działania związane z porozumieniem doktrynalnym. Dla przeciętnego katolika najistotniejsze jest jednak budowanie ewangelicznych relacji, w których funkcjonuje się jak rodzeństwo, jako bracia. I mimo że wciąż doświadczamy trudności w tych relacjach, potrzebujemy pilnie rozpoznać w sobie rodzinę – służącą temu samemu Panu.
W polskiej rzeczywistości jest to o tyle trudne, że mamy za sobą sporo trudnych historii, które wydarzyły się szczególnie w latach 80. i 90., ponieważ we wspólnotach charyzmatycznych miały miejsce rozłamy. Część wspólnot zerwała wtedy więź z Kościołem katolickim. Z obawy przed powtórzeniem bolesnej historii jest w nas wciąż dużo nieufności, lęku i uprzedzeń. Jeżeli jednak temat nawrócenia ku jedności, zadany nam przez papieża Franciszka podejmiemy na poważnie, będzie to nowy etap funkcjonowania Kościoła w Polsce, szczególnie w kontekście odnowy charyzmatycznej. Tym bardziej że już Jan Paweł II wzywał nas do pokuty za grzechy przeszłości wyrządzone innym chrześcijanom i do uzdrowienia ran naszej przeszłości.
Ponadto w Polsce chrześcijaństwo jest bardzo jednorodne – zdecydowaną większość stanowią katolicy. A zasadą – nie tylko w kontekście chrześcijańskim – jest, że jeśli większość nie jest pokorna, szybko staje się opresyjna. I wydaje się, że jest to jedno z bardziej poważnych wyzwań naszego kraju w kontekście jedności.
Każda ze wspólnot charyzmatycznych akcentuje swój własny charyzmat: jedna skupia się na posłudze uzdrowienia, inni na modlitwie, jeszcze inna podkreśla rolę kultu maryjnego. Czy powstanie CHARIS ma przyczynić się do ich unifikacji?
– Nie. Papież Franciszek kontynuuje myśl Jana Pawła II, który mówił o potrzebie wymiany darów wewnątrz Kościoła katolickiego. Każda wspólnota ma w nim swoje miejsce, swój charyzmat i swój rys. Kluczem jest jedność w różnorodności. Chodzi o to, byśmy przestali żyć w oddzieleniu, a zaczęli otwierać się na siebie nawzajem i służyli sobie tym, co otrzymaliśmy. To Duch Święty daje nam i naszym wspólnotom unikalność, ale odmienność bez jedności jest rozminięciem się z Jego kierunkiem działania. Dopiero wszyscy razem tworzymy harmonię i stajemy się prawdziwie efektywni w przemianie świata. Nikt nie jest samowystarczalny. Potrzebujemy, pilniej niż kiedykolwiek, jedności chrześcijan zjednoczonych w tym samym Duchu. Nie tylko jedności katolików. Jedności całego Ciała Chrystusa.
Drugi cel CHARIS, czyli służba ubogim, wydaje się celem najbardziej oczywistym i wypełnianym w Kościele katolickim na dużą skalę.
– Gdy spojrzymy na Kościół katolicki w całej jego szerokości, rzeczywiście możemy dostrzec mnogość podejmowanych dzieł miłosierdzia. Jednak w samych wspólnotach charyzmatycznych jest to często najsłabsza lub czasem nawet zupełnie pominięta część służby. Bywa, że wspólnoty ograniczają się jedynie do duchowego wymiaru zaangażowania, ciesząc się darami i charyzmatami Ducha Świętego. A zatem istnieje wielka potrzeba, by każda wspólnota charyzmatyczna odkryła swoje powołanie, którego celem będzie nie tyle podjęcie służby, ile wzięcie odpowiedzialności za problemy społeczne, za życie dzielnic, miast i regionów; i odważne wyjście im naprzeciw.
W jednym ze swoich wystąpień papież Franciszek powiedział, że chce, aby każda osoba w Kościele katolickim doświadczyła chrztu w Duchu Świętym. Dla wielu osób jest to jednak sformułowanie obce i enigmatyczne.
– Ksiądz Franciszek Blachnicki w książce Sympatycy czy chrześcijanie? napisał, że „największym problemem współczesnego chrześcijaństwa w Polsce i na całym świecie jest to, że większość wiernych nigdy nie przeżyła owego fundamentalnego wydarzenia, jakim jest odrodzenie z Boga, które by uczyniło z nich prawdziwych chrześcijan. O większości ochrzczonych właściwie nie należałoby mówić, że są chrześcijanami. (…) Nie ma innej drogi ratunku dla Kościoła, jak tylko znaleźć na nowo drogę do formowania dorosłych chrześcijan, czyli przywrócić katechumenat”. Chrzest w Duchu Świętym nie jest substratem teologicznym. To dostępne dla każdego człowieka i przenikające całą jego istotę doświadczenie spotkania z kochającym Bogiem. Lub jak pisze ks. Sławomir Płusa, „ochrzczenie miłością, którą wzbudza Duch Święty”.
Dlaczego to doświadczenie jest takie ważne?
– Przez lata byłem osobą bardzo zaangażowaną w życie Kościoła. Tak jak dziś uczestniczyłem w rekolekcjach czy przyjmowałem sakramenty, ale ich podłożem nie było realne doświadczenie miłości i łaskawości Boga, ale poszukiwanie jego akceptacji poprzez rytuały, tradycję i pobożne czyny. Po tym doświadczeniu zrozumiałem nie tylko to, że jestem w pełni kochany przez Niego i nie muszę już na nic zasługiwać, ale również i to, że otrzymałem Jego namaszczenie do tego, by moje życie wprowadziło Bożą zmianę w tym świecie. Od tamtej chwili mówiłem te same rzeczy, wykonywałem te same czynności, ale odtąd moje słowa zaczynały poruszać ludzi i wzbudzać w nich wiarę – i działo się to suwerennie dzięki działaniu Ducha Świętego. Łaska chrztu w Duchu Świętym jest nam dana jako szansa, aby Kościół mógł wzrastać i rozkwitać.
Doświadczenie chrztu w Duchu Świętym prowadzi nas do ostatniego celu CHARIS – ewangelizacji. Dlaczego wspominasz o tym aspekcie na samym końcu?
– Ze względu na to, że nie możemy skutecznie ewangelizować, jeżeli nie jesteśmy w jedności. Podział chrześcijan jest dla świata zgorszeniem, czymś, co odbiera nam wiarygodność i mandat do głoszenia tego, jaki jest Bóg. Obecnie obserwujemy ogromną falę sekularyzacji, na którą wpływ ma również nasze antyświadectwo, jakie dajemy światu. Wierzę, że nadzieją dla zmiany tej porażającej sytuacji są poddani Duchowi Świętemu uczniowie Jezusa. Pokorni, ale zarazem pełni mocy Ducha ludzie, żyjący z Jezusem i Jego Ewangelią na co dzień. Ludzie mający świadomość, że ich życie jest codzienną służbą na wzór służby Jezusa. Tacy, których łączy szczera i hojna miłość wynikająca z przyjęcia Jego bezwarunkowej miłości, a także niezrozumiała dla świata jedność w Duchu Świętym. Wyobrażasz sobie takich płonących Bożym ogniem i zjednoczonych w Chrystusie głosicieli Ewangelii? Wierzę, że właśnie tak wyglądał pierwszy Kościół! I dziś mamy szansę zobaczyć to raz jeszcze. Dwie lub trzy dekady temu można było przekonać ludzi do wiary w Jezusa przez organizowanie debat religijnych, ale dzisiaj to niemożliwe. Ludzie szukają świadków; zwykłych ludzi żyjących namacalnym doświadczeniem Boga; Boga, który realnie przemienia ich życie. Jeśli jako Kościół chcemy ukazać ludziom Jezusa, potrzebujemy desperacko i pokornie wołać o to, aby Bóg posłużył się nami i na szeroką skalę odnowił w Kościele Jego znaki i cuda. Potrzebujemy całej mnogości charyzmatów: od nauczania aż po dar uzdrawiania czy proroctwa. Bez duchowych narzędzi ewangelizacja w XXI wieku jest i będzie nieskuteczna. Odnowa charyzmatyczna jest właśnie tą odpowiedzią Ducha Świętego, przemieniającą i wyposażającą współczesny Kościół, aby był gotowy wyjść naprzeciw wyzwaniom współczesnego świata: postmodernizmu, sekularyzacji i wzrastających podziałów społecznych. I ukazać miłość Ojca i jedyną do Niego drogę: Jezusa Chrystusa.