Klasztorny ogród – miejsce modlitwy, wytchnienia, rozmyślania o pięknie Bożych dzieł, miejsce pełne symboliki. Wreszcie źródło leków i pożywienia. O historii i symbolice klasztornych ogrodów opowiada wystawa otwarta w tynieckim klasztorze oo. Benedyktynów zatytułowana „W stronę raju…”.
Podobno sztuka ogrodów jest najstarszą ze sztuk, bo pierwszym ogrodem był raj. Projektantem tego pierwszego ogrodu był więc Bóg. Nic dziwnego, że wystawę otwiera cytat z Księgi Rodzaju o stworzeniu świata. Do rajskiego ogrodu z pierwszej księgi Biblii nawiązują klasztorne ogrody średniowieczne, dla których wzorem było opactwo w Sankt Gallen. Nie zachowały się do dziś te średniowieczne ogrody – krótkowieczność materiału roślinnego i zmieniające się mody sprawiły, że o dawnych klasztornych ogrodach wiemy co nieco dzięki źródłom pisanym, bogatej ikonografii i badaniom archeologicznym. Wystawa w Tyńcu opiera się oczywiście przede wszystkim na tych właśnie źródłach, a jest tym ciekawsza, że klasztorne ogrody są zwykle dla osób świeckich niedostępne, bo umieszczone za klauzurą. Wirydarz, czyli ogród zamknięty, odcinający murem od świata zewnętrznego przestrzeń przepiękną, pełną troskliwie pielęgnowanych roślin, z których każda ma znaczenie: praktyczne i symboliczne. Hortus conclusus, ogród kontemplacyjny, enklawa harmonii, spokoju i piękna, w którym Bóg jest blisko.
Trzeciego dnia Stworzenia
O potrzebie założenia przy klasztorze ogrodu mówił już w swojej regule św. Izydor z Sewilli, ale o szczegółach opowiada zachowany do dziś plan opactwa Sankt Gallen. Plan pochodzi z IX w. i stał się wzorem dla powstających w tym czasie i później klasztorów w całej Europie. Na planie opactwa Sankt Gallen widać kilka ogrodów. Ten główny to wirydarz, który znajduje się w sercu miejsca dostępnego tylko dla mnichów. Pozostałe ogrody położone są na wschód od kościoła, to ogród ziołowy koło szpitalika oraz ogród warzywny i ogród owocowy, który służył mnichom za cmentarz. To nic dziwnego, podobne założenie znajduje się na planie opactwa benedyktyńskiego w Canterbury z XIII w.: cmentarz także tutaj spełniał rolę ogrodu. Na obu planach podobnie wygląda też sposób zasadzenia roślin w ogrodzie ziołowym: na wydłużonych grządkach, wytyczonych w rzędach obok siebie. Bernard z Clairvaux zadbał o to, by klasztorne ogrody i ogródki nabrały znaczenia mistycznego, jako obraz i ziemskie odbicie Boskiego porządku. Teraz nie chodziło już tylko o zastosowanie praktyczne uprawianych roślin. List anonimowego cystersa z Clairvaux pochodzący z XIII w. zawiera fragmenty opisujące opactwo jako miejsce pełne słońca, spokoju i miłości – po prostu raj. To obraz otaczających go lasów, sadów i winnic, nawadnianych przez kanały i pielęgnowanych przez mnichów. W liście przeobrażając ogrody opactwa w raj, mnich pomaga sobie cytatami z Pieśni nad Pieśniami. Rośliny stworzone trzeciego dnia przez Boga miały być nie tylko źródłem pokarmu, ale i źródłem poznania samego Stworzyciela. Uprawa roślin dla średniowiecznego mnicha była aktem, który zbliżał go do poznania Boga. Schemat ukształtowany w czasach karolińskich przedstawiał klasztorną zabudowę w kształcie czworoboku, w którego centrum umieszczony jest ogród otoczony krużgankami. Taki model powtarza późniejsza ikonografia związana nie tylko z opactwami benedyktyńskimi. Nawet tam, gdzie nie ma centralnego wirydarza, jak w eremach kamedułów, widać klasztor w otoczeniu pól i lasów, w towarzystwie sadów owocowych i poletek ziołowych. Pokazują to przedstawione na wystawie w Tyńcu przykłady eremów kamedulskich – warszawskich Bielan czy Turynu. „Wspomniany plan Sankt Gallen ukazuje jednak również inny wymiar: klasztor staje się syntezą dwóch biblijnych obrazów – rajskiego ogrodu z pierwszej księgi Biblii oraz miasta zbudowanego w formie czworoboku z ostatniej księgi Pisma Świętego, czyli Apokalipsy. Utracona przez pierwszych ludzi harmonia życia z Bogiem w raju oraz oczekiwana przez chrześcijan nowa Jerozolima jak gdyby poprzez zasłonę symboliki klasztornych zabudowań i ogrodu, celebrowaną przez mnichów liturgię i podejmowaną przez nich pracę, stają się widzialne już tu i teraz” – piszą organizatorzy wystawy w Tyńcu, której kuratorem jest br. Michał Gronowski OSB.
Roślinna symbolika
Plan klasztoru w Sankt Gallen między innymi szczegółowo opisuje, co ma rosnąć w ogrodzie ziołowym. Mamy więc tu kmin, koper, lubczyk, miętę, szałwię, szałwię muszkatołową, stulisz, rozmaryn, rutę. Grządki zewnętrzne zawierają lilie i róże, na jednej rośnie kozieradka. Grządki lilii i róż oraz grządki szałwii i ruty znajdują się obok siebie. Dotychczas w lecznicze zioła zaopatrywano się na polach i dzikich łąkach. Teraz pozyskuje się je dzięki specjalnym uprawom w przyklasztornych ogrodach, a medycy przestali być uzależnieni od pór roku i kaprysów przyrody. W klasztorach benedyktyńskich ziołolecznictwo i opieka nad chorymi była tak istotna, że stały się one najważniejszymi centrami medycznymi średniowiecznej Europy. Spisywano i kopiowano zielniki i zbiory receptur sporządzania leków, tworzono modelowe przykłady ogrodów klasztornych. Nic dziwnego, że w tym środowisku powstawały całe dzieła dotyczące leczenia roślinami i leczniczych diet, jak chociażby te autorstwa św. Hildegardy z Bingen. Ale rośliny i kwiaty miały też znaczenie symboliczne, które w okresie średniowiecza traktowano bardzo serio. Człowiek średniowiecza żył w przestrzeni symbolicznej, dotyczyło to także przestrzeni ogrodu i całego świata roślin. Ulubione w tym czasie i obecne w każdym ogrodzie róża i lilia były poświęcone Matce Bożej. Lilia to także symbol niewinności. W Pieśni nad Pieśniami czytamy: „Jak lilia pośród cierni, tak przyjaciółka ma pośród dziewcząt”. Niepokalanie poczęta zakwitła pomiędzy ostami i cierniami grzesznego rodzaju ludzkiego – kępy białych lilii o intensywnym zapachu często pojawiały się wokół rzeźb i maryjnych figur. Maryję nazywano też w pobożnych pieśniach „fiołkiem pokory” – ten niewielki kwiatek ze względu na swój delikatny zapach i barwę był symbolem pokory. Róża oprócz odwołania do Maryi była symbolem krwi męczeńskiej z powodu cierni. Dla wykształconych mnichów oznaczała też wieczną mądrość. Żaden owoc nie odgrywał w symbolice chrześcijańskiej tak doniosłej roli jak winogrono. Winnice jako rozszerzenie ogrodu warzywnego były zakładane na skraju terenu objętego klauzurą. Rośliny stanowiły często powtarzany motyw dekoracyjny w sztuce sakralnej, widoczny także w tynieckich krużgankach czy na romańskich kapitelach, które można zobaczyć w tamtejszym muzeum. Na wystawie dodatkowo zgromadzono i zaprezentowano symbolikę roślin na kielichach i ornatach.
Ogrody tynieckie
Wystawa „W stronę raju…” daje nadzieję dla ogrodu tynieckiego. Dzisiaj, kiedy odbudowana została już niemal całość opactwa, istnieją też plany i konkretne koncepcje rewaloryzacji tego, co pozostało z dawnych klasztornych ogrodów. Pierwsze i najstarsze wiadomości o ogrodach należących do klasztoru w Tyńcu pochodzą z XV w., z opisów Jana Długosza. Pisze on o przyklasztornym sadzie, ogródkach warzywnych i aptekarskich oraz o pasiece. Podczas działań wojennych 1770 i 1771 r. opactwo zamienione przez konfederatów barskich w twierdzę bardzo ucierpiało. Odbudowywał je pod koniec XVIII w. opat Florian Janowski, który zatroszczył się także o ogród otoczony murem. Jego dziełem jest także wysadzana lipami, prowadząca do klasztoru aleja. Mimo wojen ogród opata Janowskiego w ogólnym zarysie przetrwał do naszych czasów. Koncepcje rewaloryzacji założeń ogrodowych oparte są na historycznym układzie tarasowym oraz na głównej osi ogrodu, która ma swój początek przy Bramie św. Benedykta, a koniec w najniżej położonej części, w ogrodzie ozdobnym. Dzisiaj ogród tyniecki ma szansę na odzyskanie dawnej świetności, a na wystawie zaprezentowane są pomysły na jego odzyskanie.
Ekspozycja została zaaranżowana w formie zalanego światłem wirydarza, który można obejść z każdej strony. Wystawa „W stronę raju… Historia i symbolika klasztornych ogrodów” będzie trwać do maja przyszłego roku, a w tym czasie przewidziano cykl warsztatów pod wspólnym tytułem „Zioła w domu i ogrodzie” oraz cykl rekolekcji „Medytacje nad Księgą Rodzaju”.