Logo Przewdonik Katolicki

Za drutami pamięci

Agata Bobryk
fot. Ian Waldie-Staff/Getty Images

Nie udawajmy, że zło nie boli, ani nie próbujmy redukować Auschwitz do statystyki lub egzotycznego tła dla romantycznej książkowej opowieści.

Proza Michela Lauba nie jest przyjemna. Ale to dobrze. Dziennik upadku, ogłoszony jedną z najciekawszych brazylijskich powieści ostatnich lat, nie pozwala mieć złudzeń. W Auschwitz zamordowano ponad milion ludzi: rodziców, dzieci, braci, sióstr, kuzynów, przyjaciół. Ci, którzy przetrwali Zagładę – m.in. żydowscy emigranci, którzy po wojnie przybyli do Brazylii – doświadczyli niewyobrażalnej traumy, którą przekazali następnym pokoleniom. W swojej powieści Michel Laub opisuje relacje mężczyzn pochodzących z trzech generacji: dziadka, ojca i syna. Każdy z nich jest obciążony pamięcią o traumatycznych wydarzeniach. Każdy próbuje się z niej wyzwolić. Czy jest to możliwe?

Numer wytatuowany na sercu
„Dziadek nie lubił mówić o przeszłości. To w zasadzie nie powinno dziwić, przynajmniej w kwestii tego, co najważniejsze: że jest Żydem, że przypłynął do Brazylii […], że jest człowiekiem, dla którego historia najwyraźniej dobiegła kresu, gdy miał dwadzieścia albo trzydzieści lat, albo czterdzieści, to nieistotne, i pozostały mu jedynie powracające wspomnienia, a te mogą być jeszcze gorszym więzieniem niż to, w którym się było”.
Najważniejszym elementem biografii dziadka jest pobyt w Auschwitz. Wszystko jednak, co działo się w obozie i przed nim, zakrywa cisza. Dziadek nie wspomina dzieciństwa, rodziny, która zginęła, ani tego, czego sam doświadczył. Wszystko, co następuje później: małżeństwo, narodziny syna, sprawy zawodowe i rodzinne, nigdy nie stanie się tak naprawdę jego życiem. Będzie toczyć się obok drzwi zamkniętego gabinetu, w którym mężczyzna pisze poprawioną wersję swojej biografii. Tworzy encyklopedię, której kolejne hasła układają się w historię jego życia. Jest to jednak opowieść pełna kłamstw i niedomówień. Pokazuje świat pozbawiony przemocy i brudu, w którym nawet w znajdującej się w sąsiedztwie rzeźni „zwierzęta traktowane są według najsurowszych procedur higienicznych”. W pięknych hasłach brzmi rozpacz. Żona to osoba, która dba o to, aby „w dniu męża nie  zaszły żadne perturbacje, kiedy pragnie być sam”. Mleko jest „znakomitym płynnym źródłem pożywienia dla człowieka, kiedy przygotowuje się on do samotnego spędzenia poranka”. Haseł o Auschwitz brak. Również na papierze, przed samym sobą dziadek milczy. Inaczej musiałby przyznać, że dla niego data 27 stycznia 1945 r., dzień wyzwolenia Auschwitz, nic nie zmieniła. Nadal jest więźniem obozu.

Pamięć odziedziczona
Trauma dziadka nie pozostaje bez wpływu na jego rodzinę. Syn poznaje powód milczenia ojca dopiero po jego śmierci. Czyta encyklopedyczne zapiski, rozmawia z matką, która zdobywa się na szczerość. Chce wiedzieć. Zanurza się w przeszłości i polityce. W oczach swojego własnego syna jego zainteresowanie wojną ma znamiona obsesji. Kreując postaci syna i wnuka byłego więźnia, Brazylijczyk dotyka szeroko komentowanego problemu postpamięci.
Termin ten wprowadziła do obiegu nauk humanistycznych w latach 90. XX wieku literaturoznawczyni Marianne Hirsch. Badaczka zwróciła uwagę na pewien szczególny stosunek dzieci do zbiorowej traumy, której doświadczyli ich rodzice. Chociaż drugie pokolenie nie brało udziału w traumatycznych wydarzeniach, przeżywa przeszłość rodziców tak, jakby były to jego własne wspomnienia. Nierzadko to właśnie ich przeszłość jest osią, wokół której budują własną tożsamość.
Niezwykle przejmującą lekturą jest książka Mikołaja Grynberga Oskarżam Auschwitz, zawierająca zbiór wywiadów z dziećmi Żydów ocalałych z Zagłady. Rozmówcy Grynberga noszą w sobie pamięć rodzinnej tragedii, która powraca w postaci niechcianych skojarzeń, lęków, uprzedzeń. „Gdy mój syn miał około dwóch lat, pakowaliśmy się na wakacje – opowiada Jossi. – Wiesz, ile rzeczy trzeba zabrać ze sobą, kiedy ma się małe dziecko? I nagle stoję w naszym pokoju wśród tych toreb i zaczynam myśleć o tym, co się zabiera, jeśli trzeba z takim dzieckiem jechać do Auschwitz albo do Treblinki”.
„Modlę się u chasydów, wierzę w astrologię, znam siedem języków i mam kilka paszportów. Nikt mi nie da rady – mówi Sara. – Zawsze mam przygotowany plan awaryjny. Plan B, plac C, plan D. Po tamtych doświadczeniach jestem nieśmiertelna”. „Tamte doświadczenia”, o których wspomina kobieta, to przeżycia jej rodziców.

W Auschwitz jak w domu
Upiór przeszłości zaburza relacje między rodzicami a dziećmi. Dzieci ocalonych, z którymi rozmawiał Grynberg, odczuwają silny przymus opieki nad swoimi rodzicami. Chcą ochronić ich przed złem. Nie opowiadają o swoich problemach, które w ich oczach nie dorównują problemom rodziców, no bo jak porównywać problemy w małżeństwie lub pracy z Zagładą? Z jednej strony dzieci pragną dowiedzieć się więcej o swoich przodkach, z drugiej boją się, że pytaniami sprawią rodzicom ból.
W wielu opowieściach zebranych przez Grynberga powtarza się motyw „ciszy na jakiś temat”. „Wiesz, myśmy myśleli, że świat się dopiero zaczął. To był mój największy problem w życiu, bo rodzice robili wszystko, żebym ja myślała, że przedtem nic nie było” – mówi Lili. W innych domach reakcja jest przeciwna i równie ekstremalna. Jossi przytacza rozmowy z ojcem: „W naszym domu był Auschwitz. Zjadaj to i ciesz się, że nie jesteś w Auschwitz. Tam byś docenił, co to jest jedzenie. Zagotowałeś wodę, jak cię prosiłem? Nie? W Auschwitz już byś nie żył”.
W powieści Michela Lauba syn odczuwa skrywaną nienawiść wobec nieobecnego, milczącego ojca. Dręczy go z tego powodu poczucie winy. Bo czy wolno czuć gniew na rodzica, jeśli jest on ofiarą wojny?

Zło patrzy z lustra
Najmłodszy z mężczyzn, przedstawiciel trzeciego pokolenia, jest bliski sięgnięcia dna. W wieku czternastu lat w samotności popija whisky ojca. Jako czterdziestolatek po raz kolejny spędza noc pijany poza domem, choć wie, że to gwóźdź do trumny jego małżeństwa. Co doprowadziło do jego upadku? Odziedziczony balast przeszłości czy jego własne wybory? Mężczyzna pisze dziennik, aby zrekonstruować w nim wydarzenia, które sprawiły, że stał się tym, kim jest.
Konfrontacja z pamięcią jest trudna. Bohater zaczyna opowiadać, a potem milknie. Przeskakuje na inny wątek. Powraca, dopowiada nowy szczegół, ucieka. Jakby wstydził się ujawniać przebieg zdarzeń, bał się swoich uczuć, myśli i czynów. Wraca do zdarzeń, które miały miejsce, gdy miał trzynaście lat. Właśnie wtedy dowiedział się, że jego dziadek był ofiarą Zagłady, i co jeszcze ważniejsze – przekonał się, że sam jest zdolny do czynienia zła.
Dwa pokolenia po Holokauście, role się odwracają. To wnuk przyjmuje rolę oprawcy. Razem z chłopami z klasy niemalże doprowadza do śmierci lub trwałego kalectwa swojego kolegi. Dlaczego? Bo João pozwalał się dręczyć. Bo był „brudny i słaby, i godny pogardy”. Bo tak robili inni. Bo João był jedynym nie-Żydem w żydowskiej szkole.

Wyjście z nihilizmu
Książka Lauba kończy się smutną konkluzją o „bezsensowności doświadczenia ludzkiego we wszystkich czasach i miejscach” . Dowodów podpierających tę tezę jest tyle, ile ofiar przemocy. Dwa miliony w Kambodży, dwieście milionów w Związku Radzieckim, siedemdziesiąt milionów w Chinach, setki milionów wliczając Algierę, Angolę, Armenię, Bośnię, Bułgarię, Chile, Czechosłowację... Wyliczać można długo, a przecież codzienne przybywają kolejne zbrodnie, w tym również te małe jak szkolny wybryk nastolatków.
Pośród tych wszystkich ciemności Laub wskazuje jednak promyk światła. Tym, co uzdrawia, jest miłość. Wierność żony, troska wobec dziecka, czuła i wyrozumiała miłość do rodzica. Miłość, która nie neguje traumy, ale przyjmuje człowieka z jego ranami. Jak zapisuje ojciec we własnym dzienniku: „Wydaje mi się, że tam zaczęła się cała historia. Przynajmniej ta historia, która jest czegoś warta. Którą chcę opowiedzieć w tym liście, książce, nazywaj, jak chcesz. Wszystko, co mam do powiedzenia, zaczyna się właśnie tam: trzymam twoją mamę w talii i tańczymy bez słowa na środku sali balowej”.

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki