Logo Przewdonik Katolicki

Umrzeć za papieża

Krzysztof Bronk
Fot.

Od 500 lat szwajcarscy gwardziści dbają o bezpieczeństwo papieża. Dziś są jedynymi na świecie katolikami, którzy ślubują, że w razie potrzeby oddadzą za niego swoje życie. Opowieść o Gwardii Szwajcarskiej najlepiej rozpocząć w Bazylice św. Piotra w Okowach, przy słynnym Mojżeszu Michała Anioła, stanowiącym fragment wielkiego grobowca, który florencki artysta zaprojektował...

Od 500 lat szwajcarscy gwardziści dbają o bezpieczeństwo papieża. Dziś są jedynymi na świecie katolikami, którzy ślubują, że w razie potrzeby oddadzą za niego swoje życie.

Opowieść o Gwardii Szwajcarskiej najlepiej rozpocząć w Bazylice św. Piotra w Okowach, przy słynnym Mojżeszu Michała Anioła, stanowiącym fragment wielkiego grobowca, który florencki artysta zaprojektował i wyrzeźbił dla papieża Juliusza II. Rozwścieczony Mojżesz o marsowym obliczu, pałający gniewem na widok niewiernego ludu, jest artystycznym wyobrażeniem samego papieża. Tak zechciał go przedstawić Buonarroti, naoczny świadek jego pontyfikatu. Dziś Juliusz II znany jest przede wszystkim z dzieł protestanckich apologetów, którzy począwszy od samego Lutra przedstawiali go w jak najgorszym świetle. Jeśli jednak zaufamy dłutu florenckiego mistrza, poznamy w Juliuszu II przede wszystkim bezwzględnego reformatora, który po niesławnym pontyfikacie Aleksandra VI Borgi postanowił wziąć sprawy w swoje ręce i zrobić w Kościele porządek, posługując się wszystkimi środkami, które w swym papieskim sumieniu uznał za stosowne. Mówiąc językiem naszych czasów, kierował się zasadą, którą Jan Paweł II przed czterema laty zalecił amerykańskim biskupom: „tolerance 0”.

Aby móc bez obaw realizować swe kontrowersyjne plany, Juliusz II musiał zadbać przede wszystkim o własne bezpieczeństwo, chroniąc się przed wrogami rosnącego w siłę papiestwa. W tym celu postanowił sprowadzić do Rzymu Szwajcarów, którzy w tym czasie uchodzili za najlepszych żołnierzy najemnych w Europie. 22 stycznia 1506 r. 150 gwardzistów pod dowództwem kapitana Kaspara von Silenena przybyło do Watykanu i osiedliło się w zabudowaniach przy kościele św. Pellegrina, czyli w miejscu, gdzie dziś mieści się redakcja „L’Osservatore Romano”. Gwardziści nie wchodzili w skład armii państwa kościelnego. Ich jedynym zadaniem było czuwanie nad bezpieczeństwem papieża i Pałacu Apostolskiego.

Przysięgi dotrzymali
Najwyższe świadectwo wierności papieżowi Szwajcarzy złożyli już za innego pontyfikatu, w 1527 r. podczas słynnego Sacco di Roma, aktu barbarzyństwa, którego Rzym nie widział od czasu inwazji Gotów w 410 r. Cesarz Karol V postanowił zemścić się na Italii za sojusz papieża z Francją. Najemne i słabo opłacane wojska oblegają Wieczne Miasto. Pod Rzymem umierają ich główni dowódcy. Żołnierze mają wolną rękę: po zdobyciu miasta przez osiem dni mogą robić, co im się podoba, odbierając w naturze od dawna niepłacony żołd. Mało tego, w niemieckich żołdaków wstępuje duch protestanckiej krucjaty: mordują księży, gwałcą zakonnice, grabią i niszczą kościoły, Lutra obwołują papieżem, na freskach Rafaela szablą wypisują jego imię.

Sam papież Klemens VII uszedł z życiem jedynie dzięki heroicznej postawie gwardzistów. Główną walkę w jego obronie stoczyli w Bazylice św. Piotra. U stóp głównego ołtarza poległo 147 Szwajcarów. Pozostałych 42 przeprowadziło Klemensa VII słynnym „papaduktem” do bezpiecznej fortecy – Zamku Świętego Anioła.

Od tej pory 6 maja – dzień bohaterskiej obrony papieża – jest głównym świętem gwardzistów, a rodowe barwy Klemensa VII Medyceusza – niebieski, czerwony i żółty, stały się oficjalnymi barwami gwardii.

Wierni jak dawniej
Dziś Gwardia Szwajcarska pełni te same co przed 500 laty funkcje. Jej głównym zadaniem nadal pozostaje dbanie o bezpieczeństwo papieża. Dlatego towarzyszą mu podczas wszystkich publicznych spotkań, trzymają straż w Pałacu Apostolskim, a zamieniwszy mundur na cywilny garnitur, pełnią rolę osobistych ochroniarzy.

Po podpisaniu paktów laterańskich w 1929 r., kiedy Watykan stał się miastem-państwem, gwardzistom zlecono również wartę przy wszystkich bramach Watykanu. Słynna wielojęzyczność Szwajcarów doskonale zdaje tu egzamin.

Gwardziści pełnią też funkcje reprezentacyjne: stoją u boku tronu papieskiego podczas audiencji i liturgii, witają i doprowadzają do papieża ważne osobistości. Choć funkcje reprezentacyjne stanowią zaledwie 8 procent wszelkiej działalności gwardii (według skrupulatnych wyliczeń samych Szwajcarów), niemal wszyscy znają ich tylko z tych uroczystych okoliczności. Przywdziewają wówczas swój mundur galowy w barwach rodowych Klemensa VII. Powszechnie sądzi się, że stroje dla Szwajcarów miał zaprojektować Michał Anioł. Dziś nie można tego ani potwierdzić, ani kompletnie zdementować. Wiadomo jedynie, że na przestrzeni wieków uniformy gwardzistów zmieniały się zgodnie z wojskową modą. Mundury renesansowe przywrócono na początku XX w. Zostały one odtworzone na podstawie malowideł Rafaela, który był rówieśnikiem Michała Anioła. Do galowego munduru należy też hełm z wybitym herbem Juliusza II i barwnymi pióropuszami, po których można rozpoznać rangę i funkcję gwardzisty: biały – komendant, czerwony – oficerowie i halabardziści, żółtoczarny – werbliści.

Licząca 110 żołnierzy gwardia jest podzielona na trzy oddziały, które zmieniają się w służbie co 24 godziny. Jeden pełni służbę, drugi ją wspomaga, trzeci pozostaje w rezerwie, czyli albo odpoczywa, albo uczestniczy w ćwiczeniach czy kursach.

Gwardzistą może zostać tylko Szwajcar, katolik o nieskazitelnej opinii, kawaler (może się ożenić po drugim roku służby), w wieku od 19 do 30 lat, z przynajmniej średnim wykształceniem, po odbyciu służby wojskowej w Szwajcarii. Służba w Watykanie trwa przynajmniej dwa lata. Werbowaniem rekrutów zajmuje się elitarna organizacja byłych gwardzistów.

Nie zadzierać z góralami
Co jakiś czas pojawiają się we włoskich mediach informacje o rzekomej rywalizacji szwajcarskiej gwardii z watykańską żandarmerią. Przy całym szacunku i sympatii do Włochów trzeba jednak powiedzieć, że o żadnej rywalizacji nie może być w ogóle mowy. W tym rzemiośle Szwajcarzy są po prostu bezkonkurencyjni i to przynajmniej od czasów Tacyta. Można natomiast zrozumieć, że alpejscy górale mogą mieć pewne problemy z aklimatyzacją wśród południowych temperamentów. Stąd mogą się brać pewne nieporozumienia, zbyt wygórowane wymagania od włoskich żandarmów...

I dlatego nie dziwą pogłoski, według których Szwajcarzy zaproponowali ponoć papieżowi powiększenie gwardii, dzięki czemu mogliby sami, bez pomocy Włochów, czuwać nad bezpieczeństwem całego Watykanu.

Kim są w Kościele?
Z okazji 500-lecia swojej gwardii, najstarszej na świecie, 70 byłych gwardzistów postanowiło przebyć pieszo trasę, którą w 1506 r. przyszli do Watykanu pierwsi Szwajcarzy. Wyruszyli 7 kwietnia z Bellinzony we włoskojęzycznym kantonie Ticino. Szli ubrani na sportowo i tylko przy bardziej uroczystych okazjach przywdziewali stroje galowe. W sumie przebyli 720 km. Do Watykanu dotarli 4 maja, na dwa dni przed swym głównym świętem.

6 maja Benedykt XVI odprawił dla gwardzistów i weteranów gwardii Mszę w watykańskiej bazylice. W homilii mówił o specyficznej roli, jaką gwardziści jako świeccy pełnią w Kościele. Na czym polega ich specyfika, nie wyjaśnił. Faktem jednak pozostaje, że gwardziści to prawdopodobnie jedyni na świecie katolicy, którzy ślubują, że za papieża oddadzą własne życie. Ich przysięga, a także prezentowana wobec papieża i Najświętszego Sakramentu broń oraz skrywane pod mundurem prawdziwe pistolety są w Kościele, w samym jego centrum, szczególnym świadectwem. Przypominają, że istnieją pewne wartości, najwyższe, za które chrześcijanin musi niekiedy poświęcić życie – własne i napastnika.

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki