Logo Przewdonik Katolicki

Bo się bały...

kard. Gianfranco Ravasi
Fot.

One wyszły i uciekły od grobu: ogarnęło je bowiem zdumienie i przestrach. Nikomu też nic nie powiedziały, bo się bały… (Mk 16, 9).

" One wyszły i uciekły od grobu: ogarnęło je bowiem zdumienie i przestrach. Nikomu też nic nie powiedziały, bo się bały… " (Mk 16, 9).

Celowo umieściliśmy wielokropek na końcu powyższego cytatu, ponieważ tym razem nie chcemy się zmierzyć z trudnym passusem Ewangelii wg św. Marka, ale raczej z pewnym brakiem. Wszyscy badacze, opierając się na mocnych motywach, o których my tylko wspomnimy, uznają, że w tym miejscu kończy się opowiadanie Marka. Jeśli jednak czytelnicy sięgną do swojej Biblii, to stwierdzą, że opowiadanie to ciągnie się dalej, od wiersza 9 aż do 20, przynosząc syntezę ukazywania się zmartwychwstałego Chrystusa. Jednak ten finał – chociaż stanowi część Pism natchnionych i został włączony do kanonu Kościoła – w rzeczywistości jest późniejszym uzupełnieniem redakcyjnym, co wynika z dwóch przesłanek.

Pierwszą jest styl tego końcowego fragmentu zupełnie odmienny od zwięzłości i żywości opowiadania Marka. Odnosi się wrażenie, że jest to streszczenie pojawień się-spotkań Zmartwychwstałego, o których ewangelista może wcale nie mówił na ostatnich stronach swego opowiadania. Drugą wskazówkę można znaleźć w najstarszych i najważniejszych pergaminach, na których przekazano teksty Ewangelii: w tych manuskryptach brak obecnego zakończenia, co dowodzi, że nie było ono uznawane wówczas za pierwotne. Inne starożytne kodeksy Ewangelii zawierają różne konkluzje, tak że nawet ojcowie Kościoła mają w tym względzie wiele wątpliwości i wahań.

Pewne jest, że Ewangelia wg św. Marka nie mogła kończyć się na przytoczonym wierszu 8, tak niepełnym i urwanym (zwłaszcza w greckim oryginale). Nie znamy przyczyny zastąpienia zakończenia ewangelisty obecną sumą wierszy 9–20 ani nie wiemy, kiedy to nastąpiło, chociaż musimy stwierdzić, że już w II w. niektórzy autorzy chrześcijańscy, jak Tacjan i św. Ireneusz zaświadczają o jej znajomości, i że przyjęło ją wiele starożytnych kodeksów, a za nimi najdawniejsze przekłady Ewangelii. Dlatego jest ona obecna również w naszych bibliach, a Kościół zatwierdził jej kanoniczność, czyli Boże natchnienie, mimo iż nie jest ona owocem pracy św. Marka.

Jak wiemy, wiele ksiąg biblijnych, nawet przypisywanych jednemu autorowi, zdradza rękę różnych pisarzy. Najbardziej znany jest przypadek Księgi Izajasza, w której obok słynnego proroka z VIII w. przed Chr. słychać również głosy z innych epok: najważniejsze zostały nazwane przez egzegetów „Deutero (drugim)-Izajaszem” i „Trito (trzecim)-Izajaszem” (rozdz. 56–66), jednak także inne partie tej księgi zostały napisane przez tych dwóch autorów albo jeszcze innych, niezidentyfikowanych. Również w Ewangelii wg św. Jana, której proces powstawania jest bardzo złożony, dostrzegamy dwa kolejne i odrębne zakończenia: 20, 30–31 i 21, 24–25, będące świadectwem różnych redakcji tekstu Janowego.

Pojęcie „Bożego natchnienia” nie jest sztywne, nie polega na dosłownym dyktowaniu treści pism przez Boga człowiekowi, ale na ogarniającej obecności Ducha Świętego, przenikającej nie tylko przewodników, proroków, mędrców, apostołów, ale także pisarzy, którzy zebrali ich przesłanie (tak jest w przypadku Marka związanego z Pawłem, ale także trochę z Piotrem, a nawet Łukasza, który był uczniem Pawła) i różnych redaktorów. To, że Kościół oświecony przez Ducha Świętego zatwierdził ostateczny tekst Biblii, pozwala wiernemu włączyć tę różnorodność w jedno tchnienie Słowa Bożego.

 

 

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki