Logo Przewdonik Katolicki

Wakacje, wakacje!

Bogna Białecka
Fot.

Rozpoczął się właśnie najcudowniejszy dla dzieci czas letnie wakacje. Dla rodziców z kolei przyznajmy z ręką na sercu trudniejszy. Z pewnością więc przyda nam się kilka wakacyjnych pomysłów.

Rozpoczął się właśnie najcudowniejszy dla dzieci czas – letnie wakacje. Dla rodziców z kolei – przyznajmy z ręką na sercu – trudniejszy. Z pewnością więc przyda nam się kilka wakacyjnych pomysłów.

Okres wakacji jest w naszych czasach dużym wyzwaniem wychowawczym. Gdy byłam mała, spędzałam dużą część lata, grając z koleżankami w badmintona, dwa ognie czy uczęszczając na pływalnię. Dziś dzieci „puszczone wolno” zasiądą niestety najprawdopodobniej przy komputerze lub nie będą się rozstawać z telefonem komórkowym. Nawet wysłanie dziecka na obóz czy kolonie, gdzie teoretycznie czas jest fachowo zagospodarowany, nie daje gwarancji, że dziecko zrobi coś sensowniejszego niż wielogodzinne wpatrywanie się w ekran. Naprawdę niewielu organizatorów obozów ma tyle odwagi, by odebrać dzieciom komórki i wręczać je wyłącznie w ustalonej godzinie dnia przeznaczonej na kontakt z rodzicami. Stąd przyda nam się kilka pomysłów, jak pomóc dzieciom zorganizować czas bardziej konstruktywnie.

 

Zachęcamy do twórczości

Lato jest doskonałym czasem na projekty, które poza zabawą mogą pomóc dzieciom rozwinąć umiejętności plastyczne, poszukiwania informacji, kreatywność. Czymś, co możemy zaproponować zarówno na deszczowe, jak i pogodne dni, jest zabawa w plener malarski, czyli doskonalenie umiejętności artystycznych przez znajdowanie inspiracji twórczych w przyrodzie. Potrzebne do tego będzie wiele kawałków papieru, kredki, pastele i (lub) kreda. Pokaż dziecku, jak może stworzyć różne tekstury, pocierając kredkami papier przyłożony do kory drzewa, cegieł, znaków itp. Pole do eksperymentów jest wielkie – monety, trawy, powierzchnia torebki, tarki itp. – można spróbować odtworzyć dowolną teksturę. Gdy dziecko zbierze już różne tekstury, warto o nich porozmawiać – czym się różnią, w czym są podobne. Poszczególne rysunki można posortować i urządzić zabawę w zgadywanie, co jest czym. Można z nich także powycinać różne kształty i skomponować kolaż, przyklejając je na dużym kawałku papieru. Zabawa jest odpowiednia zarówno dla przedszkolaków, jak i starszych dzieci. Jeżeli w pobliżu znajduje się uschnięte drzewo lub pień, zachęćmy dzieci do pomalowania go kolorową kredą i uwiecznienia na fotografii. Aby kreda nadawała się do malowania po drewnie, należy ją rozmiękczyć wcześniej w wodzie (czasem może to potrwać nawet kilka godzin). Zaproponujmy dzieciom prowadzenie kroniki wakacyjnej w formie scrapbookingu. A zatem nie tylko opisujemy wydarzenia z danego dnia, ale również wklejamy zasuszone rośliny, zdjęcia, bilety, dodajemy rysunki. Jest to nie tylko doskonała pamiątka, lecz działanie bardzo rozwijające umiejętności pisarskie. Zapiszmy też dziecko do biblioteki. I nie chodzi o to, by polubiło ono czytanie. W każdej bibliotece można bowiem znaleźć książki z pomysłami na gry i zabawy, przepisy łatwych do przyrządzenia potraw, a także wskazówki, jak z niczego zrobić cos artystycznego. Puste puszki, kartony, tekturowe rurki pozostające po zużyciu papieru toaletowego, ulotki reklamowe, których stosy znajdujesz na wycieraczce – to wszystko daje niezwykłe możliwości. Tak samo polecam wyprawę do księgarni z tanią książką. Może się okazać, że za cenę wyjścia do kina na najnowszy film z popcornem i colą nabędziecie stos ciekawych książek na wakacje.

Świetne miejsce zdobywania inspiracji twórczych to sklep z odzieżą używaną. W sąsiedztwie mojego domu działa second hand, gdzie w czasie wyprzedaży można kupić kilogram rozmaitychch ubrań za 10 zł. Możliwości zabawy taką odzieżą są ogromne. T-shirty męskie w dużych rozmiarach można przerobić na tuniki, na których z różnokolorowych szmatek kreatywny „mały projektant” wyczaruje ozdoby w postaci kwiatów czy figur geometrycznych. Część ciekawych materiałów można wykorzystać do wykonania chustek na głowę, toreb, a nawet uszyć zasłonkę.

 

To nie kosztuje fortuny

Zrób listę ulubionych gier z wcześniejszych lat. Być może twoje dziecko już „wyrosło” z takich zabaw, jak gra w kulki czy skakanka, jednak większość ma do nich sentyment i z przyjemnością wróci na chwilę do czasów, „gdy było się małym”. Możesz nawet zaproponować, by wraz z przyjaciółmi dziecko urządziło dzień przedszkolaka. Przypomną sobie gry i zabawy z okresu przedszkolnego, kupią kolorowe lizaki za 50 groszy, a może nawet ubiorą się jak przedszkolacy. Wieczorami z kolei można usiąść z dziećmi i wspólnie wymyślać gry, które wykonają własnoręcznie (co zajmie im przynajmniej część następnego dnia). Może być to prosta gra, jak wyścig łódek papierowych w kałuży lub wannie, albo bardziej skomplikowana. Niezłą rozrywkę zapewnia własnoręczne wykonanie gry z tektury (jak np. karty, grzybobranie), a także wymyślanie do niej własnych reguł.

 

Zróbmy samodzielnie lody

Istnieje wiele metod własnoręcznego robienia lodów, bez użycia profesjonalnej maszyny (choć przydaje się mikser mający ostrza do siekania lodu). Jedną z najprostszych, a zarazem najciekawszych (i zajmujących dzieci na dobrą godzinkę, razem z jedzeniem) jest metoda dwuworeczkowa.

Do przygotowania lodów potrzebujemy dwie śmietanki kremówki, cztery czubate łyżki cukru (lub więcej, jak kto lubi) i cukier waniliowy (ekstrakt waniliowy). Cukier rozpuszczamy w części śmietany (podgrzewając) i studzimy. Potrzebne są jeszcze: dużo zamrożonego lodu (ok. kilograma), kubek gruboziarnistej soli oraz dwa worki – mniejszy (który zmieści naszą śmietankę) i większy – na lód. Mniejszy worek musimy być w stanie szczelnie zamknąć.

Nalewamy przestudzonej, waniliowej, słodkiej śmietanki do mniejszego worka, zamykamy szczelnie. Wsadzamy go do większego worka i obsypujemy solą i lodem, a potem przez kilka (-naście) minut potrząsamy workami. Będą one bardzo zimne, więc warto to robić w rękawiczkach. Trzeba uważać, by nie potrząsać workami zbyt mocno, bo lód może przeciąć wewnętrzny worek ze śmietanką. Po chwili już widać, jak nasze lody zmieniają konsystencję. W drugiej wersji zamiast worków używamy dwóch metalowych misek. Do większej wsypujemy lód z solą, wkładamy do niej mniejszą i wlewamy przestudzoną śmietanę. Następnie miksujemy śmietankę na małych obrotach.

Oba przepisy są na tyle proste, że już 8-letnie (a czasem i młodsze) dzieci są w stanie zrobić lody samodzielnie. Jest to też okazja do nauki fizyki, a konkretnie kwestii związanych z temperaturą topnienia lodu (dlaczego sól ją zmienia), zmianą stanu skupienia z ciała płynnego do stałego, rolą „napowietrzania” płynu w trakcie zamarzania w celu uzyskania lodów bardziej kremowych itp.

Inna metoda, choć już nie tak zabawna, to zamrożenie np. truskawek i pokrojonych na plasterki bananów. Zamrożone owoce miksujemy ze śmietanką i cukrem (tu się przydaje mikser z ostrzami do lodu).

 

Szukanie ukrytych skarbów

Jednym z ciekawszych pomysłów dla nastolatków (lub mieszanej grupy nastolatków i młodszych dzieci) jest gra w poszukiwaczy skarbów. Celem gry jest przygotowanie skrzyni skarbów oraz wiodących do nich wskazówek dla drugiej drużyny, a następnie odnalezienie skarbu, który dla nas ukryła w tym samym czasie druga drużyna.

Gra przebiega najlepiej, gdy biorą w niej udział dwie kilkuosobowe grupy. Rozłożona jest na co najmniej dwa dni. Pierwszego dnia dzielimy obszar (można wykorzystać do tego wydrukowane komputerowo mapy) na dwie, niestykające się z sobą części. Powiedzmy, że obszarem gry będą ogródki działkowe i przylegający las. Drukujemy mapę i dzielimy na obszar dla grupy A i B. Pierwszy dzień drużyny poświęcają skompletowaniu skarbu, ukryciu go i wymyśleniu zagadek wiodących do niego. Czym będzie skarb? Zależy od możliwości i wyobraźni uczestników. Mogą być to ciastka, cukierki, komiksy, może „prawdziwe” klejnoty, gry planszowe, naklejki, małe zabawki... najlepiej, aby to było coś, czym można się po zakończeniu poszukiwań wspólnie pobawić (wspólnie zjeść). Skarb musi zostać dobrze ukryty, aby nie odnaleźli go przypadkiem obcy lub nie rozniosły w strzępy zwierzęta. Potem tworzymy zestaw wskazówek wiodących do skarbu. Trochę to przypomina podchody. Część wskazówek może być zaszyfrowana, a kod do złamania szyfru ukryty. Można wykorzystać pismo „magiczne” (sok z cebuli), zagadki, napisy w obcym języku (z dołożonym słownikiem). Jeśli macie w domu puzzle, napiszcie coś na odwrocie łamigłówki i zostawcie ją wraz z przezroczystą szybą, tak by po ułożeniu puzzli na szybie można było odczytać wskazówkę, zaglądając pod spód. Inny sposób szyfrowania to ułożenie krzyżówki. Hasło powstałe po rozwiązaniu krzyżówki jest wskazówką do dalszych poszukiwań. Można wykorzystać także sprzęt elektroniczny. Jeśli w obu drużynach znalazłoby się urządzenie z GPS-em, jedną ze wskazówek może być wskazanie za pomocą szerokości i długości geograficznej miejsca ukrycia kolejnej informacji. Tak naprawdę stopień skomplikowania i ciekawości gry zależy od samych uczestników. Dlatego też poświęcamy aż jeden dzień na przygotowywanie szlaku wiodącego do ukrytego skarbu.

Drugiego dnia grupy wymieniają się pierwszą ze wskazówek wiodących do ukrytego skarbu. Można zostawić w obu drużynach obserwatora z drużyny przeciwnej, który w razie totalnego „zacięcia się” na jakiejś wskazówce może delikatnie pomóc. To bywa przydatne. Czasem wydaje nam się, że wymyśliliśmy oczywistą wskazówkę, ale wcale taka nie jest dla innych. Zdaję sobie sprawę, że to tylko garść pomysłów. Jak sądzę, dobra na początek wakacji, a być może sami znajdziecie jeszcze kolejne źródła inspiracji – w publikacjach czy na stronach internetowych. Z tym optymistycznym nastawieniem czekam na pierwsze wakacyjne: „mamo, nudzi mi się”. 

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki