Logo Przewdonik Katolicki

Bóg nie zostawi nas w chwili próby

abp Grzegorz Ryś
fot. Ivan Kmit/AdobeStock

„Pan jest moim pasterzem, niczego mi nie braknie”. W pierwszej chwili możemy mieć wrażenie, że dzisiaj być może ten psalm jest trochę nie na miejscu. Może nawet budzić odruch buntu, niezrozumienia albo po prostu wzruszenia ramion.

Trzy kwadranse temu dostałem SMS-a od lekarza, który chciał być tu z nami na Eucharystii, ale nie może, ponieważ inny lekarz, który miał go zastąpić na dyżurze, właśnie rozpoczął kwarantannę – i w ten sposób po dwunastu godzinach dyżuru, zamiast odpocząć, nasz doktor musi zacząć następne dwanaście godzin. Ktoś może powiedzieć: jak tu zaśpiewać o wodach odpoczynku? Jak śpiewać psalmy wśród rosnących liczb, statystyk, które nas przerastają? Tymczasem ten psalm nie powstał jako idylla w czasach wyjątkowego spokoju. Został spisany jako modlitwa zaufania człowieka, który doświadcza w życiu trudności, cierpienia i ataku ze strony przeciwnika. Nie bez powodu jego słowa mówią o lasce pasterskiej, o kiju, który pasterz ma w ręce, by chronić owce przed wrogami – zresztą i sam wróg też się pojawia w przedostatniej strofie („Stół dla mnie zastawiasz na oczach mych wrogów”; Ps 23, 5).

Ten psalm powstał w czasach niespokojnych
…trudnych, jako wyraz wielkiej ufności do Boga. Przyznam się, że miałem dziś dreszcze, błogosławiąc nas wszystkich lekcjonarzem. Właśnie dlatego, że to słowo jest błogosławione, nie jest bynajmniej niestosowne, ale jest bardzo, ale to bardzo odpowiednie na ten moment, na dzisiaj. Bóg nas tym słowem pokrzepia i pokazuje nam właściwą perspektywę także tej liturgii. „Dobroć i łaska pójdą w ślad za mną” (Ps  23, 6). Słowo „łaska” w języku biblijnym ma wyjątkowe znaczenie; w oryginale hebrajskim tam jest użyte słowo heset, które oznacza miłosierdzie. Upewniamy się dziś, że Bóg jest miłosierny, że nas nie zostawia w chwili próby. Podkreślę jeszcze raz: to nie jest psalm człowieka, który ma wszystkiego pod dostatkiem, zażywa świętego spokoju, obfitości, na swym łóżku chwali Pana: „Ale jest pięknie!”. Wyciągnijmy z tego psalmu dwie istotne podpowiedzi, których nam Bóg udziela. Pokazują nam one czas, w którym żyjemy, i to, w jaki sposób go przeżywać.

Pierwsza podpowiedź
…jest zawarta w pierwszej strofie, gdzie psalmista wychwala Boga: „orzeźwiasz moją duszę”. W żydowskich tłumaczeniach jest: „orzeźwiasz moją istotę”. To określenie – dusza, istota – każe nam w sposób poważny popatrzeć na człowieka. Kryje się za nim określona antropologia, pewna wizja człowieka, który jest istotą d u c h o w ą. Bóg orzeźwia to, co jest w nas istotne. To słowo pozwala nam również popatrzeć poważnie na to, co przeżywamy. To nie jest tak, że naszym przeciwnikiem jest tylko wirus ani że głównym bólem człowieka jest choroba. Człowiek cierpi specyficznie, inaczej niż całe stworzenie, ponieważ cierpiąc w ciele, cierpi też na poziomie duchowym. Zadaje sobie pytania, nie rozumie, zderza się z poczuciem bezsensu. Dramatycznie przeżywa to, że zostaje z tymi pytaniami sam; dramatycznie przeżywa izolację, to, że nie może normalnie żyć w relacjach, które go na co dzień budują. Nie bez powodu psalmista chwali Boga za to, że orzeźwia jego i s t o t ę. Bóg dociera do źródła ludzkiego cierpienia, do tego poziomu, na którym jesteśmy właściwie bezradni i potrzebujemy Bożej interwencji. Ale nie dotknąć tego poziomu ducha w człowieku to znaczy nie załatwić niczego. Uświadomienie sobie tego pomaga nam zrozumieć, w jaki sposób Bóg wychodzi naprzeciw sytuacji, którą przeżywamy: czyni to właśnie, odnawiając naszą duszę, naszą istotę. A co nas orzeźwia? Czy nie to właśnie, że dostajemy słowo, które nam otwiera oczy? Czy nie jest orzeźwieniem naszej duszy choćby doświadczenie wspólnoty, takie jak to, które jest dziś dla nas możliwe, kiedy zbieramy się częściowo fizycznie, a częściowo za pośrednictwem transmisji? Jestem wam wszystkim ogromnie wdzięczny za to, że na różne sposoby jesteśmy razem. Co może człowieka orzeźwić, jeśli nie doświadczenie takiej solidarności? Jeśli nie doświadczenie takiej wzajemnej odpowiedzialności za siebie i takiego wzajemnego bycia przy sobie? Co nas może orzeźwić bardziej od tego, że w takich warunkach, jakie są, i uwzględniając wszystkie konieczne ograniczenia, jednak się spotykamy, aby chwalić Boga za to, że żyjemy w wolnej ojczyźnie? Jak bez tego orzeźwicie wasze dusze? Możecie to zrobić bez takich pojęć jak prawda czy wolność? Nie jest tak, że przeżywanie tych wartości możemy odłożyć na lepsze czasy, na przykład na za rok. Ten psalm mówi nam o tym bardzo wyraźnie. Nie jest tak, że przeżywamy dziś okres hibernacji tego, co duchowe. Przeciwnie: jest rzeczą ogromnie ważną, żebyśmy w tym właśnie czasie – w takich warunkach, jakie są, respektując je wszystkie – jednak żyli tym, co opisuje naszą istotę, nie odkładając tego na bliżej nieokreśloną przyszłość. Psalm mówi: Bóg d z i s i a j orzeźwia twoją duszę.

Jest też druga podpowiedź
…której trudno nie wypowiedzieć: w drugiej części psalmu widzimy pasterza zastawiającego stół „na oczach wrogów” psalmisty. To słowo pozwala w dojrzały sposób zidentyfikować naszego wroga. Nie jest moim wrogiem ten, kto ze mną siedzi przy stole, zaproszony przez pasterza. Pasterz, Pan, zaprasza nas do stołu. Jesteśmy Jego owczarnią. Biblia żyje tym obrazem; za Psalmem 23 kryje się całe nauczanie proroków. Weźmy choćby przepiękny trzydziesty czwarty rozdział Księgi Ezechiela, a potem równie przepiękny dziesiąty rozdział Ewangelii według świętego Jana. Bóg gromadzi owce, zbiera je w jedno. Owszem, jest wróg, który nas rozprasza – jest nim zło, szatan. To jest nasz przeciwnik. To o nim Jezus mówi, że jest złodziejem i rozbójnikiem, który przychodzi tylko kraść, zabijać i niszczyć. 3 maja w liturgii czytamy zwykle fragment z Apokalipsy o niewieście i o smoku. Kto to jest ten smok? To rzeczywiste zło. Ale nie jest nim ktoś, z kim siedzę przy stole! Pasterz nas gromadzi i pomaga nam popatrzeć na siebie wzajemnie inaczej niż na wrogów. Myślę, że ten rzeczywisty wróg, którym jest szatan, widząc zgromadzone owce, przeżywa dramatyczną klęskę. Wtedy jest naprawdę sponiewierany. My zaś możemy mieć poczucie prawdziwej chrześcijańskiej dumy, takiej jak w rozważanym psalmie: że na oczach naszego wroga wchodzimy i siadamy do stołu, a on nie jest w stanie nas dosięgnąć. Bądźmy Panu Bogu wdzięczni za ten psalm i za to, że właśnie nim chce nas dziś pokrzepić i poprowadzić.

Homilia wygłoszona 3 maja 2020 r., śródtytuły pochodzą od redakcji.

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki