Logo Przewdonik Katolicki

Magna carta chrześcijaństwa

kard. Gianfranco Ravasi
Kazanie na górze, Fra Angelico / fot. Wikipedia

Papież Franciszek pragnął, by tematem przewodnim Światowych Dni Młodzieży były Błogosławieństwa z Ewangelii wg św. Mateusza (5, 1-12).

Stanowią one również część biblijnego Lekcjonarza ślubnego, a także są często czytane w liturgii słowa. Dzisiaj przyjrzymy się im szczególnie pod kątem rodziny, ponieważ mogą one stawać się swego rodzaju programem życia wspólnoty chrześcijańskiej, która ma być prawdziwym „Kościołem domowym”.
Błogosławieństwa muszą rzeczywiście być przewodnikiem na drodze, która otwiera się przed nowożeńcami od pierwszej chwili ich małżeństwa; drodze, na której Ewangelia jest dla nich wsparciem, kierunkiem i wyborem. Francuski pisarz Charles Péguy napominał: „Nie, mój synu, Chrystus nie dał nam martwych słów, które mamy zamykać w mniejszych czy większych pudełkach albo przechowywać w zjełczałym oleju jak egipskie mumie. Jezus Chrystus nie dał nam wcale konserw ze słów, które mielibyśmy magazynować, ale dał nam słowa żywe, którymi mamy się karmić i żywić innych”.
Błogosławieństwa są właśnie takimi żywymi słowami, którymi mamy się karmić. Są one skierowane do ludzkiej świadomości. Modelowymi tego przykładami są dwa błogosławieństwa: „ubogich w duchu” i „czystego serca”. W języku Biblii duch i serce nie wskazują na coś wewnętrznego i nieokreślenie duchowego, lecz wyrażają najgłębszą istotę człowieka, z której wypływają fundamentalne akty myśli, woli i działania.
Błogosławieństwa są zatem czymś o wiele większym niż szereg norm czy praw regulujących niektóre okresy życia czy niektóre działania. W rzeczywistości są wezwaniem, które musi rządzić każdym ludzkim czasem, każdym aktem i każdym wyborem. Zobowiązanie, jakiego wymaga Jezus, musi być ciągłe i systematyczne, musi angażować całą osobę tak jak jest w przypadku matczynych czy ojcowskich uczuć, które nie odnoszą się do pewnych momentów czy czynności w ciągu dnia, ale obejmują całą osobę. To zobowiązanie prowadzi nas do porzucenia bożka pieniądza, pychy, przyjemności, gwałtowności, niesprawiedliwości, zastraszania, wojny, ucisku, by wybrać drogę Chrystusa, na której kamieniami milowymi są ubóstwo, cierpienie, łagodność, miłosierdzie, czystość, wierność nawet w prześladowaniach.
Chrześcijańską Magna carta Błogosławieństw interpretowano na dwa sposoby. Pierwszy widział w niej propozycję skierowaną tylko do wybranych, „doskonałych”, ludzi „uduchowionych” lub jak utrzymywali niektórzy – moralne zadanie na czasy ostateczne, na „koniec świata”, który jak błędnie sobie wyobrażały pewne frakcje pierwotnego Kościoła, ma nastąpić niebawem. Drugi rodzaj interpretacji, zapoczątkowanej już przez św. Augustyna i dominującej obecnie, uznaje Błogosławieństwa i całe Kazanie na górze za plan życia człowieka i ewangeliczny Dekalog dla wszystkich wierzących w Chrystusa już na dziś, co jest wizją bardziej poprawną.
Ten tekst musi być zatem fundamentem każdego chrześcijańskiego doświadczenia, jak sugeruje liturgia, odnosząc go do życia i do śmierci, do czasu świątecznego i zwykłego, do małżeństwa i do życia duchowego. Błogosławieństwa powinny zatem wisieć na ścianie w domu, stać się codzienną modlitwą poranną, którą prawdopodobnie odmawiał św. Ambroży, przewodnikiem w dniach ciemności i jasności, podstawą wieczornego rachunku sumienia rodziny, największym dziedzictwem, jakie zostawiamy dzieciom, kiedy na koniec naszego ziemskiego żywota, w pogrzebowej liturgii paschalnej nadziei wygłoszone zostaną te słowa czystej wiary i pełnej miłości.
 
Tłumaczenie Dorota Stanicka-Apostoł

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki