Logo Przewdonik Katolicki

Gdy trudno się oddycha

Renata Krzyszkowska
Fot.

Palisz papierosy, kaszlesz, masz zadyszkę przy wchodzeniu po schodach? Uważaj, to może być przewlekła choroba płuc. Palisz, a mimo to czujesz się doskonale? Też nie jesteś bezpieczny, bo na początku choroba nie daje żadnych objawów. Nieleczona skraca życie o 1015 lat.

 Palisz papierosy, kaszlesz, masz zadyszkę przy wchodzeniu po schodach? Uważaj, to może być przewlekła  choroba płuc. Palisz, a mimo to czujesz się doskonale? Też nie jesteś bezpieczny, bo na początku choroba nie daje żadnych objawów. Nieleczona skraca życie o 10–15 lat.

 
Gdy Teresa o drugiej w nocy odbierała telefon, przeczuwała, że to coś złego. W słuchawce usłyszała głos ojca i tylko jedno słowo wypowiadane z wyraźnym trudem: „umieram”. Była pewna, że to zawał. Od razu powiadomiła pogotowie i sama w pośpiechu pojechała do mieszkania ojca. Od śmierci żony 76-letni pan Stefan mieszkał sam. Leczył się na serce, trudno było mu dłużej chodzić, bo dostawał duszności. Ostatnio już rzadko wychodził z domu, właściwie to tylko po zakupy czy do lekarza. Serce dokuczało mu od czasu do czasu, ale nigdy tak mocno jak feralnej nocy. Pogotowie zdążyło w ostatniej chwili. W szpitalu, do którego trafił, okazało się , że to nie zawał, ale wirusowe zapalenie płuc, które w połączeniu z od dawana istniejącą przewlekłą obturacyjną chorobą płuc (POChP) wywołało niewydolność oddechowo-krążeniową i silny ból w klatce piersiowej. Pan Stefan od 50 lat był nałogowym palaczem papierosów, codziennie kaszlał, ale myślał, że u palaczy to normalne. O POChP nigdy nie słyszał, nigdy się z tego powodu nie leczył. Bagatelizowanie objawów mógł przypłacić życiem.

 

Niewinny kaszel

Przewlekła obturacyjna choroba płuc polega na postępującym zwężeniu dróg oddechowych. Według szacunków problem ten dotyczy ok. 2,5 mln Polaków. Większość nie leczy się, ponieważ nie wie jeszcze, że jest chora. Głównym czynnikiem ryzyka wystąpienia choroby jest palenie tytoniu. 90 proc. chorych to obecni lub byli palacze, pozostałe 10 proc. to osoby, które były w przeszłości narażone na toksyczne pyły, gazy i dymy uszkadzające układ oddechowy oraz tzw. bierni palacze. Składniki dymu tytoniowego lub innych trujących substancji lotnych wywołują przewlekłe zapalenie oskrzeli, a następnie zmiany w płucach, zwężenie światła oskrzeli i trudności w przepływie wydychanego powietrza. – Czasem nawet lekarzowi trudno odróżnić objawy POChP od innych schorzeń. Na przykład chorzy po zawale serca, którzy palą, mają przewlekły kaszel i duszność wysiłkową, a gdy mówią o tym lekarzowi, słyszą, że to serce. I dostają więcej leków nasercowych, bo nikomu nie przyjdzie do głowy, że mają również POChP – mówi dr Tadeusz Zielonka, pulmonolog, przewodniczący warszawsko-otwockiego oddziału Polskiego Towarzystwa Chorób Płuc. – Choroba ta wydaje się trudna do rozpoznania także dlatego, że osoba paląca ma kaszel, do którego niestety się przyzwyczaja i przestaje go traktować jako patologię. Tym, co zaczyna przeszkadzać, jest dopiero duszność wysiłkowa, która najczęściej pojawia się przy okazji infekcji i uniemożliwia np. poruszanie się po pokoju. POChP nie boli i w tym sensie jest podstępna – tłumaczy dr Tadeusz Zielonka.

 

Wystarczy dmuchnąć w ustnik

Tymczasem do rozpoznania choroby wystarczy proste badanie spirometryczne, które w przypadku POChP jest miarodajne w stu procentach. Jest to bezbolesne, nieinwazyjne badanie czynnościowe układu oddechowego. Polega na tym, że osoba badana musi nabrać dużo powietrza, a następnie z całej siły wypuścić je do jednorazowego ustnika – urządzenia analizującego wypływające powietrze. Tylko tyle i aż tyle. Zgodnie z wytycznymi Światowej Inicjatywy Zwalczania Przewlekłej Obturacyjnej Choroby Płuc i Polskiego Towarzystwa Chorób Płuc, spirometrię powinno się wykonywać u osób z grupy ryzyka, do której należą: obecni i byli palacze po 40. roku życia, osoby narażone na bierne palenie, pracujące w szkodliwych warunkach (wdychające szkodliwe opary), mające przewlekły kaszel i odkrztuszające flegmę. Niestety, z wykonaniem spirometrii wciąż jest problem. Opóźnienia w zakresie diagnostyki i leczenia chorób płuc stawiają nas w ogonie Europy. Według danych Polskiego Towarzystwa Chorób Płuc lepiej od nas wypadają nawet takie kraje jak Rumunia czy Turcja. – Problemy kardiologiczne mają większą siłę przebicia, bo zawał oznacza paraliżujący ból i może skończyć się dramatycznym zgonem. W przypadku nowotworów to kwestia tygodni i miesięcy. Natomiast POChP nie boli, ale podstępnie zżera płuca. Choruje się na nią nawet kilkadziesiąt lat, więc ludzie bagatelizują diagnostykę chorób płuc – mówi dr Tadeusz Zielonka.

Nieleczone schorzenie podstępnie rozwija się przez wiele lat. Bardzo często jej pierwszym objawem jest zadyszka przy wchodzeniu po schodach, ale z czasem pojemność płuc chorego tak bardzo się zmniejsza, że zaczyna mu brakować tchu nawet przy najprostszych czynnościach. – O ciężkim POChP mówimy wtedy, gdy przepływy powietrza w ciągu 1 sekundy spadają poniżej 50 proc. wartości należnej. Ludzie ci wymagają stałej, przewlekłej tlenoterapii. Niestety, ta kwestia jest u nas źle rozwiązana. Chory z niewydolnością oddechową dusi się, oczekując na koncentrator tlenu – po osobie, która odeszła – lub zwiększenia limitów przez NFZ – stwierdza dr Tadeusz Zielonka. Nie warto zatem lekceważyć choroby.

 

Przerwana terapia

POChP wcześnie wykryte można z powodzeniem leczyć. Wszystkie leki stosowane na świecie dostępne są także w Polsce. Większość z nich to leki wziewne, proste do stosowania, najczęściej są refundowane. – Wczesne leczenie pozwala, mimo spadku zdolności wentylacyjnej płuc, przeżyć swoje lata w komforcie oddechowym i nie doprowadzić do inwalidztwa oddechowego. Leczenie późne, niestety, daje małe szanse utrzymania zdolności wentylacyjnej płuc – mówi prof. Władysław Pierzchała prezes-elekt Polskiego Towarzystwa Chorób Płuc. – Możliwości stosowania  nowoczesnych, skutecznych i dostępnych metod leczniczych są naprawdę bardzo szerokie. Warunek jest jeden: pacjent musi przyjść do lekarza, a potem stosować się do jego zaleceń. Pacjenci nie chcą długiego leczenia, nie chcą się przyznawać do przewlekłej choroby. W naszej naturze jest coś takiego, że odstawiamy leki, wówczas kiedy nam już pomagają – mówi prof. Władysław Pierzchała.

W przypadku chorych na POChP bardzo ważnym elementem terapii jest nie tylko systematyczne i długotrwałe leczenie, ale także rehabilitacja. Jej forma i intensywność powinny być jednak dostosowane do stopnia zaawansowania choroby i wydolności oddechowej każdego pacjenta. Oprócz umiejętnie dozowanych ćwiczeń ruchowych, które można wykonywać w domu, zalecane są m.in. jazda na rowerze, pływanie, spacery. Aktywność ruchowa sprzyja zahamowaniu postępu choroby.

 

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki