Logo Przewdonik Katolicki

Trzęsienie ziemi i powódź w Lourdes

Ks. Jan Robakowski
Fot.

Sanktuarium i miasto ciągle jeszcze liczą straty spowodowane przejściem żywiołu. Wstępne szacunki wskazują na szkody w wysokości nawet dwóch milionów euro, ale na szczęście pielgrzymi już cieszą się, że znów mogą odwiedzać Matkę Bożą w Jej Grocie. Takiej powodzi nie było tu od 75 lat.

 

 

Sanktuarium i miasto ciągle jeszcze liczą straty spowodowane przejściem żywiołu. Wstępne szacunki wskazują na szkody w wysokości nawet dwóch milionów euro, ale na szczęście pielgrzymi już cieszą się, że znów mogą odwiedzać Matkę Bożą w Jej Grocie. Takiej powodzi nie było tu od 75 lat.

                                                                                    
 
Wszystko, co stało się w nocy, 20 października, dla nas, mieszkańców i pracowników Lourdes, było wielkim zaskoczeniem. Żywioł, jak zwykle, nadszedł niespodziewanie. Pracujący w leżącym najbliżej sanktuarium hotelu dla pielgrzymów zobaczyli wodę jako pierwsi. Sprzątali parter, gdy znienacka ujrzeli wodę zalewającą posadzkę. Uciekli na piętra, nie było już czasu zrobić nic więcej.
W Pirenejach lało już od kilku dni. Ulewne deszcze dla nas zawsze oznaczają kłopoty, ale nikt nie spodziewał się, że spadnie aż 200 litrów deszczu na metr kwadratowy. Tej pierwszej nocy ewakuowano kilkuset pielgrzymów, wśród nich byli i chorzy, i niepełnosprawni. Najbardziej baliśmy się o Grotę Matki Bożej, wcześniej nie zdawaliśmy sobie sprawy, że jest ona położona najniżej i że rzeka zaleje ją na pewno. – Nie widziałem czegoś takiego od czasu, jak tu pracuję – powiedział cytowany przez AFP właściciel jednego z hoteli, Pierre Barrere, a pod tym zdaniem podpisałby się chyba każdy mieszkaniec Lourdes. Takiej powodzi nie było tu od 75 lat. Na szczęście sama bazylika Niepokalanego Poczęcia – położona znacznie wyżej niż grota – nie była zagrożona, nie poniosła też żadnej szkody. Zapowiedzią tej powodzi było trzęsienie ziemi, które nawiedziło Lourdes tydzień wcześniej. Ale wtedy jeszcze tego nie wiedzieliśmy.

 

Trzęsienie ziemi

13 października, w samą uroczystość Matki Bożej Fatimskiej, o świcie wielu mieszkańców Lourdes obudziło niepokojące drżenie ścian ich domów.

Według Centralnego Biura Sejsmologicznego we Francji (BCSF), to liczące niespełna 4 stopnie w skali Richtera trzęsienie ziemi było odczuwalne od 25 do 40 kilometrów od swego epicentrum. Jak wyznał jeden z miejscowych świadków: „Trwało ono tylko kilka sekund, ale w takich wypadkach, te sekundy wydają się niezwykle długie”. Chociaż zrobiło ono na mieszkańcach wrażenie i wzbudziło niepokój, to jednak tym razem nie odnotowano żadnych poważniejszych szkód.

Ostatni większy wstrząs tektoniczny w tym regionie wynosił 5 stopni w skali Richtera i miał miejsce sześć lat temu, a dokładnie 17 listopada 2006 r. Wtedy też zgłoszono liczne szkody materialne w okolicznych gminach. W samym Lourdes odnotowano między innymi pęknięcia na sklepieniu w kościele parafialnym oraz zerwanie kabla nieczynnej – na szczęście – o tej godzinie kolejki linowej na szczyt Pic du Jer. Byłem wówczas w Lourdes i pamiętam strach o bazylikę i sanktuarium, 5 stopni w skali Richtera odczuwa się bardzo mocno. W tym roku ta „czwórka” obudziła nie tylko mnie, od razu modliliśmy się o pomoc, „by te ściany wytrzymały” i dziękowaliśmy Opatrzności, gdy wszystko dobrze się skończyło. Zagrożenie przyszło znowu tydzień później.

 

Zalana Grota

Tydzień po trzęsieniu ziemi przyszła powódź, jakiej nie odnotowano od 1937 r. Na szczęście nie było ofiar w ludziach, ale straty materialne wstępnie szacowane są na 2 mln euro. Zostały zalane przede wszystkim nisko położone nad brzegiem Gavy hotele i restauracje, z których musiano ewakuować i umieścić w innych hotelach ponad 500 pielgrzymów. Wiele ulic, ze względu na bezpieczeństwo, zostało całkowicie zamkniętych dla wszelkiego ruchu. I tak na przykład znana z luksusowych hoteli Avenue du Paradis (Rajska Aleja) była niedostępna przez kilka dni dla pielgrzymów. Ponadto ucierpiała elektrownia wodna oraz mosty i drogi.

Niestety, bardzo wielkie straty poniosło też sanktuarium. Gava nie tylko zalała cały teren sanktuarium, ale jednocześnie niszczyła wszystko, co spotkała na swojej drodze. Nasze ukochane, jedno z najsłynniejszych sanktuariów maryjnych świata przedstawiało okropny widok. Woda zalała Grotę Massabielską i znajdujący się w niej kamienny ołtarz. W niektórych miejscach poziom wody przekraczał nawet dwa metry! Przed tą nawałnicą, przed tą nieokiełzaną potęgą żywiołu uchroniła się na szczęście rzecz najważniejsza, największy skarb Lourdes: Cudowna Figura Niepokalanej. Po raz pierwszy od wspomnianej powodzi w 1937 r., ze względu na bezpieczeństwo pielgrzymów, zostały też zamknięte aż do odwołania główne bramy wiodące do sanktuarium: brama św. Józefa i brama św. Michała Archanioła.

 

Liczenie strat

 Na bramach wywieszono w sześciu językach informacje, że od wtorku przywrócone zostaną procesje wieczorne, ograniczone jednak tylko do esplanady przed bazyliką Matki Bożej Różańcowej, a od czwartku otwarty zostanie dostęp do Groty. W piątek 26 października podano oficjalnie, że nie wcześniej jak dopiero za kilka tygodni zostaną otwarte „Droga Krzyżowa dla chorych” i tak ważne dla pielgrzymów słynne kąpieliska z basenami cudownej wody. One nadal są zupełnie zniszczone. Myślę, że będą nieczynne jeszcze kilka tygodni. W prace porządkowe zaangażowali się wszyscy, i strażacy, i wolontariusze, i lokalne władze. Niestety, uszkodzeniu uległa mikrocentrala hydroelektryczna, która w większości zasilała sanktuarium w energię elektryczną. Ponadto naruszone są najprawdopodobniej filary mostu wiodącego do sanktuarium. Część strat zostanie pokryta z ubezpieczenia, jednakże pozostałą kwotę będzie trzeba uzbierać z datków i donacji. Zgodnie bowiem z francuskim prawem, sanktuarium jako budynek prywatny nie może się starać o żadną pomoc publiczną. O modlitwę w tej sytuacji zaapelował papież Benedykt XVI: „Zwróćmy się do Królowej wszystkich świętych, Maryi Panny, z myślą o Lourdes ciężko dotkniętym wystąpieniem z brzegów rzeki Gava, która zalała także Grotę Objawień Matki Bożej”. O stratach przypomina nam cały czas zniszczona nawierzchnia sanktuarium, w wielu miejscach woda uszkodziła bruk, kable i rury leżą tu więc zupełnie na wierzchu. Na naprawę trzeba będzie trochę poczekać.

 

Miejsce objawień bez strat 

Grotę w Lourdes odwiedza co roku 5–6 mln wiernych. Sanktuarium to jest miejscem uzdrowień, przyjmuje codziennie setki obłożnie chorych, którzy kąpią się w basenie i fontannie z wodą, pochodzącą ze źródła w Grocie Massabielskiej. To właśnie tutaj między lutym a lipcem 1858 r. Matka Boża ukazała się w grocie w Lourdes 18 razy 14-letniej Bernadetcie Soubirous. I wtedy, na znak objawień Matki Bożej, trysnęło w tym miejscu źródło krystalicznie czystej wody, które bije nieprzerwanie do dziś.

Nie mogę jednak powstrzymać się od refleksji, że przez tę tegoroczną powódź Matka Boża chciała też coś nowego nam przekazać. Zalanie przez powódź Groty Massabielskiej przypomniało nam, że Maryja nie tylko wybrała na swoją powiernicę Bernadettę – jedno z najbardziej ze wszystkich poniżanych dzieci – ale też na swoje z nią spotkania wybrała najniżej położone miejsce w Lourdes, miejsce w którym rzeka Gava opuszcza to słynne w całym świecie miasteczko. Pokora przede wszystkim. Nie wolno nam o tym zapomnieć. 

Komentarze

Zostaw wiadomość

  • awatar
    asiek
    07.10.2018 r., godz. 22:45

    bóg nie dotrzymuje danego słowa?-"i nie będzie potopu na Ziemi"?

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki