Wszystko, co na razie zawarte zostało w sprawozdaniu podsumowującym pierwszą sesję synodu, jest jedynie listą propozycji i tematów do dalszego rozważania. Nie można zatem mówić o żadnych rozstrzygających postanowieniach czy decyzjach. Trudno jest również porywać się na spekulacje, jakimi wnioskami zakończą się roczne prace i dyskusje: może to być i przyjęcie rewolucyjnych tez, i ich całkowite odrzucenie. Zachowując więc rozsądny dystans i powściągliwość, przyjrzeć się warto temu, co do dyskusji w Kościele zostało przez synod wniesione. Sama już bowiem rozmowa na niektóre przynajmniej tematy oznacza, że okres zmian w Kościele bez wątpienia się rozpoczął.
Zrozumieć słowa
Najmniej rewolucyjna, ale również pilnie potrzebna wydaje się konieczność dobrej, teologicznej refleksji na temat pojęć, którymi posługujemy się coraz częściej, a których znaczenie pozostaje wciąż niejasne. Chodzi tu przede wszystkim o samą synodalność na wszystkich poziomach: duszpasterskim, teologicznym i kanonicznym, oraz o relacje synodalności z kolegialnością i prymatem.
Drugim ważnym pojęciem do wyjaśnienia jest rozeznawanie. Papież Franciszek od lat odwołuje się do niego, tymczasem Kościół potrzebuje tu wyjaśnienia, w jaki sposób owo rozeznanie powinno się obywać, żeby odczytywanie znaków czasu i głosu Ducha Świętego w Kościele pozostawało w relacji z Pismem Świętym, Tradycją i Magisterium Kościoła, a nie stanowiło dla nich konkurencji.
Eucharystia i różnorodność
W części sprawozdania poświęconej inicjacji chrześcijańskiej uwagę przykuwa szczególnie fragment poświęcony Eucharystii. „Dzięki Eucharystii uczymy się wyrażać jedność i różnorodność: jedność Kościoła i wielość wspólnot chrześcijańskich; jedność misterium sakramentalnego i różnorodność tradycji liturgicznych; jedność celebracji i różnorodność powołań, charyzmatów i posług. Nic nie ukazuje bardziej niż Eucharystia, że harmonia stworzona przez Ducha nie jest jednolitością i że każdy dar eklezjalny ma na celu wspólne budowanie”. To podejście charakterystyczne dla papieża Franciszka, które już wcześniej było widoczne choćby w czasie synodu o Amazonii i pracach nad stworzeniem rytu amazońskiego. Wydaje się, że możemy mieć w przyszłości do czynienia z poszerzeniem liczby rytów, przeznaczonych dla różnych kultur, a fakt, że Kościół ma jedną liturgię, nie będzie oznaczał, że jest ona wszędzie jednakowa.
W tej różnorodności Kościół zobaczyć może swoje bogactwo, które nie polega jedynie na tym, że cieszymy się swoją innością czy dzielimy się nią z innymi. Różnorodność może być rozumiana jako przejaw bogactwa Kościoła również w takim sensie, że Kościół i jego orędzie jest nieustannie żywe i ma moc rzeczywiście wrastać w różne kultury, a niekoniecznie być aplikowane wyłącznie razem z kulturą zachodnioeuropejską.
Pieniądze i misja
Niezwykle ważnym punktem synodalnego sprawozdania – który w natłoku innych łatwo może umknąć – jest ten poświęcony związkowi finansów Kościoła z jego misją. Zebrani na synodzie zauważyli najpierw, że „wykorzystanie funduszy publicznych lub prywatnych przez struktury kościelne nie ograniczało swobody wypowiadania się w imię wymagań Ewangelii”. Kościół, jeśli ma być prorocki, musi pozostać jednoznaczny i bez lęku o własne utrzymanie wywierać naciski na tych, którzy są w świecie źródłem niesprawiedliwości. Oznacza to wymóg niezależności materialnej od wszystkich, którzy w świeckim świecie mają jakąkolwiek władzę.
Ale mówiąc o pieniądzach w misji Kościoła synod zwraca uwagę na jeszcze jedną kwestię, tym razem wewnętrzną. Postuluje bezwzględną uczciwość i sprawiedliwość Kościoła wobec tych, którzy pracują wewnątrz jego struktur. Jeśli ci, którzy zatrudnieni są w Kościele, traktowani są niesprawiedliwie, wynagradzani są niegodziwie, jeśli stosuje się wobec nich metody przemocy, wyzysku, popełnia jakiekolwiek nadużycia – cały Kościół i jego misja tracą swoją wiarygodność już na samym starcie. Taka misja skazana jest na porażkę.
Decentralizacja
Decentralizacja Kościoła od początku pontyfikatu powraca w myśleniu papieża Franciszka, a na synodzie pojawia się w formie pytań, które mogą pokazywać jej przyszły kształt. Jest oczywiste, że Kościół w różnych miejscach świata jest różny i że w zależności od kultury, w której żyje, różne ma priorytety. Dlatego pytać trzeba, na ile przesłanie Ewangelii miesza się w misji z kulturą ewangelizatora i czy w ogóle możliwe jest ich rozdzielenie? Jakie zadania i kompetencje zawsze pozostawać muszą w kompetencjach papieża, a które scedowane mogą zostać na biskupów lokalnych? W czym pozostać musimy jednakowi, a w jakich przestrzeniach możemy się różnić? Czy różnice dotyczyć mogą doktryny, liturgii, moralności?
Posługi i świeccy
Synod zdaje się chcieć otwierać szeroką drogę dla świeckich w Kościele. Pojawiają się w związku z tym pytania już nie tylko o dopuszczanie ich do posług, ale wręcz o kreatywność w tworzeniu nowych rodzajów posług, na dodatek zgodnych z potrzebami Kościołów lokalnych, a więc niejednorodnych w całym Kościele powszechnym. Mowa jest zatem nie tylko o możliwości poszerzenia zadań lektora (aż po głoszenie kazań) – ale i o możliwej i przykładowej nowej posłudze towarzyszenia narzeczonym w procesie przygotowania do małżeństwa. Do określenia, jakie posługi są tu możliwe i potrzebne, zaproszone zostały same Kościoły lokalne. Oznacza to, że propozycja ich wprowadzenia nie będzie płynęła z Watykanu, ale przeciwnie, wypływać powinna z samych Kościołów diecezjalnych, jako próba odpowiadania na pojawiające się i rozpoznane w tych Kościołach potrzeby.
Kobiety
Stosunkowo duża część sprawozdania poświęcona została kobietom w Kościele. Zauważono, że „pilne jest zagwarantowanie, aby kobiety mogły uczestniczyć w procesach decyzyjnych i podejmować odpowiedzialne role w pracy duszpasterskiej i posłudze”. Dokument synodalny powołuje się tutaj na przykład papieża, który powołuje kobiety na odpowiedzialne stanowiska w Kurii Rzymskiej – i wyraża oczekiwanie, że to samo powinno się stać również na innych poziomach życia Kościoła, czyli w kuriach diecezjalnych.
Nadal trwać będą rozpoczęte jakiś czas temu prace teologiczne, mające na celu zbadanie możliwości udzielania kobietom święceń diakonatu. Synod oczekuje, że prace te zostaną zakończone tak, żeby odpowiedź przedstawiona została na drugiej sesji synodu w październiku przyszłego roku.
Wyraźne jest również oczekiwanie, że wynagrodzenia kobiet w Kościele zostaną zrównane z wynagrodzeniami mężczyzn. Szczególną uwagę synod przywiązuje do pracy kobiet konsekrowanych, które „zbyt często są uważane za tanią siłę roboczą”.
Powraca powtarzany po wielokroć (choć bez większych efektów) postulat poszerzania dostępu kobiet nie tylko do samej formacji seminaryjnej, ale również do tworzenia programów formacyjnych i programów studiów teologicznych.
Księża
Formacja prezbiterów – jeśli wyglądać miałaby tak, jak postuluje synod – w zasadzie całkowicie powinna zmienić swój kształt. Za jej największy mankament uważane jest to, że odbywa się w hermetycznym środowisku seminarium, przez co oderwana jest niemal całkowicie (poza krótkimi okresami praktyk duszpasterskich) od codziennego życia wspólnot. To według synodu rodzi formalizm i postawy autorytarne. Dlatego konieczne jest zbudowanie na nowo całego modelu, programu i stylu formacji do kapłaństwa.
Ciekawe jest, że synod zdecydował się podjąć kwestię celibatu księży, choć w sposób ostrożny i mocno zachowawczy. W sprawozdaniu zapisano, że „wszyscy doceniają jego proroczą wartość”, a tylko „niektórzy pytają, czy koniecznie powinien być obowiązkiem dyscyplinarnym”. Pozostawieni tu jesteśmy praktycznie bez żadnej konkluzji. Czytamy, że „nie jest to temat nowy i wymaga dalszego rozwinięcia” – a w tym przypadku trudno jest przewidzieć choćby tylko przybliżony kierunek rozwoju.
Ogromną nowością jest wezwanie, skierowane ponownie do Kościołów lokalnych, zatem również do nas. To prośba o „wskazanie procesów i struktur, które pozwolą na regularną weryfikację sposobu sprawowania posługi kapłanów i diakonów pełniących odpowiedzialne funkcje”. To zjawisko, z którym w Kościele dotąd nie mieliśmy do czynienia. Weryfikacja sposobu sprawowania posługi ma być odpowiedzią na klerykalizm, który – jak wynika ze słów synodu – ma swoje źródło przede wszystkim w braku jakiejkolwiek rozliczalności w Kościele. Synod podkreśla, że organy rozliczania muszą być dostosowane do lokalnych kontekstów, nie mogą hamować pracy duszpasterskiej ani stać się biurokratycznym obciążeniem.
Próba wprowadzenia takiej rozliczalności, zgodnie z podanymi warunkami, z pewnością będzie zadaniem trudnym, które rozpisane będzie na lata. Z pewnością również spotka się z dużym oporem.
Biskupi
Synod jednak nie wydaje się kierować lękiem przed trudnościami – bo o rozliczalność i weryfikację posługi apeluje nie tylko w przypadku księży, ale również biskupów. Ocena pracy biskupa powinna dotyczyć jego stylu władzy, zarządzania ekonomicznego dobrami diecezji czy ochrony przed różnego rodzaju nadużyciami. Przemyślenia wymaga to, jak wyglądać by miały takie struktury weryfikacji, przy zachowaniu istniejącej w Kościele hierarchiczności.
W części poświęconej biskupom pojawiają się również pytania o to, jaka jest relacja między kolegialnością biskupów a różnorodnością ich poglądów teologicznych czy duszpasterskich.
Niezwykle ważny wydaje się postulat poszukiwania rozwiązania innego niż biskup i sędzia w jednym. „Delikatna kwestia postępowania w przypadku nadużyć stawia wielu biskupów przed trudnością pogodzenia roli ojca i sędziego. Prosi się o ocenę możliwości powierzenia zadania sądowniczego innemu organowi, który zostanie określony kanonicznie”. Jak miałby taki organ wyglądać? Czy jest w Kościele możliwe sprawowanie władzy sądowniczej niezależnej od biskupa? To wszystko są pytania, na które trzeba będzie w najbliższym czasie szukać odpowiedzi. Podobnie jak odpowiedzieć będzie trzeba na pytanie, czy możliwy jest powrót do dawnej praktyki wybierania biskupa nie na drodze awansu kurialnego, ale bezpośrednio przez lud. Synod wprawdzie nie idzie jeszcze aż tak daleko, ale wyraźnie wzywa w tej kwestii „do poszerzenia konsultacji z Ludem Bożym, wysłuchania większej liczby świeckich mężczyzn i kobiet, konsekrowanych kobiet i mężczyzn, dbając o unikanie niewłaściwych nacisków”.
Chodzi o przyszłość
To tylko niektóre z kierunków, wyznaczanych przez zakończoną niedawno pierwszą sesję synodu na najbliższy rok. Można by je mnożyć: są i takie, które dotyczą relacji z Kościołem wschodnim, ekumenizmu, życia konsekrowanego, miejsca biskupa Rzymu w Kościele czy formacji. Z pewnością przyjdzie czas, żeby każdą z nich zająć się bardziej szczegółowo. Jedno nie ulega wątpliwości: synod, którego jesteśmy świadkami, z pewnością zapisze się w historii Kościoła jako wydarzenie przełomowe: jako miejsce, w którym odważono się postawić najważniejsze współczesne pytania o Kościół. I od tego, jakie padną odpowiedzi na drugiej sesji i po jej zakończeniu, zależeć będzie z pewnością przyszłość całego Kościoła.