Przekonanie o możliwości życia na dostatnim poziomie z samych świadczeń społecznych wciąż trzyma się mocno. Trudno zrozumieć, dlaczego jest ono tak popularne akurat w Polsce, która na politykę społeczną wydaje kwoty znacznie niższe niż państwa zachodnie, poza tym zwykle warunkuje je szeregiem kryteriów. Nawet powszechne „500 plus” nie jest tak naprawdę powszechne, gdyż kryterium jest posiadanie dziecka. A dzieci z roku na rok jest coraz mniej.
Jednym z przejawów wierności temu przekonaniu jest koncepcja polityków Trzeciej Drogi, by podwyżkę świadczenia na dzieci o 300 zł uzależnić od posiadania zatrudnienia. Według Trzeciej Drogi tak wysokie świadczenie na dzieci może zniechęcać do pracy. Należy więc zdyscyplinować tę część rodziców, która ma skłonność do lenistwa, by mu nie ulegała. Jeśli rodzicom odechce się pracować w wyniku podwyżki „500 plus” do „800 plus”, to przynajmniej ta dodatkowa kwota zostanie im odebrana – dostaną ją z powrotem, gdy wrócą do pracy. Klasyczny przykład stosowania na ludziach metody kija i marchewki.
1,4 mln
Polaków utrzymywało się ze wsparcia MOPS-ów w 2021 r.
To ponad dwukrotniemniej niż pod koniec rządów koalicji PO-PSL
Pełna treść artykułu w Przewodniku Katolickim 46/2023, na stronie dostępna od 21.12.2023