Logo Przewdonik Katolicki

Przyszłość bez paliw kopalnych

Karolina Sternal
Protest górników z kopalni Bogdanka przed Ministerstwem Aktywów Państwowych, Warszawa, 10.09.2024 r. Fot. Michał Żebrowski/East News

Wprawdzie unijna dyrektywa budynkowa nie grozi tak dotkliwymi sankcjami, jak to się często uważa, jednak niesie ważne zmiany. Najpierw czoła musi im stawić państwo.

Niedawno Parlament Europejski przyjął dyrektywę w sprawie charakterystyki energetycznej budynków EPBD, znaną również jako dyrektywa budynkowa. W związku z jej zapisami w przestrzeni publicznej i mediach padają różne stwierdzenia, które wywołują niepokój u właścicieli mieszkań i domów. Pojawiają się hasła o karach, nowym podatku od ogrzewania, zakazie stosowania gazu, konieczności termomodernizacji, ograniczeniach w obrocie nieruchomościami. Nie brakuje ich nawet w wypowiedziach polityków.
– Unijna dyrektywa budynkowa będzie miała wpływ na Polaków, ale trochę inny, niż powszechnie się mówi. Na ten temat często pojawiają się mity – wyjaśnia Konstancja Ziółkowska, starsza specjalistka w Fundacji Forum Energii. – W ostatecznych zapisach dyrektywy nie ma żadnych ograniczeń dotyczących np. warunków, które nasza nieruchomość musi spełnić, żeby można było ją sprzedać albo wynająć. Tak rzeczywiście było w projekcie, ale potem te zapisy usunięto. Nie ma żadnych punktów mówiących o jakimś ograniczonym obrocie budynkami o najgorszych charakterystykach energetycznych. Nie ma też żadnego obowiązku modernizacji nałożonego na właścicieli.

Świadectwa energetyczne
Sprawdźmy zatem, co faktycznie oznaczają te nowe, unijne przepisy. Czy Kowalskim, którzy mają dom lub mieszkanie, grożą jednak jakieś sankcje za niedostosowanie się do zapisów dyrektywy budynkowej?
Obawy o ewentualne kary często pojawiają się w przestrzeni publicznej, ale należy podkreślić, że w dyrektywie budynkowej nie ma obowiązku termomodernizacji, wymiany okien dwuszybowych na trzyszybowe czy wymiany źródeł ciepła, nałożonego na właścicieli istniejących budynków mieszkalnych, w tym spółdzielnie mieszkaniowych czy wspólnoty. Zapisy dyrektywy stanowią, że to państwa powinny nakładać kary tam, gdzie nie będą spełnione przepisy krajowe.
– W dyrektywie jest na przykład zapis mówiący o obowiązku wykonywania świadectw charakterystyki energetycznej budynków w sytuacji, gdy ktoś chce dany budynek czy lokal sprzedać, wynająć albo wykonać generalny remont. W tych sytuacjach musimy sobie przygotować ten dokument. To już było we wcześniejszej dyrektywie, teraz jest to podtrzymane i doprecyzowane. Zatem jeśli ktoś nie zrobi takiego świadectwa, albo zrobi je w sposób niezgodny z przepisami, to za to może być jakaś sankcja, jeśli w polskim systemie prawnym zostanie to określone –
mówi Konstancja Ziółkowska.

Ogrzewanie gazowe
Najwięcej emocji budzą stwierdzenia o tym, że dyrektywa jest fatalną wiadomością dla osób, które mają ogrzewanie gazowe, ponieważ do 2030 r. trzeba będzie zastąpić je innym. Ma to dotyczyć zarówno domów indywidualnych, jak i bloków. Tymczasem w unijnym prawie nie ma wskazanych żadnych terminów nakładających na właścicieli obowiązku wymiany ogrzewania czy poprawy efektywności energetycznej budynku.
– W dyrektywie są tylko przeciętne wartości dla całego państwa, które trzeba osiągać w zasobie mieszkaniowym. Powiedziane tam jest, że do 2030 r. musimy sprawić, żeby zasób mieszkaniowy zużywał przeciętnie o 16 proc. mniej energii pierwotnej. Wskazano, że większość oszczędności powinna być uzyskana w budynkach o najgorszym standardzie energetycznym – mówi Konstancja Ziółkowska. – Dyrektywa mówi o aspiracyjnym celu, zgodnie z którym powinniśmy dążyć jako państwa członkowskie do tego, aby po 2040 r. nie było ogrzewania gazowego. Ale nie wprowadza zakazu korzystania ze źródeł gazowych po tej dacie. Dokument wymaga, by plany renowacji budynków przygotowywane przez poszczególne państwa były skonstruowane w oparciu o założenie, że za 16 lat nie będzie potrzeby używać paliw kopalnych w ogrzewnictwie indywidualnym.

Nowe budownictwo
Nieco inaczej przedstawia się kwestia nowych budynków, które będą musiały spełnić pewne normy i być budowane w standardzie zeroemisyjnym: od 2028 r. budynki niemieszkalne, a od 2030 r. budynki mieszkalne. Oznacza to, że wymogi dotyczące ocieplenia będą podwyższone względem tego, co dziś jest zapisane w prawie budowlanym. Oznacza to również, że nie będzie można w nowych budynkach instalować źródeł ciepła na paliwa kopalne. Te nowe warunki zostaną zapisane w polskim prawie budowlanym, w warunkach technicznych. Jeśli ktoś nie spełni tych nowych norm, to sankcją będzie to, że taki nowy budynek nie przejdzie odbioru po zakończeniu budowy. Tak właśnie jest teraz. Normy techniczne muszą być spełnione, aby budynek mógł być odebrany przez stosowny urząd. Warto w tym miejscu przypomnieć, że już od lat wymogi prawa budowlanego, jeśli chodzi o energooszczędność, są regularnie podnoszone.
Ponieważ po 2030 r. każdy nowy budynek będzie musiał być zeroemisyjny i nie będzie go można ogrzewać paliwami kopalnymi, należy się spodziewać, że to pompy ciepła będą zapewne rozwiązaniem domyślnym tam, gdzie nie będzie dostępnej sieci ciepłowniczej. Po 2030 r. w nowych budynkach mieszkalnych będzie także konieczność instalowania fotowoltaiki oraz kolektorów słonecznych, o ile będzie to ekonomicznie i technicznie uzasadnione. Należy się liczyć z tym, że te technologie się upowszechniają i ich ceny spadną. Będą też coraz tańsze w eksploatacji. Natomiast ceny paliw kopalnych będą szły w górę.
Ważne z punktu widzenia nas wszystkich jest natomiast to, że w dyrektywie budynkowej pojawiły się założenia, że pewna część najgorszych budynków użyteczności publicznej w kraju, takich jak szkoły czy szpitale, będzie musiała przejść termomodernizację. W tym przypadku są „twarde” cele. Każde państwo członkowskie powinno zidentyfikować 16 proc. budynków niemieszkalnych o najgorszej charakterystyce energetycznej i nałożyć obowiązek ich modernizacji do 2030 r. Kolejne 10 proc. najgorszych powinno zostać zmodernizowanych do 2033 r.

-
Dla obywatela dyrektywa budynkowa nie wnosi żadnych nowych wymagań dotyczących tego, w jakim stanie ma utrzymywać swoją nieruchomość. Przyjmując dyrektywę, Unia Europejska chce wymusić na państwach członkowskich takie zorganizowanie polityki publicznej i programów wsparcia, żeby modernizacja energetyczna budynków szła szybciej niż dotychczas. Chodzi tu właśnie o termomodernizację i wymianę źródeł ciepła. To zadania dla państwa, żeby tak poprawić np. program Czyste Powietrze, czy tak zmienić programy Banku Gospodarstwa Krajowego skierowane do budynków wielorodzinnych, żeby wsparcie zachęcało ludzi do podjęcia działań termomodernizacyjnych i żeby poprawa charakterystyki energetycznej budynków następowała sprawniej niż dotychczas.

---

Będzie „podatek” od węgla i gazu?

W tym przypadku chodzi nie o dyrektywę budynkową, ale o dyrektywę ETS, która dotyczy opłat za emisję dwutlenku węgla. Obecnie te opłaty ponoszą przedsiębiorstwa sektora elektroenergetycznego oraz duże ciepłownie i widać je w rachunkach za prąd i ciepło z sieci. Jest to realizacja zasady „zanieczyszczający płaci”. Natomiast od 2027 r. faktycznie te opłaty będą dotyczyć także indywidualnego ogrzewania w budynkach oraz transportu. Razem z tymi dodatkowymi opłatami mają pojawić się unijne środki dla Polski, aby niwelować ich dotkliwość – i to na dwa sposoby. Państwo będzie miało możliwość sfinansować duże transfery dla najbiedniejszych i średniozamożnych gospodarstw, aby nie odczuły one wzrostu opłat w swoich budżetach domowych. Mają być także zapewnione większe środki na inwestycje w termomodernizację budynków i wymianę źródeł ciepła.


 

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki