Do ciepłego mleka dodajemy drożdże, a kiedy się rozpuszczą, mieszamy i wbijamy jajko oraz wanilię i ponownie mieszamy. Do miski wsypujemy mąkę, cukier oraz sól i mieszamy, dodajemy 2 łyżki masła i rozcieramy palcami. Do mąki wlewamy zaczyn, mieszamy, przekładamy na stolnicę i krótko zagniatamy, aż ciasto będzie gładkie. Formujemy je w prostokąt, zawijamy w folię i wstawiamy na godzinę do lodówki. Masło rozwałkowujemy przez folię, a następnie rozwałkowujemy schłodzone ciasto. Na cieście układamy masło i składamy na trzy – podobnie jak zaproszenia – przykrywamy folią i ponownie wkładamy do lodówki. Składanie i wałkowanie powtarzamy trzykrotnie, za każdym razem schładzając ciasto przez minimum pół godziny.
Ciasto rozwałkowujemy na prostokąt i przecinamy wzdłuż na dwa paski, a potem każdy z nich kroimy na 12 trójkątów. Trójkąty smarujemy masą makową, zostawiając boki wolne, i zwijamy w kierunku wierzchołka, lekko zakręcając końcówki. Rogale pozostawiamy przez godzinę, aż podwoją objętość, a potem przekładamy na blachę wyłożoną pergaminem i smarujemy jajkiem roztrzepanym z mlekiem. Pieczemy je przez 20 minut w piekarniku rozgrzanym do temperatury 180 stopni C, a kiedy się zarumienią, oblewamy lukrem i obsypujemy posiekanymi migdałami.
Przygotowanie masy zaczynamy od przesiania maku; po sparzeniu odstawiamy go. A mielenie będzie łatwiejsze, jeśli później mak schłodzimy zimną wodą i zostawimy na 2–3 godziny do osączenia.
Masa makowa do rogali
Od listopada 2003 r. do używania przez cukiernie nazw „rogale świętomarcińskie”, lub „rogale marcińskie” wymagany jest certyfikat Kapituły Poznańskiego Tradycyjnego Rogala Świętomarcińskiego. Została ona utworzona z inicjatywy Cechu Cukierników i Piekarzy w Poznaniu, Izby Rzemieślniczej oraz Urzędu Miasta Poznania. A oto przepis na masę do rogali:
· 30 dag białego maku
· po 10 dag orzechów włoskich, migdałów, daktyli i rodzynków
· 2 łyżki kandyzowanej skórki pomarańczowej
· kilka kropli aromatu migdałowego
· 1/2 szklanki cukru pudru
· kilka łyżek śmietanki-kremówki
Mąkę, orzechy, migdały i daktyle sparzamy wrzątkiem. Mak odstawiamy na godzinę do nasiąknięcia i odciskamy, a potem dwukrotnie mielimy z bakaliami i przekładamy do garnka. Dodajemy cukier oraz śmietankę i przesmażamy przez kwadrans, cały czas mieszając, aż masa uzyska odpowiednią konsystencję. Dodajemy rodzynki oraz kilka kropli olejku migdałowego i mieszamy.
Św. Marcin na białym koniu jedzie
(...)Jeden funt mąki, ale nie rżannej, ino normalnej do pieczenia
Śtyry łyżki faryny
Mniej niż kwotyrka mleka nieodciąganego
Tak ze dwa deko młodzi
Półtory kostki roślinnej (pół stopić i wystygnąć)
Jedno jojko od żywej kury, nie chłodnicze.
To, co ma być w środyszku rogala, ale zez makiem pomojtane
Do funta maku obojętnie jakiego
Znowu trzydzieści deko faryny.... – to fragment przepisu na rogale świętomarcińskie w gwarze poznańskiej, autorstwa Juliusza Kubla, znanego nie tylko w naszym regionie twórcy Starego Marycha.
Tradycja wypiekania w Poznaniu rogali z masą makową znana jest chyba w całej Polsce. A jest ona związana z dniem liturgicznego wspomnienia św. Marcina Biskupa Tours. Według podania, koń, na którym często podróżował św. Marcin, pewnego dnia zgubił podkowę, którą miał znaleźć pewien cukiernik. A ponieważ biskup Tours słynął z wielkiej dobroci okazywanej ludziom ubogim, więc cukiernik ten przyrządził ciasto w kształcie tej podkowy, przybrał je migdałami i upiekł, a potem rozdał biedakom. Jednak ciasto w kształcie rogala było znane ponoć już w czasach pogańskich. Jesienią nasi praprzodkowie składali swoim bożkom ofiary z wołów, a kiedy ich nie posiadali, ofiarowali im ciasto, które zwijali, nadając mu kształt wolich rogów.
Po wiekach ową piękną tradycję wskrzesił ks. Jan Lewicki, proboszcz poznańskiej parafii św. Marcina. W 1891 r. zwrócił się on podczas Mszy św. do wiernych z apelem, aby – naśladując wielkie miłosierdzie patrona parafii – uczynili cokolwiek, aby ulżyć doli ludzi ubogich. W Mszy uczestniczył m.in. cukiernik Józef Melzer, zatrudniony w pobliskiej cukierni, który przygotował trzy blachy rogali i następnie zjawił się z nimi przed kościołem. W kolejnych latach w jego ślady poszli inni poznańscy cukiernicy, wypiekając na 11 listopada rogale. Ludzie zamożni kupowali te rarytasy, natomiast biedakom rozdawano je za darmo. W 1901 r. inicjatywa została przejęta przez Stowarzyszenie Cukierników. Podobnie jest i dzisiaj, a poznańscy rzemieślnicy – skupieni w Cechu Cukierników i Piekarzy – sprzedają każdego roku imponującą ilość 2,5 mln sztuk rogali! Z czego połowa rozchodzi się, oczywiście, 11 listopada. Tego dnia pod Sumie odpustowej sprzed kościoła rusza pochód, któremu przewodzi św. Marcin jadący na białym koniu. Pochód kieruje się ul. Św. Marcin w stronę Zamku Cesarskiego. Tam św. Marcin na jeden dzień przejmuje z rąk prezydenta Poznania klucze oraz władzę nad miastem.