Logo Przewdonik Katolicki

Najpierw uwierzyć, potem robić

Ks. Mariusz Pohl
Fot.

Rozważanie na 3. niedzielę Adwentu

Co mamy czynić? – jest to najbardziej praktyczne i życiowe pytanie, jakie można postawić. I każdy chciałby dostać prostą odpowiedź, która zawierałaby ścisły instruktaż działania.

Być może to by wystarczyło, gdyby człowiek był bezdusznym automatem, który wystarczy odpowiednio zaprogramować, by sprawnie wykonywał zlecone instrukcje działania. Ale wiemy, że tak nie jest. Mało tego: nieraz człowiek dokładnie wie, co powinien robić, co jest dobre i właściwe, a jednak czyni coś zupełnie innego, nawet jeśli grożą za to przykre konsekwencje. Człowiek jest istotą wolną, a do tego skażoną przez grzech i dlatego ani prawo, ani sumienie, ani zdrowy rozsądek, nie wystarczą do prawidłowego funkcjonowania.

Mimo to Jan Chrzciciel udzielał pewnych wskazówek. Nie były to wymagania wygórowane: wszystkie odnosiły się do prawa naturalnego, do podstawowych zasad moralnych, wpisanych w sumienie każdego człowieka. Człowiek potrzebuje nieraz takiego przypomnienia i potwierdzenia fundamentalnych zasad, nawet jeśli je dobrze zna. Dlatego najprawdopodobniej przyniosło to doraźnie dobre rezultaty, bo każda z poruszonych kwestii była oczywista i niepodważalna. W takich przypadkach silne wzruszenia, dobry przykład ze strony innych, zapał wewnętrznej odnowy, zawsze przynosi dobre efekty, ale niestety tylko na krótką metę. Cały problem polega właśnie na tej doraźności, czyli braku wytrwałości w przemianie życia. Dobre nawyki trudno jest utrwalić, natomiast wady i złe przyzwyczajenia zakorzeniają się w człowieku bardzo głęboko.

Jan Chrzciciel zdawał sobie sprawę z tych ograniczeń i słabości ludzkiej natury. Dlatego nie poprzestał jedynie na dawaniu elementarnych wskazówek. Główna część jego misji była zapowiedzią i obietnicą o wiele skuteczniejszego leku na ludzkie grzechy: Mesjasza. Dopiero Jego przyjście miało rozwiązać ludzkie problemy. Różnica między zbawczym dziełem Jezusa a posługą Jana Chrzciciela była taka, jak między chrztem Duchem Świętym i ogniem a polaniem wodą. Chrzest Janowy był jedynie wyrazem ludzkich tęsknot i bezsilności wobec grzechu; chrzest Jezusa płynący z wiary przemieniał dogłębnie człowieka, oczyszczał z grzechu i dawał nowe życie.

I to była właśnie ta dobra nowina, o wiele ważniejsza niż wszystkie napomnienia i wskazówki Jana. Aczkolwiek, jak wszyscy dobrze wiemy, chrzest i deklaracje wiary nie rozwiązują automatycznie wszystkich ludzkich problemów, ale dają człowiekowi dostęp do Chrystusa. Reszta może się dokonać w długim procesie budowania zażyłości i przyjaźni między człowiekiem a Jezusem. Tylko On może nam pomóc.

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki