Logo Przewdonik Katolicki

Rzymski odpowiednik króla Stasia

Jacek Borkowicz, Rzym
fot. Print Collector/Getty Images

Nie był papieżem jednoznacznie złym, ale niewątpliwie najbardziej pechowym. 500-letnia rocznica wyboru Klemensa VII skłania do refleksji.

Z bazyliki Santa Maria sopra Minerva, gdzie znajduje się jego grobowiec, do pałacu Colonnów zaledwie kilkadziesiąt kroków. To tutaj 19 listopada 1523 r. nowo wybrany Klemens VII dopuścił się niesłychanego skandalu. W trakcie ingresu, podczas uroczystej procesji z Watykanu na Lateran, wyszedł z konduktu, aby złożyć kurtuazyjną wizytę kardynałowi Pompejuszowi Colonna. Gest, z kościelnego punktu widzenia rzeczywiście mało zręczny, był jednak politycznym majstersztykiem. Colonnowie, jeden z najmożniejszych rodów rzymskich, należąc do procesarskiego stronnictwa gibelinów, byli od wieków wrogami papieży. Klemens tą jedną wizytą uczynił go swoim sojusznikiem. Oczywiście ów sojusz został zaraz potem umocniony licznymi nominacjami kardynalskimi, hojnie udzielanymi przedstawicielom rodu Colonnów. Nepotyzm był w tamtych czasach zjawiskiem normalnym.
Lud rzymski nie docenił politycznej zręczności papieża, mając mu za złe tamten wybryk z opuszczeniem procesji. Rzymianie nie czynili tego z pobożności, raczej z przyzwyczajenia do własnych kościelnych rytuałów. Tak czy owak, Klemens VII podpadł już miastu na stałe.
 

Pełna treść artykułu w Przewodniku Katolickim 46/2023, na stronie dostępna od 21.12.2023

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki