Wniedzielny wieczór kilkoro parafian zjawiało się na probostwie, aby policzyć zebrane tego dnia ofiary pieniężne. Tak działo się w pewnej parafii na południu Polski 35 lat temu. Nawet dziś z niedowierzaniem słuchają o tym nie tylko niektórzy księża, ale również świeccy. „To wymagało ze strony proboszcza ogromnego zaufania i odwagi” – komentują. A duchowni drapią się po głowach, pytani, czy potrafią wskazać w swoich parafiach ludzi, którym powierzyliby takie zadanie. Nie wszyscy świeccy i nie wszyscy księża tak reagują, ale wciąż dla wielu ta opowieść brzmi jak utopia. Nadal nie brakuje zwolenników przekonania, że są w Kościele sfery, do których lepiej świeckich nie wpuszczać. Finanse to jedna z takich sfer. Ale nie jedyna.
Przynieś, wynieś, pozamiataj
„Świeckich traktuje się czasem jak owieczki, które mają coś przynieść, coś zaśpiewać, odejść i siedzieć cicho” – przyznał bp Krzysztof Włodarczyk, delegat Konferencji Episkopatu Polski ds. Ruchu Światło-Życie, podczas podsumowania rocznej pracy Domowego Kościoła 8 września w Wyższym Międzydiecezjalnym Seminarium Duchownym w Częstochowie.
Pełna treść artykułu w Przewodniku Katolickim 38/2024, na stronie dostępna od 17.10.2024