Logo Przewdonik Katolicki

(Bez)imienne statystyki

Weronika Frąckiewicz
Przy sanktuarium bł. Karoliny Kózkówny w Zabawie – znajduje się pomnik ofiar wypadków drogowych i przestępstw nazwany Przejście | fot. www.przejscie.com

W ciągu pierwszych dziesięciu miesięcy 2023 roku na polskich drogach wydarzyło się 17 290 wypadków. Śmierć poniosło 1 411 osób, a 19 486 zostało rannych.

Role, jakie pełnimy, będąc uczestnikami ruchu drogowego, zmieniają się nawet kilka razy dziennie. Przesiadamy się z samochodu na rower, by wieczorem stanąć na pasach jako pieszy. Wielu z nas w każdym momencie partycypacji w przestrzeni komunikacyjnej towarzyszy poczucie bycia tym priorytetowym, nawet jeżeli przepisy ruchu nic o tym nie mówią. Bo jak inaczej wytłumaczyć pieszego wbiegającego znienacka na jezdnię, kierowcę wymuszającego pierwszeństwo na rondzie czy rowerzystę jadącego chodnikiem mimo ścieżki rowerowej tuż obok? Wszystkie te sytuacje, które można multiplikować w różnorodnych kontekstach, powodują napięcia w ruchu drogowym, których bezpośrednią konsekwencją są drobne kolizje, groźne wypadki i poważne katastrofy.

Niby mniej
Według raportów Komendy Głównej Policji w 2022 r. w Polsce doszło do 21 322 wypadków z czego 19 373 miały miejsce z winy kierowców, a przyczyną 1084 byli piesi. 3 685 wypadków odbyło się z udziałem rowerzystów, 170 z nich zginęło, a rany odniosło 3 356 osób. W porównaniu do 2021 r. liczba wypadków, w których jeden z uczestników ruchu poruszał się na rowerze, zwiększyła się o prawie 5 proc. Pomimo że w 2022 roku na drogach zginęło najmniej ludzi od dziesięciolecia, Polska ma najwyższy w Europie wskaźnik ofiar śmiertelnych w przeliczeniu na 100 wypadków. Wypadki drogowe w Polsce nie są parytetowe, gdyż statystyki jasno pokazują, że to mężczyźni powodują najwięcej wypadków. W 2022 r. byli sprawcami 72,8 proc. wypadków drogowych, kobiety 23,3 proc., a w 3,9 proc. przypadków sprawca nie został ustalony.

Kto bez winy
Pomimo nierównego rozkładu odpowiedzialności za spowodowanie wypadku, gdyż znacząco wyższy udział mają tu kierowcy samochodów, każda z grup uczestników ruchu drogowego zmaga się ze swoimi pokusami, nierzadko im ulegając. Jak podaje Komenda Główna Policji, najczęstszą przyczyną wypadków z winy pieszych, stanowiącą 49,7 proc. wszystkich wypadków spowodowanych przez nich, było wejście na jezdnię przed jadącym pojazdem. Od 1 czerwca 2021 r. zaczął obowiązywać przepis pierwszeństwa pieszego przed pojazdem już w momencie wchodzenia na przejście dla pieszych, lecz któż z kierowców nie miał problemu z odczytaniem niejasnych intencji pieszego, który stojąc w okolicach przejścia, swoimi ruchami pokazywał, że do końca sam nie wie, czy wybierze drogę przez przejście, czy skorzysta z innej. Z kolei głównym grzechem kierowców, który jest bezpośrednią przyczyną wypadków, nie jest nadmierna prędkość – ta zajmuje drugie miejsce na skali przewinień, ale nieustąpienie pierwszeństwa przejazdu. Co ciekawe, jedynie 36 wypadków w 2022 r. wydarzyło się z powodu niesprawności technicznej pojazdu, w tym większość stanowiło niesprawne oświetlenie.

Morze liczb
Szukając w mediach informacji o wypadkach, można utonąć w statystykach. Chociażby na portalu policja.pl znajdziemy codzienne informacje o tym, ile osób zostało zatrzymanych po spożyciu alkoholu, ile było wypadków, ile osób poniosło śmierć, a ile obrażenia. Informacje o wypadkach i ofiarach wywołują w nas pewien dyskomfort, ale ich częstotliwość sprawia, że uodparniamy się na nie i traktujemy je jak naturalny element krajobrazu społecznego. Zmiana w ich postrzeganiu następuje niestety najczęściej dopiero wtedy, gdy statystyki przybierają konkretne imiona.
W Zabawie, wsi położonej w województwie małopolskim, przy sanktuarium bł. Karoliny Kózkówny działa Przejście – Stowarzyszenie Pomocy Ofiarom Wypadków i Katastrof Komunikacyjnych oraz Przemocy. – Stowarzyszenie powstało jako odpowiedź na potrzebę, wyrażoną przez rodziców dwóch Karolin, maturzystek, które zginęły wraz z siedmiorgiem osób w katastrofie autobusu pod Jeżewem w 2003 r.
Rodzice przyjechali do sanktuarium Karoliny Kózkówny szukać wsparcia, gdyż podobnie jak mama i tata błogosławionej stracili swe córki w sposób nagły i dramatyczny. Przestrzeń przy sanktuarium stała się miejscem spotkania dla rodzin, szukających upamiętnienia bliskich, którzy zginęli, a także wsparcia w tym, jak po ludzku zrozumieć to, co jest niezrozumiałe i tragiczne. Przyjeżdżają wyrazić tu swój ból i żal, ale także znaleźć światło w tunelu – opowiada ks. Zbigniew Szostak, prezes Stowarzyszenia Przejście.

Trauma
Początkowo wolontaryjnie organizowali warsztaty i rekolekcje dla osób, które zmagały się z traumą straty bliskiej osoby w wypadku. Wspierali ich ludzie dobrej woli i Małopolski Ośrodek Ruchu Drogowego. – Warsztaty pokazały, że istnieje potrzeba systemowego podejścia do traumy powypadkowej, z którą zmagają się bliscy ofiar. Trzydniowe spotkania okazały się tylko wstępem do procesu zdrowienia, który muszą przechodzić osoby zmagające się z traumą – opowiada prezes stowarzyszenia.
Gdy Ministerstwo Zdrowia ogłosiło konkurs na program pilotażowy dotyczący różnego rodzaju traum, Przejście postanowiło wziąć w nim udział, chcąc zapewnić wsparcie szczególnie osobom mierzącym się z traumą po wypadku bliskiej osoby. Dzięki temu w sierpniu br. ruszyła poradnia psychologiczna w Wał Rudzie koło Zabawy. Program będzie trwał dwa lata, stowarzyszenie zatrudnia troje psychologów. – Do poradni mogą zgłaszać się osoby z całej Polski. Nasza oferta skierowana jest zarówno do dorosłych, jak i dzieci. Pomoc świadczona jest bezpłatnie na podstawie umowy z Narodowym Funduszem Zdrowia, ale zgłaszając się do poradni, nie trzeba mieć skierowania – wyjaśnia ks. Zbigniew Szostak. – Podczas pierwszego spotkania psycholog rozpoznaje poziom problemu, z jakim zmaga się człowiek: czy możliwa jest tylko terapia, czy warto, aby osoba zmagająca się z traumą udała się również po wsparcie do lekarza psychiatry. Psycholog rozpisuje plan pracy z daną osobą, w zależności od tego, czy terapia będzie długo- czy krótkoterminowa – dodaje ksiądz.

Prawda
Najtrudniejszym elementem przeżywania traumy po wypadku bliskiej osoby jest zmierzenie się z winą. – Nierzadko bliscy szukają odpowiedzi na pytanie, kto jest winny śmierci ich dziecka czy współmałżonka. Czasem sami się tą winą obarczają, bo np. uważają, że to oni powinni kierować wówczas samochodem czy towarzyszyć dziecku podczas śmiertelnego przechodzenia przez przejście dla pieszych – wyjaśnia ks. Zbigniew Szostak. – Zdarzają się często sytuacje, w których sprawca nie chce się przyznać do winy, a wręcz obarcza winą ofiarę, która w wypadku poniosła śmierć. To jest bardzo bolesne doświadczenie. Potrzebujemy w naszym społeczeństwie większej troski służb prowadzących dochodzenie. Znam wiele rodzin ofiar, które
ucierpiały, ponieważ chciały dochodzić prawdy. Nie chodzi o odszkodowania czy zadośćuczynienia, ale o uwolnienie rodzin z poczucia, że ofiara była sprawcą. Na ofiarę najłatwiej zrzucić winę, ponieważ sama już się nie obroni i nie dojdzie prawdy – twierdzi ks. Szostak.

Brak szacunku
Przeżywając traumę, bliscy ofiar wypadków mierzą się również z tym, jak przebaczyć sprawcy i myśleć o ofierze bez chęci pomszczenia jej śmierci. – W życiu po wypadku bliskiej osoby nie walczy się o to, aby o niej zapomnieć, ale żeby pamiętać inaczej i z tą pamięcią budować nowy styl życia, w fizycznym wymiarze pozbawiony tej osoby – uważa prezes stowarzyszenia. – Społecznie istnienie traumy spychane jest na margines. Panuje przekonanie, że ludzie sami sobie poradzą ze swoim dramatem. Bardzo często wydaje nam się, że czas będzie leczył rany. Owszem, jest on bardzo ważny w przeżywaniu bólu, ale ran nie uleczy. Czas może spowodować w nas doświadczenie dystansu, który z kolei jest szansą na to, że po jakimś czasie, bez morza buzujących emocji, będzie można przepracować stratę, która tak bardzo zraniła serce – podsumowuje ks. Szostak.
Według prezesa Przejścia podstawowym czynnikiem odpowiedzialnym za wypadki na drogach jest brak szacunku do drugiego człowieka. – Jeśli ktoś jedzie 300 km/h, nie traktuje innych uczestników ruchu z szacunkiem. Wiąże się to również z brakiem odpowiedzialności za swój czyn. Mało który brawurowy kierowca przyzna się, że z jego winy inny człowiek stracił życie – uważa ks. Szostak. – Jednocześnie mam nadzieję, że kiedyś pod pomnikiem Przejścia w Zabawie sprawcy i rodziny ofiar będą mogli się spotkać, popatrzeć sobie w oczy i powiedzieć „przepraszam” i „przebaczam”. Po latach od wypadku, uznaniu swojej winy, wielu sprawców, aby pójść dalej, potrzebuje usłyszeć „przebaczam” – podsumowuje ksiądz.
19 listopada, w ramach Światowego Dnia Pamięci o Ofiarach Wypadków Drogowych, w Zabawie odbędzie się spotkanie dla bliskich ofiar. – Kilka dni temu zadzwonił do mnie pewien lekarz, który 25 lat temu stracił syna w wypadku. Powiedział mi, że zdał sobie sprawę, że mimo upływu lat nie przeżył jeszcze piątego etapu żałoby: akceptacji obecnej sytuacji – opowiada ks. Szostak. – Na coroczne spotkanie przyjedzie z nadzieją na pomoc w przeżyciu tego ostatniego kroku.
Obecność jest tym, co najbardziej pomaga osobie zmagającej się z traumą po wypadku bliskiej osoby. – Najważniejsze to nie bać się z nią być, tak po prostu. Można wypić kawę, wyjechać gdzieś razem albo zwyczajnie posiedzieć w ciszy lub posłuchać tego, co ta osoba mówi, nawet jeśli to w kółko wracanie do tych samych wspomnień – przekonuje ks. Szostak.– Zakazane jest natomiast bawienie się w terapeutę, a także bombardowanie sloganami i poklepywanie po ramieniu: „dasz sobie radę:, „wszystko będzie dobrze”, „całe życie jeszcze przed tobą”. Takie tanie pocieszanie jest wtórnie raniące. Rany muszą się zabliźnić, a ból trzeba przeżyć, a nie zepchnąć go do podświadomości, z której prędzej czy później i tak się wyłoni – dodaje.

---

Na początku 2022 r. znacznie zmieniły się wartości mandatów. Za przekroczenie prędkości można zapłacić nawet 2,5 tys. zł. Komentatorzy uważają, że spadek liczby wypadków drogowych jest odbiciem tej właśnie zmiany. Niech pozytywny trend nie uśpi naszej czujności. Obok szukania nowych form karania brawury i lekkomyślności warto przymierzyć się do debaty społecznej na temat nierzadko zapomnianej dziś wartości, jaką jest kultura zachowań w ruchu drogowym. Bo o ile 100 km/h w terenie zabudowanym to głupota, o tyle brak włączenia kierunkowskazu na skręcie czy wymuszenie pierwszeństwa jest zachowaniem, którego konsekwencje mogą mieć tragiczne skutki.
 

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki