Dokładnie w Dzień Polskiego Państwa Podziemnego, 27 września, nastąpiło otwarcie ekspozycji stałej Muzeum Armii Krajowej im. Generała Emila Fieldorfa „Nila” w Krakowie. To miejsce, w którym można uzyskać odpowiedź na wiele pytań oraz spędzić czas z historią. Wychodząc stąd, nie jesteśmy już tacy sami.
Przewodnim tematem Muzeum Armii Krajowej, które mieści się w ponadstuletnim budynku przy ul. Wita Stwosza 12 w Krakowie, jest Polskie Państwo Podziemne (jedyna suwerenna konspiracyjna struktura państwowa w okupowanej Europie) i jego siły zbrojne. Ideą muzeum było przedstawienie całościowego obrazu polskiego podziemia wraz z jego duchową genezą obejmującą Polskę międzywojenną oraz kształt jego dziedzictwa patriotycznego we współczesnej Polsce. Muzeum powstało w 2000 r., moment ten poprzedził dziesięcioletni okres zbierania pamiątek przez kombatantów AK, którzy działali społecznie w ramach powołanej przez nich Fundacji Muzeum Historii Armii Krajowej.
„Dlaczego?”, czyli na początku trasy
Czas i trasa zwiedzania dostosowane są do wieku i poziomu wiedzy zwiedzających. Swoją trasę po muzeum rozpoczynam w towarzystwie Artura Jachny, asystenta muzealnego koordynującego działalność edukacyjną, który z wielką pasją i wiedzą opowiada o miejscu, które powinno na stałe zapisać się w historii Krakowa. Każdy turysta odwiedzający miasto powinien wiedzieć, że „tego miejsca nie można nie zobaczyć”.
Po przejściu bramy wejściowej stajemy na pięknym starym dziedzińcu, który pokrył nowoczesny przeszklony dach. To poziom parteru muzeum, gdzie wchodzimy w historię poprzedzającą wybuch II wojny światowej. Naszą trasę rozpoczynamy od gablot, przy których warto się zastanowić, dlaczego tak wielu ludzi podjęło kiedyś walkę o odzyskanie niepodległości, dlaczego tak wielu uczestniczyło w propagandzie, czemu tak wielu szkoliło się na podchorążych, mimo że można było za to trafić do obozu koncentracyjnego. Oglądamy kurtkę mundurową z 1916 r. i oryginalną czapkę legionową. Za szybą pojawiają się okucia sztandarów z Rybnika, Inowrocławia, sprzączka pasa 5. Pułku Piechoty Legionów. Dowiadujemy się również o Polskiej Odznace Sportowej ustanowionej w 1930 r. Kilkaset tysięcy osób zdobywało ją w latach trzydziestych, o czym wie niestety niewielu.
Nie tylko zwiedzanie
Okazuje się, że zanim powstały Ochotnicze Hufce Pracy istniały kiedyś Junackie Hufce Pracy. Jak informuje Artur Jachna, nie powstała jeszcze o tym żadna monografia. O hufcach przypomina gablota, w której zobaczymy obok junackiej czapki przedmioty codziennego użytku – bibułki, pudełko po papierosach czy zrobioną z łuski pocisku zapalniczkę na biurko. – Wiele rzeczy trafia do muzeum bez wiedzy o właścicielu. Muzealnicy wszystkimi sposobami próbują rozszyfrowywać do kogo należały. Większość eksponatów w muzeum jest oryginalna, tylko niewielka część została wykonana jako kopie. Co ciekawe, najtrudniej w muzeach o eksponaty, które były kiedyś powszechne. Jeśli coś było rozdawane za darmo, ludzie tego nie szanowali, wyszukane przedmioty zazwyczaj łatwiej zdobyć. Zdecydowanie oryginalne są kolejne eksponaty, które mam okazję podziwiać. To własnoręcznie napisane listy abp. Adama Sapiehy. Jak zwraca uwagę Artur Jachna, czasem ciężko zainteresować zwiedzającego niepozornymi dokumentami eksponowanymi w gablotach, choć studenci z zainteresowaniem przyglądają się np. ponadstuletniemu indeksowi późniejszego żołnierza Legionów, Wojska Polskiego i Armii Krajowej, Stanisława Rostworowskiego. Oferta muzeum nie ogranicza się jednak tylko do zwiedzania. Na specjalnych warsztatach młodzież i seniorzy mają okazję uczestniczyć w prezentacji elementów uzbrojenia oraz umundurowania. Nowa ekspozycja muzeum to pomoc naukowa nie tylko dla nauczycieli historii, ale także polonistów. Ostatnio w muzeum była grupa gimnazjalistów, która poszerzała swoją wiedzę wyniesioną z lektury Kamienie na szaniec.
Wołają o milczenie
Każdy krakowianin zna, a większość zapewne była na kopcu Józefa Piłsudskiego. W muzeum zobaczymy m.in. miniaturowe łopatki, które stanowiły cegiełki na rzecz budowy kopca sypanego przed wojną na Sowińcu. Na parterze zwiedzający poznaje także przebieg kampanii wrześniowej i życie w obozach jenieckich. Wstępem do rozważań o Kampanii Polskiej 1939 r. jest fragment archiwalnego filmu dokumentalnego znalezionego przez muzealników z Nowego Sącza. Żołnierze maszerują przez nowosądecki rynek, ruszając na front w 1939 r. Mundury, które widzimy na nagraniu, możemy za chwilę dokładnie obejrzeć, przechodząc do kolejnej sali wystawienniczej. Podziw budzi rekonstrukcja czołgu Vickers, w której wykorzystano oryginalne części pochodzące z dwóch wozów bojowych tego typu zniszczonych przez Niemców w 1939 r.
Potem każdy w milczeniu staje przed barakami dla jeńców. Zresztą o milczenie „woła” wiele eksponatów, instalacji i obrazów, na które patrzymy. Szczególnie te w kolejnej, najważniejszej części muzeum.
W podziemiu, czyli
…w Polskim Państwie Podziemnym. Na poziomie minus jeden muzeum poznajemy fenomen tego państwa i Armii Krajowej. Dowiadujemy się, jak wyglądało szkolenie wojskowe, łączność, jak działało Biuro Informacji i Propagandy, poznajemy kobiety żołnierzy. Bliższe stają się dla nas terminy: akcja „Burza”, „Cichociemni”, działalność wywiadu, dywersja i sabotaż, walka partyzancka, powstanie warszawskie.
Emocje z ekranu
Muzeum jest tak zaprojektowane, że oprócz setek zdjęć i pamiątek mamy również możliwość zajrzeć do rekonstrukcji fragmentu kadłuba brytyjskiego samolotu bombowego HP Halifax, wewnątrz którego na zrzutni zobaczymy dwóch skoczków w ubiorach z epoki. Samoloty tego typu wykorzystywane były m.in. w alianckich akcjach zrzutowych nad Małopolską. Nieopodal znajduje się również fantom rakiety V-2, uzupełniony oryginalnymi fragmentami tej broni, znalezionymi na dawnym poligonie w Bliźnie-Pustkowie. To wywiad AK doprowadził przecież do rozpracowania konstrukcji tejże „cudownej broni Hitlera”, przyśpieszając zakończenie II wojny światowej. To, co najbardziej wpływa na emocje zwiedzających to sceny, które mogą być odtwarzane na multimedialnych ekranach. Występują w nich znani aktorzy, którzy mówią o przeżyciach podczas przesłuchań, o zagładzie Żydów. W jednej ze scen aktorka czyta list z więzienia tuż przed swoim straceniem, w innej aktor opisuje szkolenia bojowe i demontuje pistolet maszynowy – ta scena szczególnie podoba się młodym, którzy, jak podkreśla Artur Jachna, często mają dużą wiedzę na temat broni. Przy gablotach z uzbrojeniem i pytaniu o sposoby jego pozyskiwania, młodzież wykazuje się dużą znajomością tematu.
Przejmujące sceny
Dalej z zainteresowaniem przechodzimy przez fragment dworku – symbolizującego pomoc ziemian dla żołnierzy Armii Krajowej, potem trudno oderwać wzrok i ucho od schronu prasowego, gdzie obejrzymy, w jakich warunkach prowadzone były nasłuchy i sporządzane notatki. A za chwilę uświadamiamy sobie, w jaki sposób ocalało ok. 20 tys. ludzi. To między innymi dzięki zestawom do legalizacji (podrabiania dokumentów), które widzimy. Odczuwamy klimat tej podziemnej walki z okupantem prowadzonej w różnych dziedzinach życia. Niesłychane wrażenie robi multimedialna scena przesłuchania. Naprzeciw siebie siedzi Sowiet i Niemiec. Mówią, że nas, Polaków, znają i wiedzą, kim jesteśmy. Patrzymy im w oczy… Ekspozycja na tym poziomie ukazuje również życie AK-owców w czasach komunistycznych. Jej oglądanie kończymy w przestrzeni poświęconej walce o pamięć, gdzie słyszymy wymowny głos Jana Pawła II: „Niech zstąpi Duch Twój i odnowi oblicze ziemi!”.
Zrewitalizowany budynek, a przede wszystkim zrehabilitowani polscy bohaterowie. Prawie 70 lat po zakończeniu II wojny światowej, żołnierze Armii Krajowej, i ich wysiłek, zostali upamiętnieni w przygotowanej na miarę czasów nowoczesnej ekspozycji. Oby wszyscy zwiedzający dostrzegali nie tylko wartość historyczną i artystyczną miejsca, ale również wychodzili stąd odmienieni.
MUZEUM ARMII KRAJOWEJ
im. Generała Emila Fieldorfa „Nila”
ul. Wita Stwosza 12, 31–511 Kraków
tel. 12 41 00 770
Godziny otwarcia:
wtorek–niedziela od 11.00–18.00
w niedziele wstęp wolny