Logo Przewdonik Katolicki

Wszystkie światła na Kopernika

Szymon Bojdo
Astronom Kopernik, czyli rozmowa z Bogiem (1873 r.). Obraz olejny Jana Matejki przedstawia Mikołaja Kopernika w trakcie obserwacji nieba fot. Wiktor Szymanowicz/Barcroft Medi /Getty Images

Prestiżowe muzeum The National Gallery po raz pierwszy organizuje wystawę poświęconą wyłącznie polskiemu obrazowi Astronom Kopernik, czyli rozmowa z Bogiem Jana Matejki. Rozmowa z dyrektor Instytutu Kultury Polskiej w Londynie Martą de Zunigą.

Czy widziała już Pani ten obraz z bliska?
– Tak, oczywiście. Miałam tę przyjemność i zaszczyt, że byłam przy instalacji. Było to wielkie przeżycie, ale mogłam zaobserwować też pełen profesjonalizm pracowników The National Gallery, wysoce wyspecjalizowanych w każdej ze swoich dziedzin. Grupy monterów, konserwatorów, zespół organizujący – praca tych ludzi dała satysfakcjonujący efekt, jest to intelektualnie inspirująca i jednocześnie wyjątkowo piękna wystawa.

Sam obraz jest ogromny.
– Tak, i zaryzykuję twierdzenie, że w galerii prezentuje się jeszcze bardziej okazale niż w Collegium Novum Uniwersytetu Jagiellońskiego. Wynika to z tego, że aula jest bardzo duża, z kolei na butikowej wystawie jest on szczególnie wyeksponowany poprzez przestrzeń, kolor ścian, dopasowane światło oraz… odnowioną ramę.

Odnowiono ramę obrazu specjalnie na tę wystawę?
– Zrobił to doskonały zespół konserwatorski Uniwersytetu Jagiellońskiego. Imponująca rama została na nowo pokryta złotem płatkowym. Trzeba to koniecznie zobaczyć. Ciekawie prezentuje się ona na wystawie w Londynie: po wejściu do pomieszczenia w oczy rzuca się obraz, ale zaraz obok niego widzimy przyrządy astronomiczne z XV w. Po lewej stronie astrolabium. To oryginał, który wygląda jak jubilerskie dzieło sztuki: dobrze wyeksponowane są grawerowane cyfry, łacińskie nazwy miesięcy, ale urządzenie jest naszpikowane skomplikowanymi przyrządami mierniczymi. Po prawej stronie z kolei można zobaczyć kopię torkwetum – jego oryginał znajduje się w muzeum UJ i nie podróżuje, ale ta kopia jest mistrzowska.

Widzowie będą mogli stanąć oko w oko z Kopernikiem?
– Będą mogli niemal przyłożyć do niego nos, choć oczywiście nie mogą go dotykać. Każdy będzie mógł jednak przyjrzeć się mistrzowskim pociągnięciom pędzla Jana Matejki, nacieszyć się każdym szczegółem, zaobserwować przedmioty, które w dużej ilości umieszczone są na obrazie: sprawdzić, co stało się z lunetą, o której tak często się mówi, będzie można też porównać studium do obrazu z ostatecznym efektem. Dzięki temu jest to więcej niż wystawa, to doświadczenie, w którym można się zanurzyć. Kurator wystawy Christopher Riopelle przez swoją koncepcję sprawił, że sama ta ekspozycja jest dziełem sztuki, wchodzi się do niej, zanurza w jej treści i można cieszyć się splendorem przyrządów mierniczych, obrazu, odkryć na nowo sens tego, kim był sam Mikołaj Kopernik, jakie miał znaczenie dla świata nauki.

Wystawa łączy naukę i sztukę – zobaczymy na niej też O obrotach ciał niebieskich.
– Kopię dzieła Kopernika wypożyczono na wystawę z muzeum w Greenwich. Znajduje się ono oczywiście w gablocie, ale można się mu przyjrzeć. Tu kolejna ciekawostka. Kuratorzy wystawy wykonali bardzo miły gest: opisy do wystawionych przedmiotów przygotowano w języku angielskim i polskim. Myślę, że można to odczytać w ten sposób, że The National Gallery chce, by Polacy mieszkający na Wyspach poczuli się także w tym muzeum jak u siebie w domu.

The National Gallery to jedno z najważniejszych muzeów w Wielkiej Brytanii, kształtujące wyobraźnię, wrażliwość Brytyjczyków już od XIX w. Co nasza sztuka, obraz Astronom Kopernik, czyli rozmowa z Bogiem może im przekazać?
– Trzeba by o to zapytać kuratora tej wystawy. To w stu procentach dzieło Christophera Riopelle, który blisko współpracował też z dyrektorem muzeum Gabriele Finaldim. Myślę, że dla nich za tym wyborem przemawiały dwa ważne argumenty.
Po pierwsze, że od Jana Matejki należy rozpocząć opowieść o polskim malarstwie XIX w., niesłusznie nieobecnym tutaj, w Wielkiej Brytanii. Tym początkiem był Matejko, który dla młodszego pokolenia malarzy był mistrzem, był wszakże mentorem Wyspiańskiego czy Mehoffera, ale był ważny dla wielu artystów młodszego pokolenia, choć jako ktoś, z kim można się spierać. Wspierał wyjazdy zagraniczne, nie przeciwstawiał się poszukiwaniom własnego wyrazu artystycznego, osobliwego idiomu, ekspresji. Wręcz przeciwnie, był tymi poszukiwaniami zaciekawiony i wspierał ich w tym. Matejko zdawał sobie sprawę, że nie zmieni już swojego stylu, dlatego pozostał przy swoim, schyłkowym już nurcie stylu historycznego, co w jakiś sposób łączy go z innym „późnym” artystą romantycznym – Cyprianem Kamilem Norwidem.
Drugi ważny argument był jakby odwrotny: twórcy wystawy chcieli poprzez Kopernika zachęcić widzów do zapoznania się z twórczością Matejki. Było wiadomo, że postać wielkiego astronoma jest elementem uniwersalnym, który przyciągnie ludzi do galerii. A co chyba najważniejsze, trzeba powiedzieć, że jest to bardzo dobry obraz. Riopelle uważa, że to wielkie dzieło sztuki, które powinno być znane na skalę światową.

To pytanie musi paść: jak do tego doszło, że polski obraz po raz pierwszy w historii został wystawiony w The National Gallery?
– Zadaniem Instytutu Kultury Polskiej jest promocja polskiej sztuki w Wielkiej Brytanii. Spotykamy się z przedstawicielami różnych instytucji i budujemy mosty między polskimi i brytyjskimi instytucjami kultury. Początek jest więc banalnie prosty. Cztery lata temu postaraliśmy się o spotkanie z dyrektorem The National Gallery. Myślałam, że w ogóle nie otrzymamy odpowiedzi, ale się udało. Na pierwszym spotkaniu rozmawialiśmy o wielu malarzach polskich, przeglądaliśmy albumy z reprodukcjami. Następnie uznaliśmy, że najlepiej będzie udać się na wizytę studyjną do Polski. Było ich kilka. Dzięki temu zespół The National Gallery nawiązał niezbędne kontakty, a gdy już padł wybór na Matejkę, wówczas skomplikowane kwestie prawne, logistyczne i ubezpieczenia omawiały już bezpośrednio Muzeum Uniwersytetu Jagiellońskiego, Muzeum Narodowe w Krakowie i The National Gallery.
Nie można też pominąć ważnej kwestii – sprawy finansowania. Gdy w Wielkiej Brytanii pokazywana jest sztuka z różnych krajów, takich jak Włochy, Francja czy Hiszpania, najczęściej wspiera ją bank lub koncern. W przypadku Polski głównym partnerem stał się program „Niepodległa”, który – można tak powiedzieć – od razu wyczuł potencjał tego projektu i owocem tej doskonałej współpracy z National Gallery jest ta świetna wystawa. Jestem im za to osobiście wdzięczna.

Największym problemem, z którym musieliście się uporać, była pandemia koronawirusa.
– Wystawa była przekładana dwukrotnie. Paradoksalnie jednak z jej otwarciem trafiamy w idealny moment. Teraz wszystko w Wielkiej Brytanii się otwiera i wszyscy jesteśmy spragnieni powrotu do galerii, teatrów i muzeów. To jedyna nowa wystawa w The National Gallery. Wszystkie inne były otwarte już wcześniej i po lockdownie są kontynuowane. Zatem wszystkie światła zostały skierowane na Kopernika! Jesteśmy pod wrażeniem, jak szybko trafiła ona do pierwszej dziesiątki najlepszych wystaw w Londynie opiniotwórczego magazynu „Time Out” i magazynu z branży sztuki „Apollo”, który także poleca ją w pierwszej dziesiątce swojej klasyfikacji. Czekamy na kolejne recenzje, zainteresowanie mediów było i jest spore. Myślę, że już teraz możemy śmiało powiedzieć, że jest to wielki sukces.

Możemy już powiedzieć coś o frekwencji?
– W Wielkiej Brytanii obowiązuje system rejestracji online, są też ograniczenia liczbowe, zatem tutaj banku nie rozbijemy. Ale niesamowite jest to, że przed salą, w której znajduje się Kopernik, gromadzą się ogonki. Pewnie gdyby nie obostrzenia, pobilibyśmy jakiś frekwencyjny rekord, bo zainteresowanie samej Polonii jest spore. Co ciekawe, zauważamy, że wszystkie kanały komunikacji Polaków na Wyspach przekazują informację o tej wystawie i jest to szczególnie budujące, iż w czasach różnych podziałów między nami ta wystawa osiągnęła jednoznacznie pozytywny odzew wśród Polaków.

Pamiętamy bardzo bogate obchody stulecia polskiej niepodległości w 2018 r. właśnie w Wielkiej Brytanii: ważne koncerty, polscy klasycy wystawiani w teatrze, w zestawieniu z Szekspirem, wiele wystaw, sztuka dawna i zupełnie nowoczesna. Czy po tak intensywnym czasie nie dostaliście zadyszki?
– Uważam, że właśnie teraz jest doskonały moment na promocję polskiej kultury w Wielkiej Brytanii. To złożona kwestia i z pewnością wiele czynników odgrywa tu rolę, w tym brexit i olbrzymie zasługi Polonii, a także wieloletnia praca nad inicjowaniem i budowaniem długoterminowych partnerstw różnych instytucji. Mamy szansę wejść na zupełnie nowy etap. Instytut Polski w Londynie wspiera, pomaga, inicjuje rozmowy, ale wszystkie festiwale, wydarzenia są tworzone, programowane i rozwijane przez artystów, kuratorów oraz polskie i brytyjskie instytucje. Stąd trudno mi mówić, że są to nasze projekty – my towarzyszymy i wspieramy, pośredniczymy w rozwiązywaniu różnych problemów, pomagamy w zdobywaniu środków itp. Razem z brytyjskimi i polskimi instytucjami kultury staramy się grać do jednej bramki, dzięki czemu powstają unikalne projekty oparte na zaufaniu i twórczym dialogu.

Co jest zatem obecnie polskim top of the top w Wielkiej Brytanii? Co Brytyjczyków interesuje w polskiej kulturze?
– Swoją wypracowaną markę ma polskie kino. Jest bardzo cenione, co pokazuje powodzenie XIX już edycji festiwalu kina polskiego „Kinoteka”. To już de facto instytucja. Na pewno także muzyka klasyczna i jazz. Nie byłoby London Jazz Festival bez polskiej sceny jazzowej, to już też marka sama w sobie. Sztuka współczesna prezentowana jest w brytyjskich galeriach i znajduje się w kolekcjach prywatnych. Tate Modern ze względu na pandemię musiała przesunąć bardzo wyczekiwaną wystawę Magdaleny Abakanowicz, prace Aliny Szapocznikow pokazywane były w Leeds, Edward Krasiński prezentowany był m.in. w Tate Liverpool, Wilhelm Sasnal m.in. w prestiżowej Whitechapel Gallery, a Mirosław Bałka w Tate Modern – by wymienić tylko niektóre sukcesy tych artystów. Z kolei właśnie malarstwo XIX-wieczne było słabo rozpoznawalne. Tym bardziej cieszy druga wystawa, którą wspieramy w tym roku, poświęcona sztuce i rzemiosłu Młodej Polski w Galerii Williama Morrisa we współpracy z Muzeum Narodowym w Krakowie. Kuratorami tej wystawy są Julia Griffin i Andrzej Szczerski, którzy w zeszłym roku wspólnie zredagowali fantastyczną książkę Young Poland. Mam nadzieję, że ten swego rodzaju sezon polski w Londynie rozbudzi jeszcze większe zainteresowanie polską sztuką.
Ważne jest także zaangażowanie Polonii – nasza obecność na wydarzeniach kulturalnych, zazwyczaj bardzo liczna, pokazuje tutejszym instytucjom, że jesteśmy aktywnymi odbiorcami kultury, chcemy być częścią kulturalnego życia Brytyjczyków.

Młodzi polscy artyści przecież często mieszkają lub studiują w Wielkiej Brytanii.
– Dzieje się tutaj bardzo dużo, wielu artystów odnosi komercyjne sukcesy na własną rękę, działają też inne polskie instytucje kultury. Olbrzymie zasługi ma tu Instytut Adama Mickiewicza czy Instytut Książki. Polscy pisarze: Olga Tokarczuk, Szczepan Twardoch, Jacek Dehnel to znane nazwiska i dzieje się tak również dzięki fantastycznym tłumaczom. Dlatego wspieramy program mentoringowy dla młodych tłumaczy. Dzięki niemu do świata książki, do wydawców, trafiają świetni młodzi tłumacze. Od niedawna wspieramy Instytut Adama Mickiewicza w organizacji programu mentoringowego w dziedzinie teatru. Wiele zostało już zrobione, ale i wiele pozostaje jeszcze do zrobienia, bo zainteresowanie polską kulturą jest autentyczne, spore i ciągle rośnie.

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki