Logo Przewdonik Katolicki

Pytania bez odpowiedzi

Jacek Borkowicz
fot. Magdalena Bartkiewicz

Jeżeli na serio stawiane pytania nikt nie odpowiada, to z czasem, w miejsce rządowego wzruszenia ramion, pojawi się zakaz stawiania pytań „nieprawomyślnych”

Episkopat Anglii i Walii ostrzega przed wprowadzeniem do użytku antycovidowych szczepionek firmy Pfizer. Preparat nie został dostatecznie przetestowany, więc przy obecnym stanie wiedzy nie można wykluczyć negatywnych skutków ubocznych, towarzyszących jego masowemu zastosowaniu.
To zaledwie kolejna pozycja z listy pytań i wątpliwości, które narodziły się i rodzą nadal po wybuchu pandemii. Lista jest tak długa, że w felietonie nie sposób nawet wyliczyć jej punktów, spróbujmy chociaż te drażliwe zagadnienia pogrupować. Jak wygląda sposób, a raczej sposoby liczenia przypadków zachorowań? Czy są jakiekolwiek  konsultacje na poziomie międzynarodowym, odnoszące się do krytycznego porównania taktycznych dróg walki z zarazą, jaką obrały poszczególne państwa? Kto merytorycznie ocenia te warianty? Kto odpowiada za przyjęcie taktyki lockdownu? Czy ktokolwiek serio rozpatruje inne możliwości? Są też pytania jeszcze grubszego kalibru, jak: czy pandemia naprawdę jest pandemią, skoro jej definicję można w arbitralny sposób zmienić, co miało miejsce kilka lat temu? I wreszcie: czy COVID-19, największa jak dotąd tragedia ludzkości XXI wieku, rozprzestrzenił się sam, czy jednak przy pomocy człowieka? A jeśli to drugie, to kto właściwie za to odpowiada?
Można tak jeszcze długo, ale pytania, które wymieniłem, chyba już wystarczą. Oczywiście różny jest ich ciężar gatunkowy, a gdy przejdziemy do konkretów, różnica między stopniem ich powagi jeszcze się powiększy. Ale łączy je przynajmniej jedno: nikt spośród tych, do których są kierowane, nie udziela na nie merytorycznej odpowiedzi. To znaczy odpowiedzi bywają, ale więcej w nich połajanek pod adresem zadających pytanie niż sensownych argumentów. Ale częściej bywa tak, że po tamtej stronie, po stronie rządzących, nie słychać nic innego prócz martwej ciszy. Już jakby w dobrym tonie jest nie odpowiadać, tylko robić swoje. Nawet jeśli stawiający pytania są najwyższej klasy specjalistami w kwestii, którą poruszają.
To wszystko źle wróży, ale nawet nie tyle dla naszego zbiorowego zdrowia, ile demokracji. Bo jej filarem jest prawo obywateli do kwestionowania wszelkich rządowych decyzji, połączone z prawem do obywatelskich konsultacji. Jeżeli na serio stawiane pytania nikt nie odpowiada, to z czasem, w miejsce rządowego wzruszenia ramion, pojawi się zakaz stawiania pytań „nieprawomyślnych”. A wtedy będzie już za późno na biadolenie o utraconej wolności. To nie krakanie, taka jest logika procesów społecznych.
Banałem jest stwierdzenie, że wolność nieustannie się zdobywa. Ale przecież z demokracją jest podobnie! Nie można usiąść z założonymi rękami, przyjmując, że raz ustalone procedury będą od teraz działały bez szwanku jak perpetuum mobile. Wolność zdobywa się na barykadach, zaś demokrację – poprzez nieustanną społeczną kontrolę. A w interesującym nas przypadku stopień owej kontroli winien być wprost proporcjonalny do stopnia tak zwanych obostrzeń.
To powinno być mantrą, którą codziennie powtarzają sobie obywatele. Ale skoro brak tak oczywistego – przynajmniej z pozoru – mechanizmu kontroli nikogo nawet nie zdumiewa, znaczy to, że idziemy w niedobrym kierunku. Niedługo będziemy tego żałować. Oby nie poniewczasie.

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki