Życie w mimowolnym celibacie, czyli bycie tak zwanym incelem (skrót od hasła „involuntary celibate”), jest dla wielu mężczyzn źródłem frustracji, a wręcz rozpaczy. Jednak wbrew temu, co mówią niektórzy incelscy guru, wyjście z „przegrywu” (czyli samotności i poczucia bycia gorszym) jest możliwe. Dowodem na to są historie osób, które opowiedziały mi o doświadczeniu zmiany swojego życia i porzucaniu tożsamości incela.
Paweł.
Bez terapii nie dałbym rady
Wstydzę się tego, że byłem incelem, że miałem poglądy ksenofobiczne i homofobiczne. Czasem boję się, że ktoś znajdzie moje stare wpisy i skojarzy, że to ja jestem ich autorem. To by mi przysporzyło wielu problemów. Pracuję na terapii nad tym, żeby ten temat się za mną nie ciągnął, żeby już siebie za to nie rugać, bo sam nie wiem, co mi wtedy siedziało w głowie, jak mogłem być tak nieprzyjemnym człowiekiem. Wszedłem do tych wszystkich grup z powodu odrzucenia. Zakochałem się w dziewczynie z mojej grupy na studiach. Miałem dwadzieścia dwa lata. Ona była prawdziwą pięknością.
Pełna treść artykułu w Przewodniku Katolickim 46/2023, na stronie dostępna od 21.12.2023