Znanym sposobem ucieczki człowieka od rzeczywistości jest subiektywizm, czyli twierdzenie, że każdy ma swoją „prawdę” i że prawda obiektywna nie istnieje.
Takie twierdzenie samo w sobie jest nielogiczne, gdyż jeśli ktoś wierzy w to, że obserwując siebie i świat, nie może poznać prawdy, to tym bardziej swoje subiektywne przekonania – oderwane od jakichkolwiek obserwacji – powinien uznać za bezwartościowe. Trudniejszą do zdemaskowania formą ograniczonego kontaktu z rzeczywistością jest krótkowzroczność poznawcza, czyli patrzenie na pojedyncze wydarzenia, bez rozumienia ich przyczyn i ich wzajemnych powiązań.
Studia i antropologia
Czytelnym przykładem krótkowzroczności poznawczej może być sposób, w jaki niektórzy studenci patrzą na treści, które przekazują im wykładowcy. Jedna ze studentek trzeciego roku psychologii opowiadała mi o tym, że pasjonują ją wykłady, na które uczęszcza, gdyż dowiaduje się na nich wielu ciekawych rzeczy o budowanie układu nerwowego człowieka i cechach dziedziczonych, o instynktach i popędach, o biochemii i uwarunkowaniach społecznych. Gdy spytałam tę studentkę o to, co wie na temat psychologii myślenia, podejmowania decyzji, psychologii wolności, miłości, odpowiedzialności czy psychologicznych kryteriów zdrowia psychicznego, to odpowiedziała, że na ten temat nie wie nic, gdyż tego nie było ani na wykładach, ani w podręcznikach.
To typowy przykład kogoś, kto patrzy, a nie widzi, że studiuje raczej medycynę i zoologię niż psychologię. Dostrzega jedynie szybę, a nie horyzont. Kto skupia się na aspektach popędowych i biochemicznych w psychologii i nie rozumie, że tego typu studia mogą przydać się komuś, kto chce w przyszłości tresować zwierzęta, ale tylko w niewielkim stopniu przydadzą się komuś, kto chce pomagać ludziom, by uczyli się żyć w wolności, miłości i odpowiedzialności.
Myślenie oderwane od poznania
Niebezpiecznym rodzajem krótkowzroczności poznawczej jest postępowanie według zasady: „a ja uważam, że…”. Przykładem są chociażby ci, którzy uważają, że piwo to nie alkohol albo że istnieją „miękkie” narkotyki, od których nie można się uzależnić, czy że współżycie seksualne ma jedynie skutki fizyczne, ale nie ma konsekwencji psychicznych, moralnych czy społecznych. Tymczasem żadna forma antykoncepcji nie chroni człowieka przed krzywdą, grzechem, uzależnieniem seksualnym ani nie zmniejsza winy przestępcy seksualnego.
Innym przykładem myślenia oderwanego od faktów są przekonania kobiet, które twierdzą, że antykoncepcja hormonalna nie jest szkodliwa, ale nigdy nie czytały ulotek, które producenci dołączają do tabletek antykoncepcyjnych i które to ulotki zawierają informację o tym, co – oprócz płodności – tabletki te mogą jeszcze zniszczyć w organizmie - i w psychice! - kobiety.
Człowiek mądry wie, że sensem myślenia nie jest skupianie się na samej tylko zdolności myślenia, lecz zdobywanie informacji o rzeczywistości, podobnie jak sensem jedzenia nie jest jedzenie, lecz odżywianie organizmu. Dostrzega jedynie szybę, a nie widzi horyzontu ten, kto nie zauważa, że postępowanie w oparciu o własne przekonania to kierowanie się najgorszą z możliwych metod, a mianowicie metodą prób i błędów.
Dziewczyna, chłopak i rozwój
Typowy przykład krótkowzroczności poznawczej można zauważyć u niedojrzałych nastolatek i młodych kobiet. Gdy widzą błędne zachowanie mężczyzny, z którym się wiążą, myślą, że jedynym problemem jest zmiana jakiegoś konkretnego, pojedynczego zachowania. Nie rozumieją, że nic w zachowaniu człowieka nie jest przypadkowe i że za błędnym zachowaniem człowieka kryją się stałe cechy jego osobowości, a także jego motywacje, nawyki, czasem uzależnienia.
Jeśli kobieta widzi, że mężczyzna nadużywa alkoholu, to zwykle sądzi, że jedynym problemem tego mężczyzny jest alkohol. Przy takim założeniu jest to drobiazg. Cóż łatwiejszego, niż przestać pić. W rzeczywistości ten, kto nadużywa alkoholu, ma najpierw poważny problemem z samym sobą i z własnym życiem, a dopiero w konsekwencji tego stanu rzeczy ma problem z piciem. Jeśli ktoś chce już nigdy nie nadużywać alkoholu i nie popaść w śmiertelną chorobę, to musi radykalnie zmienić swoje więzi, swoją hierarchię wartości, cały swój sposób odnoszenia się do siebie i świata. Zwykle nie wie o tym ani ona, ani on. W konsekwencji po każdym upiciu się on szczerze deklaruje, że „to już ostatni raz”, a ona równie szczerze w to wierzy. Dostrzega jedynie szybę, a nie widzi horyzontu ktoś, kto myśli, że poszczególne zachowania swoje czy tej drugiej osoby to jedynie przypadkowe epizody, a nie logiczna konsekwencja całego sposobu istnienia i dotychczasowego postępowania.
Największa krótkowzroczność
Widzi jedynie szybę, a nie dostrzega horyzontu ktoś, kto nie rozumie, że jedynie Bóg jest takim Przyjacielem, który nie tylko zawsze mnie kocha, ale który też wie o mnie wszystko. Dla ludzi jest to nieosiągalne. Kto tego nie rozumie, ten niepotrzebnie czuje się zobowiązany do powiedzenia o sobie wszystkiego każdemu człowiekowi, którego uzna za przyjaciela. Także temu, który nie jest jeszcze na tyle dojrzały, by zrozumieć i uszanować to, co mu ktoś zawierzył z własnych przeżyć, myśli, marzeń czy niepokojów. Nawet ja nie wiem przecież wszystkiego o sobie samej. Choćby dlatego, że mój umysł i moja świadomość są we mnie, czyli są mniejsze ode mnie.
Przykładem największej krótkowzroczności w myśleniu jest przekonanie, że da się oderwać własne zachowanie od jego naturalnych konsekwencji. W taki właśnie sposób myśli uczeń, który wierzy w to, że może się nie uczyć, a mimo to będzie miał dobre stopnie i poradzi sobie w pracy zawodowej. Podobnie naiwnie myśli ktoś z dorosłych, kto wierzy w to, że może egoistycznie troszczyć się o samego siebie, a mimo to jego małżeństwo będzie trwałe i szczęśliwe. Widzi jedynie szybę, a nie dostrzega horyzontu ten, kto wierzy w to, że szczęście może zapewnić mu coś innego niż miłość i odpowiedzialność.
Zbawienie oderwane od miłości?
Przykładem krótkowzroczności poznawczej jest wiara niektórych chrześcijan w to, że wystarczy cierpieć i dźwigać krzyż, by znaleźć się wśród ludzi zbawionych. Tymczasem w opisie sądu ostatecznego Jezus wyjaśnia nam zupełnie jednoznacznie, że zapyta nas o miłość i że to nasza miłość do bliźnich – a nie cierpienie – będzie rozstrzygać o naszym wiecznym losie.
Syn Boży przyszedł do nas po to, aby Jego RADOŚĆ była w nas i aby nasza RADOŚĆ była pełna! Jezus przedstawia się więc jako Ten, który nie tylko jest Miłością, ale i RADOŚCIĄ. On przyjął krzyż nie dlatego, że Bóg jest cierpieniem czy że kocha cierpienie, ale wyłącznie dlatego, że kocha człowieka i że za miłość do człowieka zapłaci każdą cenę.
Widzi szybę, a nie dostrzega horyzontu ten, kto nie wie, że nawet największe cierpienie nie wystarczy do zbawienia komuś, kto nie kocha i że Syn Boży pozwolił się przybić do krzyża po to, by już nikt z ludzi nie zadawał cierpienia bliźniemu ani samemu sobie.